Muśka w nowym domku.Życzenia od i dla Pani Bogusi!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 05, 2007 12:54

Przepraszam, byłam bez netu do teraz, u nas radiozasięg i tak bywa :evil:
Muśka w nocy zrobiła siuuu do kuwetki. Kupolka niet. Nie tneła nic ze szwedzkiego stołu dań mokrych, zjadła(po przeliczeniu) 64 chrupki royala.
Dalej się chowa, dzisiaj znowu było wielkie szukanie, siedziała w starej kanapie w środku. Boi się nas :(
Być może nie powinniśmy przeszukiwać dołu, odsuwać mebli, itd., bo wtedy pewnie zwiększamy jej stres.
W okolicach jedynastej rozsunełam na tyle kanapę, żeby ją głaskać, ale jest bardzo spięta, nie mruczała, szybciutko dała nura głębiej.
Zostawiliśmy ją w spokoju. Dostała gotowanego kurczaczka, może to?
Jeżeli tam przebywam, nawet godzinę siedziąc cichutko, nie wystawi nawet noska. Przemawiam, wołam, kiciam-nic.
To dla niej duża przestrzeń, której nie mozna zmniejszyć, nie ma tam drzwi. Jest cisza i zaglądające z zewnatrz moje kotki plus Miciek nie mój.
Jest śliczna i sama. NAgła wielka zmiana, która musiała nastąpić.
Jej potrzeby docelowy domek. Bardzo.
Za godzinkę zejdę poprzemawiać do Muśki, ale muszę poczekać, żeby moje dziewczyny wróciły do domu, bo kukają do niej i pewnie się boi. Popsują nam rozmowę :wink:
Jest jak u Szymborskiej- kotka sama w przyziemiu :(
Nie mam pomysłu na dalej, ogłoszenie w Wyborczej w sobotę było, nie dzwonił nikt. Jeszcze w poniedziałek.
Co ja mogę zrobić więcej? Jak się zachowywać? Macie pomysły?
Ona wcześniej pokochała Fredziolinę i Jerzyka, a tu taka zmiana :roll:
Może popołudnie będzie lepsze, może coś podjadła. Relację zdam.
Nieustająco dziekuje wszystkim za wszystko.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 13:20

I jeszcze komunkat:
tel. stacjonarny 0713287905.
Tu jest Muśka!!!!!
Ani adres mailowy, ani telefony do mnie nie są teraz żadną tajemnicą, są sprawy ważniejsze.
Otrzymałam 3 zawiadomienia PW, wiadomości niet, może poczta szwankuje, bezpieczniej mailem.
Za chwilę schodzę na dół i pewnie nikogo tam nie zastanę :(
Ostatnio edytowano Sob maja 21, 2016 15:24 przez czitka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 13:33

czitka pisze:Przepraszam, byłam bez netu do teraz, u nas radiozasięg i tak bywa :evil:
Muśka w nocy zrobiła siuuu do kuwetki. Kupolka niet. Nie tneła nic ze szwedzkiego stołu dań mokrych, zjadła(po przeliczeniu) 64 chrupki royala.
Dalej się chowa, dzisiaj znowu było wielkie szukanie, siedziała w starej kanapie w środku. Boi się nas :(
Być może nie powinniśmy przeszukiwać dołu, odsuwać mebli, itd., bo wtedy pewnie zwiększamy jej stres.
W okolicach jedynastej rozsunełam na tyle kanapę, żeby ją głaskać, ale jest bardzo spięta, nie mruczała, szybciutko dała nura głębiej.
Zostawiliśmy ją w spokoju. Dostała gotowanego kurczaczka, może to?
Jeżeli tam przebywam, nawet godzinę siedziąc cichutko, nie wystawi nawet noska. Przemawiam, wołam, kiciam-nic.
To dla niej duża przestrzeń, której nie mozna zmniejszyć, nie ma tam drzwi. Jest cisza i zaglądające z zewnatrz moje kotki plus Miciek nie mój.
Jest śliczna i sama. NAgła wielka zmiana, która musiała nastąpić.
Jej potrzeby docelowy domek. Bardzo.
Za godzinkę zejdę poprzemawiać do Muśki, ale muszę poczekać, żeby moje dziewczyny wróciły do domu, bo kukają do niej i pewnie się boi. Popsują nam rozmowę :wink:
Jest jak u Szymborskiej- kotka sama w przyziemiu :(
Nie mam pomysłu na dalej, ogłoszenie w Wyborczej w sobotę było, nie dzwonił nikt. Jeszcze w poniedziałek.
Co ja mogę zrobić więcej? Jak się zachowywać? Macie pomysły?
Ona wcześniej pokochała Fredziolinę i Jerzyka, a tu taka zmiana :roll:
Może popołudnie będzie lepsze, może coś podjadła. Relację zdam.
Nieustająco dziekuje wszystkim za wszystko.




