Malutka dopiero po 22 bedzie w W-wie.Martwię sie jak podróz zniesie,w samochodzie bardzo się skarzyla ze zamknięta.
Cieszę się domek bedzie miala, ale smutno rozstawac się mi było.
To chyba odwieczny problem tymczasowych domkow.
Trzy maluszki mniej ruchliwe, brakuje prowodyrki gonitw.
Ludzie dzwonią, pytają o adres, czy mozna przyjechac , ale nikt się nie pokazuje.
Szkoda ze w ogloszeniu nie ma ze to koteczki a nie kocurki, choc zawsze jak ktoś pyta , mowię że u kolezanki sa kocurki( Blusik, pamiętam o Tobie!)
Nie wiem po co dzwonią, żeby pogadac?Nic konkretnego z tego nie wynika, albo ja nie potrafię rozmawiac.
