WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 01, 2007 16:33

Niestety to są dwa koty złe :evil: A to, że Fifi zaatakował bez dania racji Mimi zdarzało sie juz wczesniej zanim pojawiła się w domu Kika. Tylko nigdy wczesniej Fifi nie był taki brutalny. No po prostu chłop odstereować się musiał :twisted:
Dostałam ankietę od p. Wandy - muszę ja jak najszybciej wypełnić, a trochę pisania jest. Na razie w domu spokój. Kika zbunkrowana w szafie, Fifi na komódkowym posłanku a Mimi na wygnaniu, które sama wybrała :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro sie 01, 2007 17:41

Ale w trakcie pisania ankiety dowiesz się dużo o swoich kotach, bo od tej strony na nie nie patrzyłaś...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sie 01, 2007 17:53

No tak, tylko prawie nic w ankiecie p. Wandy nie pasuje do moich kotów - chodzi mi o te podkreślenia. Coś tam popodkreślałam, ale wszystko muszę rozwijać pod opisem, który jakoś tam odnosi się do moich kotów. Oj ciężka to praca :lol:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro sie 01, 2007 23:27

Praca na ankieta baaardzo ciężka. :( Ciężko mi idzie opisywanie charakterów kotów i ich wzajemnych relacji. Izo, nie do końca miałaś rację, pisząc to więcej dowiaduje sie o sobie, niz o moich kotach. jakieś przysłowie powinnam teraz rzucić, ale nic mi do głowy nie przychodzi - :?
Ja nad ankietą, a koty same sobie poczynają. Wcześniej Kiki jak zwykle zbunkrowana w szafie, a dwa koty złe na wolnosci i tylko DWA podejścia do szafy - ja to już w kategoriach sukcesu interpretuję. Tylko jak tę Kikę, przy kotach dwóch złych na wolnosci, z szafy wyjąć. Niewykonalne.
Dwie godziny temu koty dwa złe poszły na wygnanie, tak jakos niechetnie. Natomiast ja w tej chwili mam cyrk :ryk: Kikunia aktywna ponad miarę, uruchomiła zabawki kocie nieruszane od 2 lat :lol: Ta "starsza" pani zachowuje się jak młody kociak, ja momentami to takie fuuuuuur mam. A to Kiki leci w ferworze walki z zabawkami :D No po prostu suuuper.
Tylko co z tą socjalizacją kotów :( :?

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 02, 2007 9:41

W takim razie może krople nie są wam potrzebne...jak Kika się będzie czuła pewniej - to da im parę razy popalić i będzie spokój, relacje ustawione. Co do ankiety - to krople dr Bach wymyślił dla ludzi :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 02, 2007 17:32

Niestety Kika jest taka pewna siebie tylko wtedy, gdy dwa koty złe są na wygnaniu za zamkniętymi drzwiami :( W kropelki zatem idziemy, jak przebrnę przez opis moich kotów dla p. Wandy. Tak jakoś na formu to chce mi się pisać, a ta charakterystyka kiepsko mi idzie :wink: Dzisiaj sprzątanie w domu i wszystkie koty mocno sfrustrowane, bardzo nie lubią odkurzacza :? Wszystkie trzy

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 02, 2007 17:34

Zapomniałam o tej ankiecie. Ta którą wypełniam zrobiła p. Wanda "pod koty". Jak mi mówiła to jej ułatwia pracę :)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw sie 02, 2007 22:12

U nas niestety standard i jakos nie mam pomysłów jak ten standard zmienić. Coś taka mała stabilizacja mi sie wkrada, nic bardziej gorszego :evil: Mieszkanie posprzątane, ach jak przyjemnie :D , ale (tu jest bardzo brzydkie słowo :twisted: ) koty dalej tak jak wcześniej :cry:
Ale jutro piatek i może będzie lepiej - przez następne dwa dni praca jeść nie będzie wołała :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt sie 03, 2007 21:23

Czytam ten wątek od początku, i tak sobie myslę dlaczego nie zaczniesz szukać domku dla Kiki.Wogóle nie masz serca do tych kotków i ich problemów.Czy jesteś pewna,że chcesz by z Tobą została?Bo odnoszę wrażenie,że wogóle Ci na tych kotach nie zależy.Nie gniewaj się,ale koty które są ze mną są moją rodziną i nie wyobrażam sobie bym miała tak bez przerwy odkładać ich sprawy.
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pt sie 03, 2007 23:18

Tosiula...jeśli uważasz, że znalezienie domku dla starszej kotki jest takie łatwe...to jesteś w błędzie...poza tym, Ola chciała i dała jej dom...i jestem głęboko przekonana, że za miesiąc, dwa, będziemy to dokocenie tylko niemiło wspominać...Widzisz Tosiulu, reagujesz jak całe moje otoczenie kiedy wzięliśmy z drzewa Otisa...oba koty były nieszcześliwe, a ja wysłuchiwałam, że jestem niedobra, że szkoda Soni...teraz mam najszczęśliwsze koty na świecie, oba...a było dużo gorzej niż w tej sytuacji, było tragicznie... :(

Aleksandro...mnie tylko pani Wanda powiedziała - będzie dobrze...tylko ona jedna była tego pewna... 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob sie 04, 2007 0:13

Ja również przeczytałam cały wątek i uważam Aleksandro, ze masz ogromne serce i cierpliwość dla swoich kotów. Robisz WSZYSTKO co tylko możliwe, aby im pomóc.

