Nasza dzielna dziewczynka pojadła i sjestuje, jak to zwykle po południu.
Skoro świt były szalone gonitwy, była i zabawa w wodzie, ale pilnowałam, żeby już panierki nie było

.
Myślalam, że Mia już wyrosła z grzebania w doniczkach, więc mały beniaminek wrócił na dostępne miejsce, ale po kilku minutach już ziemia była na dywanie

.
I tyle se postał.
Mia ostatnio lubi plątać się w firankę i szaleć w niej. Firanka mocna - wytrzymuje, ale żabki nie.
Kicia, choćby spała najmocniej, to jakimś dziwnym sposobem wie, że właśnie nakładam szynkę na chleb. I w sekundzie jest. Okazało się, że to złodziej kanapkowy. Jak to śmiesznie wygląda, jak kot biegnie z plasterkiem w pysku

.
Szkoda, że człowiek nie ma aparatu na zawołanie w takich chwilach...
No a kuperek dalej się trzyma. Oby tak dalej.