Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 2.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 07, 2007 14:21

Czas na meldunek z tego, co u nas się działo. Mały czarny nazwany przez Kotę7 roboczo Coś lub Cosiek stał się miłym kotkiem. Dopiero wczoraj zaczął pozbywać się robali i brzuch mu maleje. Sporo przybrał na wadze a oczy jeszcze trochę tylko łzawią. Niestety w nosie ciągle cos siedzi a on niezbyt wysmarkuje zalegającą wydzielinę. Muszę mu od czasu do czasu płukać nosek.
Pedro został zaszczepiony i dzisiaj zaczęło mu trochę łzawić oko. Zakraplam mu to oko i szybko powinno być wszystko w porządku. Zmiany na stawach łapek pozostały, ale Pedro porusza się normalnie. Zauważyłam jednak, że unika wskakiwania i zeskakiwania z wysokości. Do perfekcji opanował wspinaczkę po nogawkach moich spodni.
Figa ciągle ma zapchany nos i oczy jej łzawią. Muszę poszukać laboratorium, które zrobi wymaz z jej noska.
Zuzia to okaz zdrowia i witalności. Milutka, słodziutka, ale wszędzie wlezie i według niej wszystko nadaje się do zabawy.
Gucio ma zapalenie dziąseł i dostaje antybiotyk. Za kilka dni okaże się czy dziąsła wrócą no normy.
Tinie na udzie zrobiły się ropnie. Odkryłam je dopiero, gdy pękły. Po wystrzyżeniu sierści z tego miejsca rany szybko się zagoiły. Jak do tej pory nie wyczułam u niej żadnych guzów.
Gizmo co jakiś czas ma nawroty zapalenia łożysk pazurów. Nie podoba mu się przemywanie tych bolących pazurów.
Gizmusia cały czas w izolacji i chyba jest zadowolona. Co jakiś czas urządza sobie gonitwy po meblach. Przytyła o 60dkg.
Dymna kotka otrzymała imię Nala. Cały czas ma brzydkie kupy, których nie mogę złapać do badania. Wydala niewielkie ilości i szybko zakopuje a taka rzadka kupa wymieszana ze żwirkiem niezbyt nadaje się do badania.
Pozostałe koty mają się dobrze i nie zaszły w ich zdrowiu czy zachowaniu zmiany.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 07, 2007 15:01

W zeszłą sobotę byłam z Kotą7 w schronisku. Zabrałyśmy z niego 7 kociąt. Kota7 wzięła 4 kociaki, które były w schronisku od co najmniej tygodnia z 3 różnych miotów. Ja wzięłam trójkę rodzeństwa, która trafiła do schroniska dzień wcześniej. Wzięłyśmy te kociaki, bo inaczej nie miałyby szans. Nie było czasu szukać dla nich innego lokum. Dzisiaj Kota7 ma tylko 2 kociaki. Ja nadal mam 3 choć byłam przekonana, że jedna kotka odejdzie.

Nr 1.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ta oto maluda tuż po przyjździe do domu zwymiotowała karmą. Jej rodzeństwo od początku dość ładnie jadło samo. Ona tylko kręciła się wokół misek i płakała. Ze strzykawki piła za to ja smok. Koło godziny 4 rano w niedzielę maluda zwymiotowała i natychmiast zrobiła się słaba. Przełożyłam ją do transporterka na termofor. Leżała tak oddychając bardzo szybko przez około 5 godzin. Potem wstała i koniecznie chciała wydostać się z transportera. Była jakby w jakimś szoku i trwało trochę zanim zaczęła zachowywać się normalnie i domagać jedzenia. Podjadła i już za kilka minut biegała i bawiła się z rodzeństwem. Całą niedzielę wszystkie maluszki miały apetyt i humor. Koło godziny 5 rano w poniedziałek maluda zwymiotowała dużą ilością pokarmu a potem jeszcze śliną. Zrobiła różowawą, bardzo śmierdzącą, płynną kupę. Trochę osłabła, ale nie aż tak jak poprzednio. Wymioty powtórzyły się po próbie jej nakarmienia. U weta była dość ożywiona i dostała tylko glukozę i elektrolity podskórnie. Wraz z wetką postanowiłyśmy nie wchodzić z lekami. Po powrocie od weta trafiła do transporterka a za jakiś czas zrobiła się znowu strasznie słaba. Podłożyłam jej termofor, bo temperatura ciała spadła. Prawie nie kontaktując leżała aż do północy. W tym czasie poiłam ją niewielkimi ilościami wody, podałam Espumisan i Enterofermen, pomogłam odsiusiać się, wyczesałam kilka pchał i 1 kleszcza. Koło północy położyłam małą obok siebie na poduszce a ona zaczęła mruczeć. Po chwili wydała piski takie jak przed wymiotowanie. Byłam pewna, że to koniec. Kiedy wzięłam ją na kolana okazało się, że nie ma zamiaru wymiotować. Powoli stawała na łapki i zaczęła wspinać się do mojej twarzy szturchając nosem w poszukiwaniu jedzenia. Dałam jej jeść i od razu odżyła.

Nr 2.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kocurek bardzo żywy i przebojowy. Podobny do Marcysia. Pięknie je i równie ładnie się wypróżnia.

