Fajka i Rudy Florek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 12, 2003 20:36

Ależ Fajka jest niesmowicie różnokolorowa :D piękna.
To znaczy oba są piekne :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 13, 2003 7:41

Aż puchnę z dumy od waszych pochwał :D
Rudasy z reguły bardziej sie podobają, bo od razu widac jakie sa piękne! Za to Fajcia była najbrzydszym kociakiem z całego miotu - jakaś taka matowo-czarna z brudnymi jasniejszymi plamkami - ani to łaty, ani paski. Mlody miał nawet pretensje że taki brzydki kot... (hi, hi). Wszystkich posiadaczy szylkretek pocieszam teraz, że one pięknieją z wiekiem!!!
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto cze 17, 2003 8:36 Fajka+Rudy Florek - bylismy na wycieczce!

Zachciało mi sie eksperymentów :oops:
Oba koty tylko czyhają żeby zwiac na balkon (a balkon niezabezpieczony), więc postanowiłam im sprawić przyjemność :? i zabrałam na działkę.
Trochę z duszą na ramieniu zapakowałam oba koty do samochodu, nie bez trudu, bo Floryś po operacji kojarzy sobie kontener z kolejnym grzebaniem w uszach, kłuciem i obcinaniem pazurów. A tak je sobie pieknie juz naostrzył na wiklinowym fotelu :evil: Fajka ze stoickim spokojem dała się zakuc w szelki, Florka wyciagnęlismy zza szafek w kuchni (ciekawe skąd kot wie, że mamy wobec niego "niecne" zamiary???). Ze strachu zsiusiał się do kontenerka.
I takiego mokrego zestresowanego kota zawiozlam na działkę. Fajkusia spokojnie zwiedziła teren (co dziwne poruszała się tylko w granicach ogrodzenia), upolowała wszystkie muchy i motyle, napasła się trawką i na nockę przyszła do domku :) . A ten Rudy... szkoda gadać. Bal się wszystkiego, nawet muchy i nockę spędził w podwoziu samochodu... No i mam kolejny dylemat. Zbliża się długi weekend, czy mam znowu stresować kotuchy (a właściwie jednego) i zabierać je ze sobą? Nie mam nikogo, kto podjąłby się opieki nad kociami na czas naszej czterodniowej nieobecności :( Floryś generalnie boi się ludzi, ufa tylko nam, za to Fajesia mizia sie do wszystkich znajomych. Widać jak różna przeszłość kotów wpływa na ich stosunek do otoczenia.
Czy częściejsze wyjazdy z kociami moga pomóc Florysiowi przełamc swój strach?
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto cze 17, 2003 9:01

Chatte, zapytam od razu - to był pierwszy raz spacerowo-działkowy Florka? Jeśli tak, to ja bym radziła zabrać go jeszcze raz. Po pierwsze - musi załapać, że szelki mogą się kojarzyć z czymś przyjemnym. Po drugie może polubić spacery i wyjścia. Z moich doświadczeń wynika, że niekoniecznie trzeba się od razu poddawać, a pierwsze wyjście dla kota jest stresem. Budyń na pierwszym spacerze wbijał się w parkowe alejki, na drugim pełazał, na trzecim wyprostował łapy, a po tygodniu sam zaczął się domagać spacerów. Gdyby nie to - pewnie po trzecim-czwartym razie dałabym sobie spokój. BluMka pierwszy spacer spędziła pod kurtką na ramieniu TZ, potem też na każdy powiew wiatru robiła jaszczurkę i uciekała. Potem bała się - psów, ludzi, rowerów i samochodów. Dalej się boi - ludzi i samochodów, ale stoi pod drzwiami i domaga się wyjścia, więc idzie choćby na własne podwórko. Ale po pierwszych dwóch-tzrech wyjściach miałam ochotę się poddać i jej nie wyprowadzać. Także warto spróbować dwa-trzy razy. Jezeli będziesz widziała, że stres jest bardzo duży i nie poprawy - zrezygnuj. Ale próbować warto.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto cze 17, 2003 9:23

