Powinnam połowę ferajny zabrać do siebie
Nawet proponowałam, ale babcia maluchów chciała w zamian Almę, to się nie zgodziłam
Dzidzia rośnie, więc nogi też
A tu jakieś epitety - kasztanka Piłsudskiego, cudze nogi...
Zabarykadowałam wyjście z pokoju kartonem i pufą. Alma ma swobodę poruszania się i ja też, bo nie muszę patrzeć pod nogi, jak chodzę po mieszkaniu
Następne godziny po zainstalowaniu barykady Hestia spędziła na pracowitym wypychaniu, obdrapywaniu, wskakiwaniu, przebieganiu i ogólnym maltretowaniu przeszkody
Alma chyba zadowolona ze swobody. Zrezygnowała z budki i towarzystwa misia - prawie cały dzień przespała w mojej pościeli, której przez to nie złożyłam, bo ciągle mi było szkoda budzić dziecko. A teraz już nie warto
Min jak na razie nie znaleziono
