TOSIA w nowym domku :)))))) Za TM [*] 3.11.2020

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 27, 2007 16:23

Fakt Aniu- opuściłaś nas zupełnie..... Co tam u Tosinka? Jak łapulec? Szwy zdjęte?
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 27, 2007 19:53

Fakt, zaniedbałam się,m przepraszam :oops: .
Z Tosią przeżyłam chwile grozy, że cała operacja kompletnie na nic. Na szczęście narazie aż tak źle nie jest. Ale opiszę po kolei. Będzie trochę szczegółów medycznych, jeśli kogo nie interesuje, to proszę opuścić :) .
No więc wczoraj wieczorem smarując łapkę zobaczyłam, a raczej poczułam, że z łapki wystaje ogrooomniasty (jak na proporcje kota) kawał drutu, czy gwoździa, czy jak to tam zwał. We wtorek napewno tego nie było, w środę też nie. Zadzwoniłam rano do weta i kazał przyjechać, ledwo zdążyłam po pracy. Na widok tego gwoździa czy czegoś tam zmartwił się wyraźnie i mocno. Kierunek wysunięcia wskazywał na coś bardzo kiepskiego, a mianowicie, że całą misterną konstrukcję po prostu trafił szlag 8) . Jak pisałam, operacja polegała na umieszczeniu na miejsce odłamanego wyrostka kostnego służącego jako zaczep mięśniom i ścięgnom. RTG wyraźnie pokazał złamanie, natomiast stan mięśni i ścięgien jak zrozumiałam aż tak widoczny nie jest. Było oczywiste, że po odłamaniu tego zaczepu są one luzem, ale dopiero po otworzeniu łapki okazało się, do jakiego stopnia są one przykurczone. Bardzo trudnym etapem operacji było ostrożne naciągnięcie tych wszystkich wiązadeł, tak, aby z jednej strony naciągnąć wystarczająco, a z drugiej nie przerwać. Do aż tak silnego przykurczu przyczynił się długi czas jaki upłynął od złamania. Dzisiaj zewnętrzny ogląd wystającego gwoździa wskazywał na to, że siłą naciągnięte wiązadła kurczyły się z taką siłą, że wyrwały całą konstrukcję (gwóźdź, taka pętla szczepiająca w całość kości, taka konstrukcja, widziałam na zdjęciu). Gdyby tak się stało już nic nie dałoby się zrobić. Niestety. Cały ból operacji poszedłby na marne. W tej sytuacji wet zdecydował się zrobić zdjęcie RTG mimo, że od poprzedniego minęło tylko 3 tygodnie. Musiał wiedzieć co się dzieje i jak reagować. Z ciemni ze zdjęciem w ręku wyszedł w nieco lepszym humorze. Faktycznie ten gwóźdź czy drut wysunął się końcem nieco z długiej kości przedramienia w której był przytwierdzony, ale poszedł tak jakby ukosem, zostawiając resztę w stanie nienaruszonym. Dalej wg. weta nie ma jak się wysunąć bo jest jakby zablokowany. Czyli wyrostek i więzadła są na swoim miejscu. Między wyrostkiem a resztą kości widać jakby szczelinę, ale i wet i koleżanka lekarka, która mnie zawiozła i była razem stwierdzili, że to może zarosnąć kostniną, już może zarastać, ale jeszcze za mało czasu upłynęło, żeby na RTG było to widać.
Tak, że narazie wet tylko uciął ten długi koniec blisko przy skórze, wyjął szwy przy okazji i narazie tyle.
Kciuki nadal potrzebne.