Mamuśka nie jest - jak widać - łatwą kotką. Ze mnie natomiast specjalista od kociej psychiki jak z koziej d......y trąba. zawsze dziaam poomacku, na wyczucie, intuicyjnie i tylko ilość blizn na moich rękach świadczy, jak często popełniałam błędy.
Ale napiszę w dużym skrócie, jak uczyłam się postępowania z Milusią. Też była bardzo wroga w stosunku do mnie. Moje koty akceptowała bez problemu, w stosunku do mnie była agresywna. W dodatku całe dnie spędzała w kryjówkach właściwie dla mnie niedostępnych: pod łózkiem w sypialni. Stawiałam jej tam miseczki z jedzeniem i wodą. Kładłam się na całe godziny obok łóżka i po prostu do niej gadałam,ciepłym, spokojnym głosem. Czasami zdarzyło się, że się uśpiłam. Stopniowo pozwalała wyciągnąć rękę i delikatnie się dotknąć.
Potem, nawet wtedy, gdy zaczęła już wychodzić, nie robiłam niczego, czego ona nie chciała.To było właściwie tak, że spełniałam wszystkie jej zachcianki. Do tego ograniczały się nasze kontakty.

Na żadne inne działanie nie miałam pomysłu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sie 05, 2007 13:52

Wiesz, problem z Musią nie leży w tym, że jest dzika. Ona jest oswojona i kiedy poprzednio była u czitki przez kilka dni, miziak z niej byl straszny. Teraz przeżyła znacznie większy szok, niż się ktokolwiek spodziewał. Pokochała ludzi i ich straciła. Ona już chyba boi się zaufać i pokochac na nowo, a może czuje, że Czitka to jest tymczas - więc po co znów się przywiązywać i znów cierpieć?
Strasznie biedna kicia...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 05, 2007 13:54

Bungo, Milusia jechala do mnie jako bardzo miziasta i nakolankowa kotka, a dotarł mały agresywny potworek. Mechanizm by bardzo podobny.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sie 05, 2007 18:09

Muśka nie jest dziką kotką, ona przechodzi poważny kryzys, jej się już wszystkie uczucia i nadzieje pomieszały :(
Gdy była u mnie z maluchami przez pięć dni, wzięta prosto ze stacji, już drugiego dnia miałam mruczącą i tucającą koteczkę. Wolała porcję głaskania od porcji jedzenia.
U Jadzi też , niezalezie od Fredków i maluszków, pchała się na kolana, spała z Jerzykiem, uwielbiała noszenie na rękach.
I mamy załamanie :(
Ja niestety nie mogę poświęcać jej dużo czasu, mamy mnóstwo spraw zawodowych i nie tylko, a poza wszystkim trzy własne wychodzące kotki, których nie spuszczam z oka, gdy są koło domu. Kiedy uda się je policzyć i zamknąć, opuszczamy włości i zajmujemy się milionem różnych spraw.
Ale pilnujemy, zaglądamy, schodzimy liczymy chrupeczki.
Dzisiaj nie zjadła nic :(
Właśnie byłam na dole i nikogo nie było :(
Włączyłam cichutko radio, może powinna przyzwyczajać się do głosu, a nie tylko ciszy.
W okolicach 23-ciej schodzę dzisiaj spać do przyziemia, może wychyli nosek?
Poczytamy sobie bajki na dobranoc.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 18:26

Trzymaj się, czitka - KOCHANA. Często tu zaglądam, piszę raczej tylko wtedy, gdy wątek spada. Twój powyższy post...
Z Muśką w tej chwili raczej nic nie przyspieszysz. Po tylu wrażeniach, co ona przeszła, to nawet człowiekowi byłoby trudno się pozbierać. Widać jak na dłoni, że Muśka potrafi przywiązać się do człowieka bardzo-bardzo, że nie jest jej wszystko jedno, że tęskni, przeżywa rozłąkę.
Jak Ty dzielna jesteś ! I jakie dobre masz pomysły. Z tym radiem... u mnie bardzo się sprawdziło. Będzie coraz lepiej :D
Muśka ciągle czeka na Dom.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Nie sie 05, 2007 18:31

Oprócz tego stresu związanego z ponowna zmiana domu dochodzi jeszcze pewnie zbyt duże pomieszczenie :cry: U Fredzioliny mieszkanie małe, większość czasu spędzała Muska w łazience a tu nagle wielka przestrzeń z mnóstwem kryjówek. Nie da jej się wydzielić mniejszego apartamentu?


