sorki... zaniedbałam dziś Irenkę na forum...

wybaczcie... już nadrabiam...
ostatnie dni antybiotyku przed nami... do niedzieli tylko... uffff... Irenka świetnie wie, że tego nie uniknie... panna świetnie wie, że jak w pobliżu pojawia się miseczka pachnąca zachęcająco, to najpierw dadzą to świństwo, a potem to pyszne...

i połyka wstrzykiwane do pyszczka paskudztwo... tylko trochę pluje... wet kazał jeszcze podawać witaminkę C, co też czynię... księżniczka cwana...

pierwszą wypluła dwa razy... próbowała jeszcze ze trzy razy... w końcu zrezygnowana połknęła... i wszystko bez żadnych prychów...
no i na dzisiejszą kolację kocie towarzystwo dostało twarożek... fuj stwierdziło zgodnie... Irenka dostała swoją porcję pysznego miąska z puszki, więc siedziało nad nią stado sępów... i wlepiało oczyska... kiedy skończy??? zostawi coś???
wczoraj trochę podyskutowałyśmy na łapy... bez wrzasku ze strony Irenki... i bez strat... Irenka w końcu odeszła pod stolik... hmmm... mądrzejszy ustępuje???