W niedługim czasie zacznę wystawiać na Bazarku na uzupełnienie Funduszu. Nie tylko swoje rzeczy, ale mam też ofiarodawców różnych rzeczy na ten cel. Narazie przeleję pierwsze 50 zł, gdyż ktoś (nie z forum) ofiarował mi dzisiaj te pieniądze na ten cel. Gdyby jednak przypadkowo ta osoba tu z ciekawości zajrzała, to bardzo, bardzo dziękuję :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 27, 2007 20:02

Aniu, nie zazdroszczę Ci stresu i strachu, jaki przeżyłaś.Na szczęście skończyło się tylko na tym.
Kocinka dzielna :D
Pozostaje dalej trzymać kciuki i słać do Was ciepłe myśli. Trzymam razem z moimi potfoooorami :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lip 27, 2007 20:19

Femka pisze:Aniu, nie zazdroszczę Ci stresu i strachu, jaki przeżyłaś.Na szczęście skończyło się tylko na tym.
Kocinka dzielna :D
Pozostaje dalej trzymać kciuki i słać do Was ciepłe myśli. Trzymam razem z moimi potfoooorami :D


Fakt, dzielna :) . A nawet to jeszcze mało powiedziane. Tosia po prostu budzi podziw swoją cierpliwością. Jak już ma zupełnie dosyć grzebania przy jej łapce, to cichutko powarkuje i tylko tyle. Żadnych łapoczynów, rzucania sie z zębami itd. Po prostu kot - anioł :aniolek:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 27, 2007 20:26

Anka pisze:
Femka pisze:Aniu, nie zazdroszczę Ci stresu i strachu, jaki przeżyłaś.Na szczęście skończyło się tylko na tym.
Kocinka dzielna :D
Pozostaje dalej trzymać kciuki i słać do Was ciepłe myśli. Trzymam razem z moimi potfoooorami :D


Fakt, dzielna :) . A nawet to jeszcze mało powiedziane. Tosia po prostu budzi podziw swoją cierpliwością. Jak już ma zupełnie dosyć grzebania przy jej łapce, to cichutko powarkuje i tylko tyle. Żadnych łapoczynów, rzucania sie z zębami itd. Po prostu kot - anioł :aniolek:



ale jesteś szczęśliwą Dużą :D U mnie krew się leje na zwykłe obcinanie pazurków i łykanie zwykłej tabletki...
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lip 27, 2007 20:35

To tylko tymczasowa Tosia taka jest. Reszta... reszta jest milczeniem :twisted:
W każdym razie pazurków nie obcinam jako że jestem sama, nie ma kto przytrzymać, a śmiercią męczeńską paść jeszcze nie chcę :twisted: . W gabinecie sławna jest moja Szarota - sława płynie stąd, że pamiętają ją m.in z takich dokonań jak:
- dziki ryk przy USG połączony z rzucaniem się (w końcu potrzebny był głupi jasio)
- wycie jakby kota obdzierano ze skóry już przy pierwszym dotyku weta
- zdzieranie z siebie po sterylce wszelkich kaftanów, kołnierzy itd
- wyprucie sobie szwów z brzucha
- hiper akcje przy pobieraniu krwi
To tylko tak z grubsza 8)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 27, 2007 20:38

Anka pisze:To tylko tymczasowa Tosia taka jest. Reszta... reszta jest milczeniem :twisted:
W każdym razie pazurków nie obcinam jako że jestem sama, nie ma kto przytrzymać, a śmiercią męczeńską paść jeszcze nie chcę :twisted: . W gabinecie sławna jest moja Szarota - sława płynie stąd, że pamiętają ją m.in z takich dokonań jak:
- dziki ryk przy USG połączony z rzucaniem się (w końcu potrzebny był głupi jasio)
- wycie jakby kota obdzierano ze skóry już przy pierwszym dotyku weta
- zdzieranie z siebie po sterylce wszelkich kaftanów, kołnierzy itd
- wyprucie sobie szwów z brzucha
- hiper akcje przy pobieraniu krwi
To tylko tak z grubsza 8)



Szarotka z charakterkiem :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt lip 27, 2007 21:02 tosia

Aniu, przede wszystkim spóznione Zyczenia Imieninowe, zeby wszystkie zwierzaki byly zdrowe, a Ty najzdrowsza,żebys dalej z takim poświeceniem mogla sie nimi opiekowac!!!!
Za koteczkę mocno zaciskam kciuki!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lip 27, 2007 21:04 Re: tosia

gisha pisze:Aniu, przede wszystkim spóznione Zyczenia Imieninowe, zeby wszystkie zwierzaki byly zdrowe, a Ty najzdrowsza,żebys dalej z takim poświeceniem mogla sie nimi opiekowac!!!!
Za koteczkę mocno zaciskam kciuki!