No tak, masz rację Rudy był pierwszy raz na swobodzie. Fajka już kilkakrotnie wyjeżdżała z nami i wyraźnie widać, że sprawia jej przyjemność buszowanie w trawie i w zakamarkach działkowych budynków. Floryś miał smutne doswiadczenia (przeszłość śmietnikowa i pobicie przez dziczki po wyrzuceniu przez poprzednich włacicieli :( ).
Dzięki za słowa otuchy :D I tak muszę koty zabrać ze sobą, niech się przyzwyczajają :lol:
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto cze 17, 2003 11:17

Biedakowi pewnie źle się skojarzył pobyt na dworze. Ale jest jeszcze młody, więc pewnie polubi :mrgreen: wspólne wyjazdy.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt cze 27, 2003 16:27

Chatte pisze:Nie tylko budyniowaty, ale i axlowaty i chyba jeszcze misiowaty :lol:



A Axelowaty akurat chyba najbardziej, bo się kotuchy prawdopodobnie tego samego dnia urodziły :)

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Wto lip 01, 2003 12:25

Chatte, a jak Florek zniósł pobyt na działce? Nic nie pisałaś....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto lip 01, 2003 12:54

Strasznie zazdroszczę, że Budyń i BluMa dają sie wozić (prawie) bez oporów środkami publicznej lokomocji. A i wasza cierpliwość do wrzeszczących kotuchów chyba nie ma granic :aniolek:
Woziliśmy naszych kocich dwukrotnie "za granicę" bezpiecznego mieszkanka. Pierwszy pobyt skończył się nocowaniem Rudego w podwoziu samochodu (od spodu wlazł pod maskę) i dopiero rano z tragicznym miaukotem dal się zlapać. Fajka, jako kot chowany bezstresowo i bez przejść buszowała po dzialce i wyłapała wszystkie motylki i muszki.
Drugi raz wyjechalismy na długi weekend, znowu wszyscy razem, bo nie ma kto kotów doglądać. Na tę okazję zaopatrzyłam się w podwójny transporter, bo mam dosyć czerwonych pręg na dekolcie po wożeniu kotów w szelkach. Florek na sam widok spakowanych toreb dal dyla za szafki w kuchni ale niezbyt skutecznie :wink: bo został wywleczony za kark i wpakowany z Fajką do jednego pudła. Podroż na szczęście odbyliśmy samochodem przy akompaniamencie wrzasków, głównie Fajki, na przemian żałosnych i groźnych. Celem naszej wyprawy była nasza posiadłość na wsi, gdzie roi się od kotów - rezydentów. Na miejscu, po otwarciu klatki oba kotuchy, jak było do przewidzenia udały się pod samochód, gdzie spędziły resztę popołudnia. Od czasu do czasu sprawdzałam tylko czy aby jeszcze tam są. Wieczorem zdecydowałam się zaprosić towarzystwo do domu, ale gdzie tam... Fajka zobaczyła sąsiedzkie kocię, które przyszło pomiziać się do miastowych (a nuż coś dobrego dadzą...) i zamieniła się w szczotkę do butelek. Syczała i prychala na malucha, co tamten przyjął ze stoickim spokojem i zdziwieniem czego ta obca od niego chce. W końcu z godnością odpuściła i poszła spać do domu.
Za to Rudy... dwie godziny kiciałam, wołałam, wygoniłam go spod samochodu, co dalo taki efekt, że kocina zaszył się w krzakach i po ciemku wcale go nie mogłam znaleźć :( . Bałam się go zostawić, bo okoliczni spuszczają na noc psy, które mają na sumieniu już niejednego kota :( . Na szczęście zostałam wyręczona przez tatusia kociaka, ktory nas wcześniej odwiedził. Florek dostał lanie od kocura-rezydenta, który na pewno uważa nasze podwórko za swój rewir. Przerażonego Rudasa wywlokłam za ogon :oops: (sorki Florek, inaczej się nie dało) spod sterty desek i zaniosłam do domu. Ufff... Resztę weekendu koty spędziły ... w domu. No cóż, nie każdemu pasuje wolność :wink:
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto lip 01, 2003 13:01

No nie każdemu....Szkoda, on wyraźnie nie ma ochoty na spacerki...
A co do wrzasków - to można przezyc...W pociągu nie wrzeszczą, ale pociągiem rzadko jeździmy.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto lip 01, 2003 13:15