Czitka, myślałaś nad tym co ci mówiłam?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie sie 05, 2007 18:38

Niestety, nie da się. To przyziemie, które kiedyś było piwnicami, przerobiliśmy 5 lat temu na niezależne mieszkanie, ale grzyb i stęchlizna uniemożliwiają jakiekolwiek przebywanie tam na dłuższą metę.
Kiedy Muśka była tu z maluchami, rzeczywiście, przebywała w jednym, zamykanym pomieszczeniu, ciemnym i chłodnym( ale dogrzewałam), nie miałam czasu na przygotowanie czegokolwiek więcej, decyzje zapadły w 5 minut. To była totalna prowizorka, noc, burza, maluchy i Muśka, gdzieś trzeba było je ulokować.
Ten pokoik ma już wodę na podłodze teraz przy ścianach i centymetrowego grzyba.
A pozostała część, to trzy połączone pokoje i łazienka, nie ma nigdzie drzwi. Nic tu nie zamknę :(
Martwię się, że ona nie je :(
No nic, dzisiaj pomieszkamy razem :P
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 18:45

moim zdaniem ona nie je, bo się zatkała - nic dziwnego, że na suche nie ma ochoty
coś mokrego może by zjadła? :(

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie sie 05, 2007 18:47

Jest i mokre i suche i kurczaczek gotwany, nic nie jemy dzisiaj :roll:
W nocy kilkadziesiąt chrupek.
To pewnie dzisiaj w nocy też coś skubniemy.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 18:51

progect pisze:Oprócz tego stresu związanego z ponowna zmiana domu dochodzi jeszcze pewnie zbyt duże pomieszczenie :cry: U Fredzioliny mieszkanie małe, większość czasu spędzała Muska w łazience a tu nagle wielka przestrzeń z mnóstwem kryjówek.


To prawda.
Nasze mieskzanie to tylko 50 m2, a łazienka maleńka.
Podłoga ma zaledwie 2 m2, kotka nie miała gdzie uciekac, jedynie za muszlę, gdzie dopadaliśmy ją i głaskaliśmy, czy tego chciała czy nie.
Ponadto gdy karmiła maluszki, na każde piśniecie wskakiwała do koszyka, co również wykorzystywalismy by ją głaskać.
I tak powlo sie do nas przyzwyczaiła.
Zanim wyszła na mieszkanie sporo czasu minęło.
Napewno duża przestrzeń, nowe zapachy, dżwięki spowodowały stres :(
Jest nam przykro, że kicia sie chowa i cierpi z powodu stresu.
Gdyby relacje pomiędzy kotami były poprawne, zostałaby aż do dnia adopcji.

Mysle,ze ona wyjdzie i otworzy sie wobec Czitki, ona pragnie pieszczot.
Mamy nadzieje, że domek szybko się znajdzie.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie sie 05, 2007 18:53

Greta_2006 pisze:moim zdaniem ona nie je, bo się zatkała - nic dziwnego, że na suche nie ma ochoty
coś mokrego może by zjadła? :(


Nie zatkała sie.
Przez ostatnie dwa dni dostawał po 5 ml pasty bezopet.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie sie 05, 2007 18:58

Spokojnie, już ja ją dzisiaj dopadnę :twisted:
Będziemy jeść chrupki razem, potem wspólne siuuu do kuwetki i śpimy :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19233
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie sie 05, 2007 18:59

Fredziolina pisze:
Greta_2006 pisze:moim zdaniem ona nie je, bo się zatkała - nic dziwnego, że na suche nie ma ochoty
coś mokrego może by zjadła? :(


Nie zatkała sie.
Przez ostatnie dwa dni dostawał po 5 ml pasty bezopet.


nie chodziło mi o zakłaczenie - Czitka pisała, że kicia tylko sika...

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 157 gości