jedziemy dziś z dziećmi do Pani Doc, a Sopel się zabiera.
Mruf szaleje, a on jest osowiały, smutny, siedzi nieruchomo w jednym miejscu na drapaku. sypie się z niego sierść garściami. widać, że bardzo się boi - dawniej jak oberwał, chwilę się posmucił i mu przechodziło, teraz jest "stan Nicia"

łudzę się, ze może jest chory, osłabiony, ale...
raczej nie.
przed chwilą, próbując ratować go z kolejnego ataku M., zamknęłam za nią w pędzie drzwi sypialni, nie zauważywszy, że trafiła tam z Pesto, Wladkiem, Helą i Krykiem. włoiła każdemu z nich

, to było straszne, zanim zdążyłam dobiec...
zaczynam mieć wobec niej złe emocje, wiem, że to politycznie niepoprawne, ale nie mogę nic na to poradzić... widzę, jak koty się zachowują, gdy ona jest w sypialni...
może nie powinnyśmy w ogólew mieć tymczasów? no po tych to na pewno będzie wielomiesięczna przerwa...
tak sobie Sopinek spał wczoraj, kiedy Tanita zabrała już Burą Sukę do sypialni, a Sopelek odważył się zejść z drapaka...
