wiecie dziewczyny, najgorsze to jest, że ja mam chyba za małe doświadczenie z kotami, żeby na 100% stwierdzić czy Zapałka toleruje inne koty czy nie...
U mnie było tak, że jak tylko wyszła na pokoje ze swojej izolatki i zlokalizowała miski rezydentów, zaczęła bronić ich jak niepodległości - po prostu ona nigdy w życiu nie miała stałego dostępu do ciągle napełnionej suchym jedzeniem miski. Myślała, że cały czas musi o nią walczyć. Jak tylko któryś z moich kotów próbował się zbliżyć do jedzenia, Zapałka ruszała na niego z takim rykiem i pazurami, że rezydenci uciekali pędem przed jej furią.
Po kilku dniach zrozumiała (bo jest bardzo inteligentnym kotem), że w tym domu micha była, jest i będzie i jakby wrzuciła na luz. Ale moje koty już ją sobie zaklasyfikowały jako agresywną jednostkę i właśnie kiedy ona złagodniała, moja ekipa postanowiła wziąć odwet za swoje krzywdy. Zauważyłam, że urządzają na nią regularne zespołowe polowania. W ruch szły pazury, a obie strony wydawały z siebie dzikie wrzaski

. Skończyło się zupełnym zdominowaniem i zastraszeniem Zapałki.
Ja nie mam do końca pewności czy ona nie dogadałaby się z jakimś łagodnym kotem w sytuacji jeden na jednego... Mimo tego, że u mnie była przytłoczona sytuacją (trzy na jednego!), widziałam jak wyraźnie kilka razy podejmowała próby porannego zapraszania do zabawy mojego Frodo (był zawsze najłagodniejszy w stosunku do niej).
O psa otarła się kiedyś pyszczkiem, ale było to już jak wylądowała z powrotem na wsi. To był znany jej od dwóch lat pies gospodarzy...
Pomyślałam, że najbezpieczniej jest szukać domu niezakoconego. W takim na pewno zakilmatyzowałaby się najszybciej.
Co do jej podejścia do człowieka to tu mam pewność - ona będzie kochać człowieka ponad wszystko. Ja ciągle potykałam sie o nią, bo nieustannie kręciła mi koło nóg ósemki i mruczała jak najęta. A kiedy już poznała radość spania na moich kolanach, to tylko kombinowała jak się tam znaleźć, kiedy tylko przysiadałam na fotelu. Tak samo bardzo chciała spać z nami w łóżku. Udało jej się to nawet kilka razy, kiedy moje koty były już zbyt ospałe, by ją stamtąd wygonić...
Wiem, że tak będzie zachowywać się w swoim domu docelowym (tak samo było z Julką Olaxiss - choć ja odmieniłam jej los, to Ola jest miłością jej życia

)
Joasia