wibryska pisze:czy śliczności mają już ogłoszenie w dziale adopcje na miau ?
Małe miały już dawno założone ogłoszenie, jeszcze jak nie były na tymczasie, więc wtedy trudniej o domek, większość nie chce bezdomnego kota, tylko takiego, który już był w domu chociaż trochę....dlatego domy tymczasowe są takie ważne. 4 kotki z rynku wprawdzie wyadoptowałyśmy bez "tymczasu", wszystkie do Mińska, ale nie było łatwo.
Teraz chyba nie zdążę zgłosić ich na adopcje, po po pierwsze:
- DYMKA ma już domek
Wczoraj po pracy odebrałam telefon od dziewczyny z Mińska, znalazła ogłoszenie w sklepie zoologicznym. Przyszła z chłopakiem, z którym mieszka. Mają swoje mieszkanie, jest to wprawdzie pół domku jednorodzinnego, ale obiecali, że nie będą kotki wypuszczać do ogrodu, przynajmniej do póki nie podrośnie i zmądrzeje. Bardzo mili ludzie, widać, że kochają zwierzęta. Pogadaliśmy z pół godziny, po czym z moim mężem odwieźliśmy ich z Dymką do domku. Oczywiście podpisaliśmy umowę adopcyjną i zgodzili się wysterylizować kicię jak podrośnie.
Będą ją super karmić i kitka będzie miała super opiekę, dobrą karmę i wogóle myślę, że domek świetny. Zachęcałam ich do wzięcia braciszka kici, ale nie mogli się zgodzić, bo mieszka jeszcze z nimi babcia, która może nie chcieć...Mają jeszcze babcię poprosić, jest jakaś szansa.
Wczoraj, jak oni u mnie byli odebrałam telefon w sprawie kocurka z Piaseczna. Mam się z nimi dzisiaj skontaktować. Na kocurka też reflektuje siostra mojej nowej koleżanki w wakacji (dwukrotnie zakoconej). Jeżeli nie starczy mi kotów

to przekażę kontakt do którejś z Was.
Było mi bardzo szkoda Dymka. On został sam w pokoju, fuczy jak się podchodzi, ale tak śmiesznie, nie groźnie. On się bardzo boi. Wzięłam go na ręce w nocy i zawinęłam w tłumoczek, głaskałam. Po kwadransie się rozmruczał

Potem bawiliśmy się myszką. To była jego pierwsza w życiu zabawa z człowiekiem.
Rano jednak z nowu się chował. Trzeba go jeszcze dopieścić i oswoić, ale muszę gooddać zanim wróci pani Ewa z wakacji, bo wtedy kotek kwróci do niej do suszarni w domu, a tam nie ma zbyt fajnie...Taka jest umowa z moim mężem, że koty są u nas 10-11 dni.
Trzymajcie kciuki, żeby braciszek dołączył do siostry!!!