Rewolucji strasznie sie spodobal ten plecaczek,w ktorym przyjechala na "nowe smiecie". Wyglada jak taki krotszy a szerszy tornister, i bardzo wygodnie sie go na plecach nosi. Niestety, nie mialam okazji sprawdzic jak sie kici u mnie na plecach siedzialo, ale lokum zostalo zaakceptowane i stanowi miejsce spania maluszki
Kociaki sobie w drodze pomiauczaly, bo to goraco bylo i duszno. Blanka nawet jezyk wywalila i dyszala, wiec musialo byc ciezko - ale chyba otwarcie okna w samochodzie na osciez pomoglo.
Rewolucja szybko sie zadomowila w pokoju - obcykala w ktorym kacie jest co i rozpoczela harce
Wczoraj skapitulowalam: poniewaz jedna wiecznie sie rwala do wyjscia, a druga wiecznie do wejscia, w koncu pozwolilam im sie poznac ... obie ciekawskie, ale proba zbyt bliskiego podejscia malej do Blanki byla kwitowana zdecydowanym hyyyyyyyyy ale bez agresji. Poniewaz czesto wychodzilam, wiec za kazdym razem mala byla zamykana w pokoju ... no bo to nic nie wiadomo
Dzisiaj pozwolilam im poszalec troche ... jest zabawnie

Rewolucja zaczepia Blanke i ucieka, ale jak trafi na zabawke, to rusza do zabawy. Blanka chodzi za nia jak cien, czasem czai sie jak na polowaniu i startuje, mala obronnie przewroci sie na grzbiet zamacha lapkami (igielki jej tam juz wyrastaja ...) po czym zrywa sie i leci dalej, ale niedaleko

bo trzeba zaraz wracac i zaczepic starsza kolezanke

Czasem sie najezy (co w przypadku rzadkiego owlosienia odpwiedniej dlugosci wyglada dosc zabawnie), wyprezy wszystkie 4 lapy, grzbiet, ogon, i leci skosnym klusem jak wylysiala szczotka
Wlasnie obie mi sie wmeldowaly na kanape - Rewolucja zwiedza, a Blanka przycupnela tylem do mnie i pilnuje swoich wlosci. Zobczymy co bedzie dalej
... chyba nic, Blanka sie nie rusza, a Rewolucja wziela sie za oblizywanie lapek i chyba zaraz zasnie ... ech, slodka z niej kruszynka
