Jak rano przyszlam to jedzonko zjedzone całe, kupa zrobiona, ale nie w kuwecie, bo niestety wydostał się z klatki jakims sposobem(klatka dla psa duzego),więc zostawilam mu otwartą.Mam nadzieje, ze nie wykombinuje drogi ucieczki z komórki mojej.Oczka oba dobrze wyglądają ,bez ropy juz.Jak go zlapię(po scianach fruwa) to siedzi spokojnie na kolanach i daje sie glaskac ,uszka dal wyczyscic z brudu,ale zadnego paskudztwa nie ma w nich.
Muszę chyba dosypac piasku do zwirku w kuwecie.
Dłon moja fatalnie wygląda ,moze doustnie powinnam wziąc antybiotyk jakiś,mam metronidazol , on chyba na beztlenowce, moze powinnam polykac.Do lekarza nie chce mi sie isc .Zapytam wetkę dzisiaj,moze cos poradzi.
Karmelka szalala od rana,dopiero teraz na kolanch mi sie ułozyła i usnela ,jak usiadlam do kompa.
Fiony syczenie i walenie lapą nie przeszkadza jej i tak podchodzi.
Ciesze się ze w poniedziałek wydana koteczka juz spi z p.Niną,
Wnuczkowi czy prawnuczkowi chyba zwineła udko z kurczaka z talerza

Mam nadzieje ze nie dostaje za malo jedzenia.Bedzie niebawem szczepiona,bo pani dopytywala czy juz mozna.