Tyle tu nawypisywalam..przyszedł Mirek, przeczytał, popatrzył z wyrzutem na mnie
-
ani słowa o mnie? tylko o tych małych krzykaczach
nawet nie zdarzyłam mu wytłumaczyć, że zaraz też coś napisze...pacnął łapą w klawiature...
-
ups...skasowałem coś
No więc teraz zaczne od Mirka...bo znowu mi tu zagląda przez ramie
Mirek ma wszelkie predyspozycje, żeby oficjalnie zasłużyć sobie na pseudonim Zbirek po swoim sławnym kuzynie Zbirku. Ciekawski, inteligentny, bardzo żywy (o czym świadczy, że w krótkim czasie zdąrzył sobie łapke zwichnąć). Towarzystwo innych kotów..niekoniecznie, on sam potrafi sobie znaleść interesujące zajęcia. Nie może gdzieś wejśc, bo drzwi zamknięte...macie stopery do uszu?
ale...
przychodzi wieczór, szykujemy sie do spania, scielimy wyrko...kto w nim jest pierwszy? ...oczywiście Mirek
i tak w pieleszach potrafi grzecznie przespać całą noc. Jest to w tej chwili chyba jedyna rzecz, która różni go od ZBirka. Faxu też jeszcze nie obsługuje, ale musimy mieć na uwadze to, że Mirek ma dopiero 5 miesięcy, więc wszystko przed nim.
Następna w kolejności jest
Nivea nie ma chyba osoby, która miała okazje ją zobaczyć i pozostać obojętną. Ma piękne śnieżnobiałe, mięciutkie, puszyste futerko. Potrafi sobie człowieka bardzo szybciutko okręcić wokół pazurka
- moge poleżeć troche na Twoich kolanach? potrafie pieknie mruczec tylko głaskaj mnie
W innych sprawach nie jest już taka grzeczna, np. do łóżka i miski pcha się bez pytania. Je za pięciu i lepiej jej nie przeszkadzac, bo jest groźna wtedy ja lwica
Felix i Nika - najbardziej zabiedzone

Chudziutkie, zaświerzbione, zagrzybione, sierść brzydka-rzadka. Nika bardzo spokojna, ostrożna, powoli przekonuje sie do człowieka.
Felix - morderca myszek i miłośnik pełnych misek. Szczęśliwy, że ma pełny brzuszek i kącik do spania. NIe przeszkadza mu nawet to, że siostrzyczka przyssaje sie do jego brzuszka jak pijawka w poszukiwaniu mleka, sliniąc go przy tym okrutnie
Najmłodsze pociechy to
India i Assam a właściwei to powinny sie nazywać Beksa i Mamlas
Dzisiaj wreszcie nastąpił przełomowy moment i kociaki same zjadły sniadanko. Był filecik z kurczaka. Najpierw próbowały wyssać z niego wszystkie soki, ale zorientowaly się, że ząbki do czegoś jednak służą i samodzielnie zjadły swoje pierwsze sniadanko.
Przyznać się musze do jednego...nie potrafie ich odróżnić dopóki nie zajrze im pod ogon
Widać po tych kociątkach, że mama musiała o nie bardzo dbać.
Chciałam tutaj podziękować mojej wspaniałej, kociej przyjaciółce Miszy , która odwaliła kawał dobrej roboty i tak troskliwie zajęła (i zajmuje) się
kociakami. Moja rola polegała tylko na kramieniu kociąt a to też Miszka zawsze przychodziła po mnie upominając mnie
- czy Ty ne widzisz, ze przyszła pora karmienia? Przeciez ja za ciebie nie zrobie wszytkiego
Tylko ślepy i głuchy nie zrozumiałby o co temu kotu chodzi.
Na tym kończe ten przydługi opis, bo jeszcze Mirek przyjdzie sprawdzić i znowu bedzie klops