Nr 3.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kotka ślicznotka z diabełkiem pod płaszczykiem. Najmniejsza z rodzeństwa. Przez jej małą główkę musiałam na szybko łatać większe przerwy między kratami w klatce.

Wszystkie 3 maluchy reagują na „chodź tu”. Wszystkie lgną do człowieka i pięknie mruczą. Zapchlone i zapewne zarobaczone.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 07, 2007 15:58

Mirko te kruszynki są przesłodkie :love: ,ale jeszcze takie maleńkie ,toż to jeszcze przy cycu powinny być biedactwa Obrazek.No i masz znowu pełne ręce roboty i zmartwień...Jak Ty sobie radzisz?
Jak będziesz miała chwilę to wymiziaj Tinkę i Gucia od cioteczki ,resztę kotecków też ,ale to przy okazji :wink:
Dużo zdrówka dla wszystkich futerek Obrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Wto sie 07, 2007 16:02

Mirko, jak to było? Żadnych więcej kotów? :D:D:D:D
Skąd ja to znam :)

Jakbyś szukała imienia dla koteczki numer 3 to pronuję Gremlinka :)
Ona ma przedłużane futerko? :) Jest cudna :love:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto sie 07, 2007 17:23

Wszystkie 3 są jak gremlinki zwłaszcza, gdy biegają po pokojach. W klatce ciężko je utrzymać. Wystarczy uchylić drzwi klatki a kocurek jest już w drugim pokoju. Ta z dłuższym włosem też ma niezłe przyspieszenie. Wystarczy jednak, że wyczują zapach karmy i już meldują się przy klatce. Najmniejsza koteczka jest wielkim flejtuchem. Była ładna i puchata tylko przez chwilę po kąpieli. Je bardzo łapczywie warcząc przy tym i cała wchodzi do miski. Nie ma sensu myć jej co chwilę, bo by chodziła ciągle mokra. Kiedyś zacznie sama dbać o siebie i na pewno będzie śliczna. Ciekawe, że ona i kocurek tak świetnie radzą sobie z samodzielnym jedzeniem a druga kotka pije tylko ze strzykawki.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 07, 2007 17:46

Mój men jak mu pokazałam koteczki to powiedział że nie ma takich ,to komputerowo zrobione chyba :ryk:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Wto sie 07, 2007 18:20

Cuda... :D niech się zdrowo chowają :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sie 07, 2007 18:46

Słodziaki :1luvu:

Żadnych więcej kłopotów, Mireczko, Ci życzę...
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto sie 07, 2007 18:52

Pierzaste cudeńka do wychowania...No.no,podziwiać jedynie -przede wszystkim ich opiekunkę... :ok: :ok: :ok:

makosz11

 
Posty: 456
Od: Pon sty 08, 2007 14:38
Lokalizacja: Świecie n/Wisłą

Post » Śro sie 08, 2007 18:35

Koteczka nr 1 znowu ma gorszy dzień. Ostatni posiłek zjadła z własnej woli wczoraj o godz.23. Zamiast posiłków rano podałam jej Calo-Pet. Dostała też Espumisan i Enteroferment. Pierwsza dzisiejsza kupa była bardzo luźna. Następna była już stała koloru szaro-zielonego. Zabrałam kał koteczki i kocurka do badania w kierunku pasożytów. Obecności lamblii nie stwierdzono, ale jaja nicieni były liczne. Mała cały czas odmawiała jedzenie, więc nakarmiłam ją na siłę dwukrotnie Mixolem po 10ml na posiłek. Niestety po kilku godzinach od ostatniego karmienia wszystko zwymiotowała. Pozostało mi tylko dopajanie jej wodą i glukozą. Zrobiła się chuda i słaba, ale mimo to ma ochotę do zabawy, jest kontaktowa i chodzi. Może jutro wreszcie zaskoczy i będzie normalnie jadła a dotychczasowe problemy już się nie powtórzą. Jej rodzeństwo jej w doskonałej formie i zjadają dużo Iamsa Junior w saszetkach. Suchej karmy wolę im jeszcze nie podawać.
Gdyby ktoś zechciał zasponsorować saszetki Iams Junior byłabym bardzo wdzięczna. Utrzymanie kociąt jest kosztowne a i karma dla dorosłych już się kończy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 08, 2007 18:51

ten rozczochrany nr 3 jest CUDOWNY... :1luvu:


Mirka... jesteś :aniolek:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 08, 2007 18:59

Za Koteczkę NO1 nieustające kciuki :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro sie 08, 2007 19:07

Dziewczynka nr 3 to istny czupurek :wink: :lol: :lol:
Koteczka będzie pewnie długowłosa i do tego szylkretka :love: trzymam kciuki za zdrowie kociąt :)

ezynka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2382
Od: Pon sie 22, 2005 18:18
Lokalizacja: Świecie, kujawsko-pomorskie

Post » Śro sie 08, 2007 19:12

Zapomniałam napisać, że kociaki trafiły do schroniska z domu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 08, 2007 19:45

mirka_t pisze:Zapomniałam napisać, że kociaki trafiły do schroniska z domu.

:(
Oby za jakiś czas nie było kolejnych :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 44 gości