
Muśka w nocy zrobiła siuuu do kuwetki. Kupolka niet. Nie tneła nic ze szwedzkiego stołu dań mokrych, zjadła(po przeliczeniu) 64 chrupki royala.
Dalej się chowa, dzisiaj znowu było wielkie szukanie, siedziała w starej kanapie w środku. Boi się nas

Być może nie powinniśmy przeszukiwać dołu, odsuwać mebli, itd., bo wtedy pewnie zwiększamy jej stres.
W okolicach jedynastej rozsunełam na tyle kanapę, żeby ją głaskać, ale jest bardzo spięta, nie mruczała, szybciutko dała nura głębiej.
Zostawiliśmy ją w spokoju. Dostała gotowanego kurczaczka, może to?
Jeżeli tam przebywam, nawet godzinę siedziąc cichutko, nie wystawi nawet noska. Przemawiam, wołam, kiciam-nic.
To dla niej duża przestrzeń, której nie mozna zmniejszyć, nie ma tam drzwi. Jest cisza i zaglądające z zewnatrz moje kotki plus Miciek nie mój.
Jest śliczna i sama. NAgła wielka zmiana, która musiała nastąpić.
Jej potrzeby docelowy domek. Bardzo.
Za godzinkę zejdę poprzemawiać do Muśki, ale muszę poczekać, żeby moje dziewczyny wróciły do domu, bo kukają do niej i pewnie się boi. Popsują nam rozmowę

Jest jak u Szymborskiej- kotka sama w przyziemiu

Nie mam pomysłu na dalej, ogłoszenie w Wyborczej w sobotę było, nie dzwonił nikt. Jeszcze w poniedziałek.
Co ja mogę zrobić więcej? Jak się zachowywać? Macie pomysły?
Ona wcześniej pokochała Fredziolinę i Jerzyka, a tu taka zmiana

Może popołudnie będzie lepsze, może coś podjadła. Relację zdam.
Nieustająco dziekuje wszystkim za wszystko.