Zenon dostał zalecenie wrzucania do paszczy trzeciej tabletki Neoralu

(do tego Beta-glucan i kwasy tłuszczowe omega). Krótko mówiąc zwiększamy dawkę cyklosporyny do 5mg/kg/dzień. Tyle jeszcze nie brał ale mniejsza dawka nie przynosi poprawy. Brzuch łysy coraz bardziej, cycorki krwawo-czerwone, ranki przy łapach, opuszki całe połuszczone, uszy różowe i rozdrapane. Plan jest taki, aby zwiększyć dawkę do momentu poprawy, bo może jego organizm musi się "wysycić" lekiem. Potem zejdziemy do mniejszej. Za tydzień badania krwi. W luźnej rozmowie z wetką padł pomysł "zarażenia" Zenka zwykłym katarem (ale jak skoro on na normalne choroby nie choruje

) aby układ immunologiczny miał się czym zająć i nie robił głupot. Nie wiem czy takie postępowanie ma jakieś uzasadnienie w ludzkim przypadku. Muszę poszukać informacji. Logicznie rozumując ma to jakiś sens ale jak tu zarażac zdrowego kota czymkolwiek.
Znalazła się łódka gotowa przyjąć kota. Zenek zostanie zatem mianowany majtkiem. Nie wiem jak to obydwoje zniesiemy (dla mnie to też pierwszy raz). Wetki nie mają nic przeciwko, bo na wodzie kot nie będzie miał kontaktu z innymi kotami i tym samym z kocimi chorobami. Będzie cały czas ze mną a tak coś czuję, że to działa na jego psychikę najlepiej. Nie abym się tu próbowała przechwalać ale misiek jest bardzo do mnie przywiązany. Teraz jak mieszkamy sami to mam co rano porcję łóżkowych przytulanek i mru, mru. Będe mogła osobiście wrzucać mu 3 razy dziennie leki do mordki (nie mogłabym go nikomu zostawić w takiej sytuacji).