Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 05, 2007 19:47

Ufff, to przynajmniej Gawor cię uspokoił :lol:

Tak się zastanawiam, gdzie z Zenkiem możnaby wychodzić i nic mi do głowy nie przychodzi, wszystko zabudowane albo w budowie. Po której stronie Bronowickiej mieszkasz? Bo jak po lewej jak się w stronę Widoku patrzy to do alejek Młynówki miałabyś niedaleko, ale to też nienajlepsze miejsce, bo tam z psami bez smyczy chodzą.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw lip 05, 2007 21:52

Sylwka, gdybyś się przeprowadziła do Podgórza, to bym Cię do nas zapraszała na zenkowe wycieczki ;-), a tak...?

A ten sebidin to może by Myśce i Gackowi też mógł pomóc. One stale mają problemy z dziąsłami. Ale ja do tej słynnej kliniki wybierać się nie zamierzam, skorzystam z Twoich doświadczeń, jeśli pozwolisz.
Sebidin nam zalecał nasz stomatolog w sytuacji kiedy nie ma warunków na umycie zębów po posiłku, więc to by pasowało.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon lip 09, 2007 7:47

Pytałam w jednej z aptek o chlorhexydyne i pani aptekarka mi powiedziała, że bedzie trudno, bo (według niej) nie jest dostępna jako oddzielna substancja do produkcji preperatów na zamówienie. Zaleciła mi jednak poszukanie jeszcze w większych aptekach. Pogrzebię w sieci i może się czegoś dowiem. W razie czego zostaje sebidin.
W piątek po przyjściu z pracy nie poznałam zenkowego brzucha, więc biegiem pognałam po receptę (lakarka mi ja proponowała już w poniedziałek ale sie broniłam aby nie zapeszać). Niedawno brzuszek był taki puchaty a teraz jest na nim duża łysa dziura i drobne ranki :( . Od soboty Zenek znowu łyka Neoral. Na szczęście po nim powinno byc tylko lepiej, bo zupełnie nie wpływał na jego samopoczycie (tylko pozytywnie, bo nie swędziało). Dzisiaj rano usłyszałam w radio, że są imieniny Zenona. Kurcze a ja zaplanowałam kontrolę brzucha u weta - ale prezent. Z taką dużą to się kot może załamać. Muszę jechać, bo recepta była wypisana zaocznie i pokazać się trzeba. Chyba jakąś nowa myszę muszę mu sprawić, bo o torcie nie ma co marzyć (chyba, że z chrupek i puchy dla alergików). Na deser wieczorem wpuszczę przez okno jakąś dorodną ćmę, bo radochy ma baaaardzo dużo. Wiem, że to trochę okrutne, bo on się nad taką ćmą znęca. Jak już owad straci życie to zostaje wypluty i zostawiony w prezencie dla mnie. Blee.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 09, 2007 7:54

Zenon - świętuj te imieniny z ćmą w pysiu. :lol:

Jeny, Sylwka... biedniści oboje.

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lip 09, 2007 8:01

Wszystkiego najlepszego Zenku! :balony: :D

Nie rób sobie ran na brzuszku bo Duża się prze Ciebie wykończy.
Trzymam kciuki za zdrówko! :ok:
Obrazek

maggia

 
Posty: 17535
Od: Sob gru 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Poznań/Luboń

Post » Pon lip 09, 2007 8:09

Damy radę w końcu bywało gorzej.
Zapomniałam napisać, że Mirek wrócił na wieś, bo się podobno nie dało z nim wytrzymać. Bardzo mu się poprawiło po odrobaczaniu a jak wiadomo wiejski kot w nocy poluje. Krzysiek "chodził na rzęsach" z niewyspania, bo Mirek śpiewał arie, skakał mu po głowie, a jak już się zmęczył to się kładł obok i mruczał jak traktor - nie słyszałam głośniejszego mruczenia niż Mirkowe. W dzień nie odstępował go na krok i można było go rozdeptać przez przypadek - kochany kot. Trzecie powieki też już prawie zniknęły. Można się domyślać, że Mirek był zachwycony powrotem do domu. Włżściciele też już się za nim stęsknili. Dongi została potraktowana Profenderem. Jest okrąglutka, więc jej robale za bardzo nie szkodzą. Oba futrzaki przynoszą do domu ptaki i gryzonie a ostatnio Dongi wypuściła w domu żywą myszę. Znaczy, że głodne nie chodzą :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 09, 2007 8:24

