Lolek zadziwia mnie coraz bardziej. I nie tylko mnie, bo wróciłam niedawno do domu i mąż opowiedział mi w tonie
sensacji, że Lolek dziś złapał coś dużego i fruwającego
Podobno to coś wpadło przez balkon do pokoju i wszystkie koty stanęły na bacznośc, tzn. usiadły niemal w szeregu i z zapartym tchem śledziły lot tego czegoś. Długo to trwało, aż naraz Lolek się zerwał, wykonał dwa
skoki - na fotel i na witrynę - i zeskoczył z godnością z tym czymś w pyszczku

Usiadł przed wpatrzonymi weń kotami, położył to coś na podłodze i był dumny, że hej
Rety! Lolek i skoki

Najbardziej niesamowite jest to, że Lolek
podjął decyzję 
On, kot-myśliciel, kot któremu myślenie zajmuje tyle czasu, że na jakąkolwiek decyzję już go nie starcza
Wyraźnie coś dziwnego się w moim domu dzieje - najpierw Misiek przestał polować na Bajkę i Agatę, teraz Lolek złowił fruwające coś...
Ale podoba mi się to
