Ba! Powiem wiecej: dziewczyny normalnie ganiają po mieszkaniu: Mela prowokuje

Tosiulencja jakoś dystans złapała; o ile na początku wyglądało na to, że jest jej wsio ryba, czy po mieszkaniu zasuwa jedno białe futro czy dwa, o tyle obecnie to ona Melę raczej obsyczy czy pacnie. Kobieta zmienną jest czy jak

?
Trawka, nie, sorry: trawa

, którą kiedyś tam posiałam, wzeszła pięknie i od wczoraj dziewczyny systematycznie ją skubią - słodki widok

Klunia zabrała się do rzeczy profesjonalnie, jakby nic innego w życiu nie robiła: łapała za koniec źdźbła, ciągnęła je w kierunku brzegu kuwety w taki sposób, że jej kant ucinał trawę

Tosia nie wiedziała, czy to długie zielone połknąć zaraz, czy wyrwać, czy wyrwać i wypluć, ale załapała i wcina zdrowo

Melka - kurturarnie

- wlazła w kuwetę i wyrwała sobie trawę z samego środka. Co bedzie po innych dojadać. A co!
Tosiulencja pomagała dzielnie przy malowaniu przedpokoju. Były chwile, kiedy nie wiedziałam, czy ratować kota, który z drabinki chciał wejść mi na ramię, czy kuwetę z farbą, czy siebie - jako głównego żywiciela

Jak się ma lęk wysokości i się stoi półtora metra nad ziemią, to to wcale zabawne nie jest <foch>! Z Toffikiem chyba wszystko OK: zachowuje się normalnie, aaale...
1. je tyle, co inne koty, a basiorek wiiisi, że hej! poza tym jest wiecznie głodna: wraz z wizją jedzenia w oczach kociska pojawia się szaleństwo

!
2. na obu nogach - tak jakby na piętkach - ma łyse placki. Na jednej nodze w tym miejscu jest małe zgrubienie. Ki czort?!
Dziś przysłano mi duży gliniany dzban; ja się cieszę z nabytku, a dziewczyny z ogromnego kartonowego pudła, masy paseczków papierowych i maaaasy styropianowych kosteczek, które zabezpieczały przesyłkę
Przyjmuję zakłady, jak długo owo naczynie wytrzyma przejawy kociego zainteresowania