Dziękuję :D :oops:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lip 27, 2007 23:30 Re: tosia

gisha pisze:Aniu, przede wszystkim spóznione Zyczenia Imieninowe (...)



Oj! :oops: Faktycznie... Sama mialam imieniny, wiec jak moglam zapomniec :oops:

Wszystkiego NAJwspanialszego i Tosi zdrowiejacej w ekspresowym tempie! :balony:

Fantastycznie, ze Tosia jest dzielna i czekamy co sie pojawi na bazarku :twisted:

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Sob lip 28, 2007 5:43 Re: tosia

varulv pisze:
gisha pisze:Aniu, przede wszystkim spóznione Zyczenia Imieninowe (...)



Oj! :oops: Faktycznie... Sama mialam imieniny, wiec jak moglam zapomniec :oops:

Wszystkiego NAJwspanialszego i Tosi zdrowiejacej w ekspresowym tempie! :balony:

Fantastycznie, ze Tosia jest dzielna i czekamy co sie pojawi na bazarku :twisted:


Ooo, to też wszystkiego najlepszego wiernej czytelniczce naszego wątku :D

Co do zdrowienia Tosi, to właśnie potrzebne są kciuki. Nie wiadomo na 100% czy ta odłamana część naprawdę przyrośnie. Jest taka możliwość mimo widocznej między nimi szczeliny która mnie przeraziła. Ale pewne to nie jest. wiadomo będzie za parę tygodni - wtedy zdjęcie RTG pokaże to wyraźnie. Jeżeli przyrośnie to dalsza rehabilitacja łapki.
Tosia późnym wieczorem po stresie związanym z weterynarzem zjadła potężną porcję suchej karmy i poszła spać :D . Nadal mieszka w klateczce, ale gdy jestem w domu mam już ją wypuszczać i nawet zdejmować kołnierz.
Aha, na łapce widać spore zaniki mięśni - nic dziwnego. Właśnie dlatego dobrze by było, żeby chodziła w miarę swobodnie, nawet, jeśli zechce, zlekka opierając się na tej łapce. Ale pod kontrolą, bo szaleć nie powinna. Z tym, że ona raczej nie ma nawet do tego skłonności.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lip 28, 2007 7:03

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob lip 28, 2007 7:55

Aniu, przede wszystkim bądź dobrej myśli. Ja, gdy dzieje się coś złego, najpierw ustalam sama ze sobą, co najgorszego może się stać. A przecież nawet jeśli łapka nie zrośnie się właściwie, to koteczka i tak jest uratowana. Teraz tylko walczysz, o pełną sprawność, bez której i tak Tosia będzie szczęśliwa. Bo szczęście kota nie zależy od sprawnej łapki.
Więc prowadź cierpliwie jej rekonwalescencję, ale nie zamartwiaj się Aniu. Tosia jest szczęśliwą uratowaną kotką. :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob lip 28, 2007 17:14 Re: tosia

Anka pisze:Ooo, to też wszystkiego najlepszego wiernej czytelniczce naszego wątku :D

:D dziekuje!

Anka pisze:Co do zdrowienia Tosi, to właśnie potrzebne są kciuki. Nie wiadomo na 100% czy ta odłamana część naprawdę przyrośnie.


Kciuki sa caly czas! :ok: :ok: :ok:

Wydaje mi sie, ze Femka slusznie zauwazyla: nawet w najgorszym przypadku Tosia bedzie szczesliwym kotem :D Nie musi wyczynowo uprawiac sportu, wiec nawet jesli lapka bedzie mniej sprawna, nie bedzie to jakims wielkim problemem. :wink:

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Nie lip 29, 2007 6:52

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 353 gości