Tosiula, przyprawiłaś mnie o wytrzeszcz oczu 8O 8O Więcej nie skomentuje, ale wydawać by się mogło, że jednak wątku Aleksandry nie przeczytałaś. :evil:

Aleksandro, tak mi przyszlo do głowy... Wiele sposobów już próbowalaś, mało który na dłuższą metę podziałał. Mam podobny problem z moją Nuśką, która udaje chojraka i jest agresywna, a tak naprawdę panicznie boi się innych kotów i daje się zdominować na własnym terenie :roll:

A może by wszystkim kociastym poobcinać krótko pazurki i puścić na żywioł? Koty to jednak zwierzęta, kierują się instynktem stadnym. Kontrolując je na każdym kroku uniemożliwiasz im ustalenie konkretnej hierarchii między sobą. One próbują, ale im w tym za każdym razem przeszkadzasz, więc nie mogą się między sobą dogadać gdzie jest czyje miejsce w tym domu. Może jak się raz porządnie potłuką w trójkę, polecą pióra, to dopiero się uspokoją? Kasia D. mi mówiła, że zawsze dojdzie do pierwszego porządnego starcia. I u mnie tak było z moimi tymczasami. Dopiero jak się dopadły porządnie i pobiły, to potem już nie próbowały tego ponownie, bo chyba się w tym starciu "dogadały". Spróbuj ich nie rozdzielać. Nie mając ostrych pazurów nie powinny sobie zrobić krzywdy, ale w końcu poznają swoje siły i dojdzie do pełnej konfrontacji z przeciwnikiem.

Może to co piszę to czysta teoria, może filozofia. Ale to też jakiś kolejny pomysł... a może to coś zmieni?

Nieustannie trzymam kciuki za poprawę relacji między kociastymi :ok:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 04, 2007 8:02

Wiesz Karolko, ja też myślałam, że to takie proste...niestety Kika się boi i jak jej rezydenci spuszczą łomot, to będzie się bała jeszcze gorzej, to akurat przerabiałam :cry: ale teraz, w ramach oczekiwania na lekarstwo, w które wierzę najmocnie - spróbowałabym tuńczyka...nawet u nas zadziałał - coprawda bliśmy już w trakcie kuracji, ale Otis wilizał calą mordkę Soni - taka była kusząca...puszka tuńczyka do misek i "brudzimy" dodatkowo całe towarzystwo...tylko może szkoda ciuchów w szafie :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 05, 2007 16:18

Przeczytałam to co napisała Tosiula i się zryczałam. Stara baba a się tak popłakałam. :cry: Dobrze, że za jakiś czas przeczytałam to co napisała Iza i Karolka, dziękuję Wam dziewczyny :) Nie pisałam wczesniej bo od piątku byłam na działce, a tam nie mam łącza :(
Pisząc o tym, że mam problemy z wypełnieniem ankiety dla p. Wandy - nie pisałam o powodzie takiej sytuacji. Oznacza to dla mnie powrót do bolesnych wspomnień - śmierci moich Rodziców. A po śmierci Taty zaopiekowałam się Kiką. Nie chciałam o tym pisać, bo ten wątek jest ponieważ mam problemy z moimi kotami, a nie dlatego, że mnie jest na świecie źle, bo w tak krótkim czasie straciłam oboje Rodziców.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 05, 2007 16:53

Karolko, tak jak pisała Iza problem z Kiką polega na tym, że ona się boi. Natomiast bezpośrednich "kontaktów" było dużo. Wielokrotnie dochodziło do bezposrednich starć - ja się nie wtrącałam, koty sprawy załatwiały między sobą. Tylko nic z tego nie wynikało. Kika, albo bunkrowała się w szafie, albo lądowała za tapczanem. :(
Wczoraj na działce też było pranko. Tam trochę inaczej sytuacja wyglada, bo Kika nie ma się gdzie chować. W dużym pokoju - nie ma szafy i nie ma tapczanu. Można być pod fotelem - tam się ulokowała Kika i stamtąd odpierała ataki Mimi. A Mimi chyba była mocno nabuzowana bo dwie godziny wcześniej miała ostre starcie z kocicą sasiadów, które nie zostało rozstrzygnięte.
Panienki przy akompaniamencie latających łapek darły się straszliwie , a ja tylko przemieszczałam sie chyłkiem cobym też nie dostała :wink: Jak dziewczynki walczyły - Fifi spokojnie sobie siedział i cała sytuację obserwował. No a po kilku starciach Mimi - zmęczona całodziennym pobytem na działce, tym razem tylko jedna jaszczurka została upolowana i uratowana - po prostu padła. Fifi też, a Kika udała się na z góry upatrzone pozycje - do sypialni po kołderkę. I tak po raz kolejny z socjalizacji kotów nic nie wyszło. Po przyjeździe do domu Kiki po wyjsciu z transporterka od razu do szafy się udała, a dwa koty złe odsypiają szalenstwa działkowe. :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 05, 2007 18:12

Olu...będę powtarzałą bez końca, bo wiem, jak to mi kiedyś było potrzebne...będzie dobrze...znam pary an forum, które nigdy się nie pokochały, ale po miesiącach wojny zawarły apkt o nieagresji - a przecież to dla Ciebie byłoby też satysfakcjonujące, prawda...wiesz co, zeby Ci było łątwiej odszukamdla Ciebie moje pierwsze posty...w satrym wątku tiki o Soyeczce i Toffu... http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=13 ... t=#1338535 to jest mój pierwszy wpis na forum...wypłakiwałam w tym wątku wszystkie moje żale...forum było mi potrzebne, bo nikt z otoczenia nie mógł pojąć po co to wszystko...dlaczego ja siebie i koty męczę...teraz nikt sobie nie wyobraża, że mogło być inaczej... :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości