Kociczka, którą zawiozłam w piątek do Wandy jest w strasznym stanie. W sobotę była wyziębiona, na szczęście w ten dzień poszła już do nowego domku. Ambra dzisiaj napisała na dogo:
"Kicia jest w stanie krytycznym, bardzo nam przykro, byla chwilowa poprawa ale wczoraj nastał kryzys przelewała sie przez rece, wet zaaplikował jej kolejny antybiotyk, kroplowke, elektrolity, kupka pod siebie - nie jest dobrze, nastepne 24 godz pokaza czy bedzie lepiej...
3majcie kciuki!
niech mała walczy, jest przerazliwie chuda, same kosteczki, wczoraj ja widzialam spi i spi...psów nie znosi, od razu je atakuje a Saba Muro tak bardzo by jej chciala pomatkować...
oby dala rade!
acha wet podal nazwe choroby cos na p... nie pamietamy i porownał ja do nosowki u psów..."
Jeśli to panleukopenia....

Od kilku godzin umieram ze strachu. Kociczka miała kontakt z 10 kociakami u Wandy i ja mogłam przenieść wirus na ubraniach na moje łazienkowe maluszki,,,
Cybi i Mumin mają apetyt, ale są dość ciepli-nie wiem, czy przez ten upał czy to mże przez ten kk....Cybi godzinę temu zwymiotował-i to mnie załamało, zwymiotował jakby niepogryzionym żarciem,a nie pienistą wydzieliną....ale i tak się boję

Podałam maluchom wodę do paszczy strzykawką, a jutro jedziemy do weta.
Trzymajcie kciuki za tę kociczkę...I za te wszystkie maluchy, które mogły się zarazić.....