Wiecie Ciocie i Wujki, jaka sensacja dzisiaj?
Schodzę ja na dół, a tu na fotelu Piór wtulony w Myśkę, mruczy jak traktor, a Myśka myje mu uszy. Dołączyłam, wymiziałam Pióra (Piór nie uciekł!

).
Dołączył Cykor, mruczy. Myśka obsyczala Cykora, Cykor uciekł na drugi fotel. Piórek oddalił się na kanapę. Wzięłam rozespanego Pióra na kolana, głaszczę. Piór mruczy. Przylazła Myśka, wpakowała mi się na kolana obok Pióra. Piór i Myśka mruczą (Myśka ciszej, bo mruczołek zepsuty). Przylazł Cykor, wlazł mi na kolana. Mruczy. Wszystkie mruczą. Trzy koty na jednych kolanach

.
Piórek wymiękł. Zszedł na podłogę. Mruczy. Wrócił, wpakował się z powrotem na kolana. Mruczy. Wszystkie trzy mruczą. Trwało to godzinę, w końcu zdjęłam bandę, żeby pogadać z potencjalnym domkiem na gg.
Mogłam nie zdejmować. Domek nie zdał egzaminu.
Koty potem już nie mruczały.