» Czw lip 12, 2007 22:30
A teraz najbardziej ulubiona część dnia - zdaję relację z braków niestety postępów w socjalizacji kotów. Jak pisałam wczesniej, rano była porażka - zaspałam i wszystko było w wielkim skrócie. Koty to jednak przetrzymały.
Po pracy standard - dopieszczanie oddzielne - wieczorem socjalizacja, bez wiekszej poprawy. Mimi - atak, Fifi - atak. Koty jednak chyba są cała sytuacją zmęczone i szybko odpuszczają - mówie o moich "starych" kotach.
No to ja włączyłam myslenie - takie intuicyjne, bo na kotach to ja się nie znam. I co mi wyszło - Kiki (kotka Rodziców) jest w najgorszej sytuacji. Sztuka nówka na terytorium dwóch budrysów i jeszcze na dodatek bunkrująca się na podłodze, za tapczanem. A budrysy zawsze górką, bo na tapczanie, nieważne czy atakują czy "miłosnie" wpatrzone.
I wymyśliłam, że trzeba to zmienić. Oznaczało to ingerencje w kocie relacje, ale doszła do wniosku, że mam to gdzieś.
Jak byłyśmy z Kiki przez ok 10 minut w sypailni same - wyjęłam ją - i połozyłam na kocim posłanku, które lezy na komodzie tzn. wysoko. Kiki nie była zadowolona i gaduliła. Natychmiast pojawiła się Mimi i było b. interesująco. Dziewczynki bardzo ostro zaczęły, ale relacja góra - dół spowodowała, że Kiki (na górze) była silniejsza. W pewnym momencie Mimi - wczesniej z zamiarami mocnego ataku - leżała juz prawie na "płasko". Niestety defensywny charakter Kiki spowodował, że wybrała podłogę za tapczanem. No a potem był niestety standard, ale coś mi sie wydaje, że mój moze nie do końca profesjonalny pomysła (ingerencja w kocie relacje) ma jednak rację bytu.
Ciekawa jestem co Wy na to. Pozdrawiam, muszę iść spać, bo nie mogę jutro zaspać. Aleksandra
PS. Ta strona to dla mnie wybawienie.... mogę się wygadać do woli. Buziaczki