Ja również przeczytałam cały wątek i uważam Aleksandro, ze masz ogromne serce i cierpliwość dla swoich kotów. Robisz WSZYSTKO co tylko możliwe, aby im pomóc.
Tosiula, przyprawiłaś mnie o wytrzeszcz oczu

Więcej nie skomentuje, ale wydawać by się mogło, że jednak wątku Aleksandry nie przeczytałaś.
Aleksandro, tak mi przyszlo do głowy... Wiele sposobów już próbowalaś, mało który na dłuższą metę podziałał. Mam podobny problem z moją Nuśką, która udaje chojraka i jest agresywna, a tak naprawdę panicznie boi się innych kotów i daje się zdominować na własnym terenie
A może by wszystkim kociastym poobcinać krótko pazurki i puścić na żywioł? Koty to jednak zwierzęta, kierują się instynktem stadnym. Kontrolując je na każdym kroku uniemożliwiasz im ustalenie konkretnej hierarchii między sobą. One próbują, ale im w tym za każdym razem przeszkadzasz, więc nie mogą się między sobą dogadać gdzie jest czyje miejsce w tym domu. Może jak się raz porządnie potłuką w trójkę, polecą pióra, to dopiero się uspokoją? Kasia D. mi mówiła, że zawsze dojdzie do pierwszego porządnego starcia. I u mnie tak było z moimi tymczasami. Dopiero jak się dopadły porządnie i pobiły, to potem już nie próbowały tego ponownie, bo chyba się w tym starciu "dogadały". Spróbuj ich nie rozdzielać. Nie mając ostrych pazurów nie powinny sobie zrobić krzywdy, ale w końcu poznają swoje siły i dojdzie do pełnej konfrontacji z przeciwnikiem.
Może to co piszę to czysta teoria, może filozofia. Ale to też jakiś kolejny pomysł... a może to coś zmieni?
Nieustannie trzymam kciuki za poprawę relacji między kociastymi