Rudy był szczęśliwy kiedy wróclilismy do bezpiecznego domku! Miział sie do mnie przez dwa :!: dni (ale juz mu przeszło.... :cry: ) i patrzył w oczy jak nie przymierzając... kochanek :wink: Chyba był wdzięczny za powrót no i za michę, bo z tej zgryzoty "zapomniał" jeść (czyli żreć jak to ma w zwyczaju) tylko jak panienka skubnął od czasu do czasu i to głównie nocą.
Ale od tego czasu odzywają się w nim ciagoty balkonowe...
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto lip 01, 2003 14:18

U nas spacerki na dzialce sa dla kota najszczesliwszymi chwilami :roll: oczywiscie do momentu, kiedy trzeba wracac :evil: Z tym ze wyraznie Florek jest kotkiem mieszkaniowo-balkonowym "i dobrze mu z tym" ;) Wymiziaj cudnego rudasa i jego kocia przyjaciolke :P
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 02, 2003 7:08

Florek jest kotem bojowym :!: Ale tylko w domu... Całą noc tłukł biedną Fajkę i to głównie na moim łóżku :evil: . No i dzisaj ma szramę na nosie bo kocica nie pozostała dłużna. Bojowy jest tylko do Fajki (damski bokser 8O ?), innych kotów się boi (też jest "bojowy" :D )
Zawsze myslałam, że koty poruszają się cicho ale te dwa diabły tupią jak słonie :evil: . Efekt nocnego życia: przewrócony kosz na smieci, porwane gazety fruwające po całym domu, wykopane i zjedzone kwiatki, czereśnie wyciągnięte z miski i poturlane po katach :evil: . Poranki zwykle rozpoczynam od sprzątnięcia śladów po kocich zabawach, do mojego przyjścia z pracy zwykle utrzymuje się porządek (jak się śpi, się nie grzeszy :D ), nawet micha jest jeszcze pełna. Nocne życie zaczyna się gdzieś o 21 od wyrywania sobie kłaków i przegryzania gardeł, potem szalone gonitwy z fikołkami po wszystkich meblach i ludziach, potem trzeba cuś przekąsić - znika zawartość misek i tak "da capo".... A rano, skoro świt (czyli o 4) siada się na poduszce i świdrującym wzrokiem budzi się mamusię - bo już w miskach pusto! I wcale nie zanosi się na to żeby zmieniły swój rozkład dnia :evil:
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Śro lip 02, 2003 8:30

Chatte, moje też się wczoraj tłukły, może nie do krwi, ale na ostro szło... Koło północy się jeszcze poganiały, ale bez kwików, ale spały w miarę normalnie. Co prawda BluMka o 4.30 przyszła na głaskanie i traktorzyła z kwadrans, ale końcu się gdzieś ułożyła i spała dalej. Budyń o tej samej porze na wysokości twarzy TZ mył się bardzo pracowicie i z mlaskaniem, ale i to przetrwalismy. A o szóstej to wstały dopiero jak ja wstałam...
Moze one wczoraj burzę czuły?
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Czw lip 10, 2003 13:20

Ha, BluMa popisuje się łażeniem po drzewach, a ja tak nie mogę :( bo moje ludzie jakieś nieruchawe ostatnio są...
Za to popisuję się w domku :lol:
Opanowałam już przeskakiwanie z górnych szafek kuchennych na drugą stronę i to z taka gracją, że nie pozrzucałam tych jakichś skorup co ONA poustawiała - ale by sie darła jakbym o coś zawadziła :twisted:
A wczoraj... to był szał :!: :!: :!:
Jakieś latające stworo łaziło po firance :!: Co to sobie myśli, że w MOIM domu to będzie tak bez pytania łaziło gdzie sobie chce? :evil: No niedoczekanie... No to ja, Fajka pogoniłam to cos latające, wlazlam po firance aż do karnisza, ale to coś uciekło... wrrr. Florek, ta ruda gapa chciał małpować ale za cięzkie ma d.... :D. ONA się wściekła, że firanki zrobiłam we wzorki ale tak jest przecież ładniej, no nie? :D
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 71 gości