Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 11, 2007 21:59

Femka, dzięki....

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 22:02

Femka pisze: Bungo, nie jesteś w stanie pomóc wszystkim. Ona wtedy nie chciała Twojej pomocy, nie mogłaś jej złapać, teraz przyszła sama. Zrób to, co możesz, ale nawet nie próbuj rozpamiętywać: "mogłam... chciałam..." Nie miałaś na to wpływu.
Teraz kotka jest bezpieczna, to jest najważniejsze. Bo bo jest TERAZ.


Bungo, zrobilas wiecej, niz pewnie wiekszosc innych ludzi by zrobila ..
a pod tym co Femka napisala, podpisujemy sie wszystkimi 20 lapiszczami
:))
zo + 4

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 22:12

Pewnie macie rację... Na balkonie było kilku "współczujących" kici sąsiadów, ze znacznie lepszymi warunkami w domu niż ja (0 kotów, mniej ludzi).
Ale i tak czuję się podle.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 23:29

A może ktoś z okolicy potrzebuje kociej mamki? Żmijka ma pełno mleka, musi strasznie cierpieć z powodu tych nabrzmiałych sutków, a ja nie umiem jej na razie pomóc. U weta dostanie pewnie coś na zatrzymanie laktacji, ale może możnaby dzięki niej uratować jakieś maluchy?

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 23:33

Napisz w tytule, ze kocia mamka do wykorzystania.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw lip 12, 2007 8:47

Widzę, że chętnych na kocią mamkę nie ma.... :(
Żmijka przespała całą noc w piwnicy, prawdopodobnie nie ruszając się z posłania. Przesiąknięty zapachem moich kotów polarowy koc uznała widac za jedyne bezpieczne miejsce. Rano jedzenie i picie było nietknięte, kuwata - nie używana. Kiedy weszłam, kicia była schowana za wielką paką, która tam stoi, ale na wołanie wyszła i znowu weszła na posłanie. Podsunęłam jej tam talerzyk ze świeżym jedzeniem - zjadła z apetytem, pić nie chciała. Potem wstawiłam ją do kuwety, gdzie po chwili zastanowienia zrobiła największe siooo, jakie w życiu widziałam. Ona po prostu bałą się zejść z koca! Zresztą od razu na niego wróciła i -głaskana - zaczęła mruczeć. Pozwalałąsobie także leciutko pomasować biedne, nabrzmiałe cycuszki.
Wetka przyjmuje od 12, więc musimy jeszcze poczekać. Kociaków znów szukałam, ale nie ma po nich śladu :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 8:52

Biedna kitusia. Może ryśka ma jakieś szkraby? Mamka Jaśmina już traci ochotę do karmienia to może by się udało podrzucić tej kici jakiegoś malucha. Nie wiem tylko czy to bezpieczne dla malucha.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 8:55

Ja też nie wiem, tylko tak sobie pomyślałam, że może by jakiegoś biedaka dało się przy okazji uratować. Ale w tej sytuacji poprosze wetke o coś na wstrzymanie laktacji, bo ona naprawde musi się męczyć z tymi balonami.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 9:06

Oby się stan zapalny nie zrobił. Czy da się jej dotknąć brzuszek? Może by się dało choć trochę pokarmu odciągnąć, bo to chyba koszmar.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 9:08

Bardzo mi smutno z powodu kociaczków, tu ktoś szuka kociej mamy:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62788
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw lip 12, 2007 9:15

czy ktoś jest w stanie pomóc 4-dniowym osieroconym maluchom?

giantoo

 
Posty: 8
Od: Czw lip 12, 2007 8:55

Post » Czw lip 12, 2007 9:16

Sylwka pisze:Oby się stan zapalny nie zrobił. Czy da się jej dotknąć brzuszek? Może by się dało choć trochę pokarmu odciągnąć, bo to chyba koszmar.

Brzuszek pozwala dotykać, a nawet masować, ale boję się odciągania, bo to pobudza laktację. Jakoś do 12 wytrzyma, skoro już tyle zniosła :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 13:49

Nie tak miało być :( Basiu, trzymaj się... I pisz co dalej...

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 15:33

Zrobiłam kolejną i chyba już ostatnią próbę odnalezienia kociaków. Wracając od wetki wypuściłam Żmijkę pod domem, licząc - chyba słusznie - żę jakby co, to pogna do kociaków, a ja spróbuję ją dogonić. Niestety - kotka nie chciała odejść ani na chwilę, tuliła się do nóg, a jeżeli już gdzieś biegłą, to do klatki schodowej. Więc chyba prawda jest okrutna, a ona to wie :(
Stan kici - ma ok. roku - wetka oceniła jako dobry. Ma stłuczoną łapę, tak jakby skądś spadła albo - uciekając - źle stąpnęła. Zapewne lekka gorączka, ale nie mierzyłyśmy, żeby jej nie stresować, zwłaszcza, że na 99 proc. ma to od zalegającego pokarmu. Stanu zapalnego sutków jeszcze nie ma, a wieczorem lecę po piekielnie drogie lekarstwo na zatrzymanie laktacji. Teraz dostała w zastrzyku antybiotyk i przeciwbólowy, oba o przedłuzonym działaniu, no i witaminki. U wetki była niesamowicie grzeczna, w ogóle się nie wyrywała, o drapaniu mowy nie było, dwa razy tylko zawarczała ostrzegawczo. Podczas czekania na wizytę leżała w transporterku i głaskana - mruczała.
Po powrocie do piwnicy zjadła, zrobiła sio i kupę do kuwety, no i cały czas mruczy i domaga się pieszczot. Wybiega do mnie, kiedy otwieram drzwi, płącze, kiedy odchodzę. Chodzi już normalnie; pewnie to zasługa środka przeciwbolowego. Jutro ide z nią do kontroli łapki, żeby sprawdzić, czy nie jest potrzebny rentgen, potem czekamy na koniec laktacji - i ciachamy. A potem.... :placz: Uruchomiłam już wszystkich sąsiadów i znajomych, ale wiem, że szanse są zerowe.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 15:41

Bungo ... Przykro mi z powodu maluszków ... Biedna Żmijka .....

Na razie - wylizanie ze stłuczeń, potem sterylka ... A potem ... potem nie :crying: , a szukanie domku .... I na pewno znajdzie się ......
Myślę o Was cieplutko ... Trzymajcie się .....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości