A mowisz o tym wietnamczyku "na rogu" ? Czesto tam jadalem

Ma pyszne krewetki krolewskie w panierce

I z tego co pamietam niezle sajgonki
Moze nie tyle co wysilek umyslowy a stres. Ciagle bym jadl
Niby spokoj z ekonomią (nie sprawdza prac naszej grupy surowy wykladowca, a magister od ćwiczen, bardzo fajny i nie krzywdzi

), niby fizjologia czlowieka to banal, ale... stresuje sie jak cholera

Po tej sesji bede mial chyba pierwsze siwe wlosy
Zostalo mi tylko 6 pytan (z 26) z ekonomii ktorych za cholere nie moge sie nauczyc

Powtarzam, czytam wiele razy, spiewam je (sic!) i nic. Moja durna
łepetyna ma chyba ograniczona pojemnosc

Jutro jeszcze caly dzien nauki, w sobote wstaje rano, moze uda mi sie jeszcze tego cholerstwa nauczyc
I tak sie zastanawiam gdy czytam na grono.net radosne relacje studentow z mojej uczelni, ktorzy jeszcze nie zaczeli sie uczyc i dopiero od dzisiejszego popoludnia zbieraja notatki... Jak oni to robia, ze w wiekszosci zdawaja!?