Wklepałam w google hasło chlorhexydyna i pierwszy link jaki wyskoczył: http://www.farmica.pl/cms/preview/index.php?section=informacje&details=6 jest bardzo zachęcający. Rzeczywiście wet mówił o możliwości lekkiego przebarwienia zębów ale to przecież nie jest problem. Wygląda na to, że taka informacja może pomóc buziom wielu ogonów. Zenek ma właśnie problemy z płytka nazębną, bo ona odkłada się z ekspresową szybkością. Jeśli chlorhexydyna może to ograniczyć to byłoby po prostu super. Na podanej stronie są też wymienione preparaty. Zaintrygował mnie Periokin spray. To mało humanitarne psikać kotu do buzi ale to można zrobić szybko i sprawnie. W sumie mniejszy stres niż nakładanie tego na dziąsła patyczkiem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 09, 2007 8:46

Dobrze, że Sonia bez kłopotów...jej nic nie mogę wsadzić do gąbki siłą, za to Otis...zniesie wszystko, najwyżej strząśnie łapką...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 09, 2007 8:51

Zenkowi też jeszcze nic nie jest (znaczy buzia OK) ale ja jestem histeryczka i wiedząc że się zacznie po cyklosporynie, wolałam mieć wcześniej plan awaryjny. Problemy z dziąsłami, płytką nazębną i kamieniem są niestety bardzo popularne na forum i do tej pory chyba nikt skutecznie nie umie z tym walczyć. Wygląda na to, że standardowi weci (bez zainteresowania stomatologią) nie do końca wiedzą co robić. Przepisują obrzydliwy (w smaku) metronidazol, który doktor Gawor nam odradził.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 8:15

Po wpadce mojej siostry i wsypaniu Zenkowi do miski Puriny kitten (z kurczaka 8O ) nie stało się nic 8O 8O 8O . Jestem w bardzo pozytywnym szoku. Kupal był niemal wzorcowy. Na brzuchu Zenek ma już tak gigantyczną dziurę (z brzucha rozlewa się już na tylne łapki i sięga coraz bliżej przednich), że własciwie nie wiem czy się ta karma do czegoś przyczyniła. Liże się chyba jak jestem w pracy, bo jak jestem w domu to niemal zupełnie tego nie robi. Jest gorąco i nie chcę go ubierać w kubrak. Pozostaje czekać na działanie leku. Dostaje tylko 10mg na całego kota. Jeśli nie zadziała to podwajamy dawkę czyli wracamy do starej. Byłam z nim wczoraj na spacerze. Wyniosłam go na osiedle domków jednorodzinnych ale spacer tam to był koszmar. Zenek pękał strasznie, bo tam kot na kocie. Warczał. Do tego nie znał terenu. Spacer wyglądał tak: parę kroków i siad. Tłumaczyłam, popychałam delikatnie kuperek i wreszcie zaniosłam pod blok. Tam czuje się zdecydowanie lepiej i sprawniej rusza łapkami.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 12, 2007 8:26

Nic nie pomogę, tylko współczuję z Tobą i pochwalę podpis :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto lip 17, 2007 7:56

Zwiększyłam dawkę cyklosporyny do 20mg na dobę. Wygląda jakby brzuch już go nie interesował ale będę się cieszyć jak zacznie obrastać futrem. Buzię myjemy rozkruszonym i rozpuszczonym Sebidinem. Kosztuje niewiele i chyba dobrze się sprawdza, bo dziąsła są OK. W innej niż ostatnio aptece pani aptekarka powiedziała mi, że chlorhexydynę spokojnie można kupić ale butla będzie kosztować pewnie ponad 50zł i co ja z tym potem zrobię. Do odkażania się nie nadaje bo odbarwia powierzchnie. Sama zaproponowała Sebidin podobnie jak doktor Gawor. W niedzielę byłam z Zenkiem na długim nocnym spacerze dookoła bloków. Zenek pogonił jakiegoś burasa ale było w miarę spokojnie. Wczoraj chciałam powtórzyć spacer a tu klapa. Wyśledził nas "władca terenu" - taki mały (rozmiarowo), pełnojajeczny bury kocur (chyba to ten pogoniony poprzedniego dnia). Nie dawał nam spokoju, darł się i chciał atakować. Miauczał okropnie a Zenek razem z nim. Pyskówka straszna. Wynosiłam Zenka kawałek dalej a buras zaraz przy nas był. To oswojony kot, bo prawie go pogłaskałam - bardziej interesował go zapach mojej ręki. Jest chudy ale wygląda dobrze (poza bliznami po walkach) i zapewne jest czyjś. Wkroczyłam z Zenkiem na jego teren i kocur nie chce go oddać bez walki. Normalnie się nie dało. Zwinełam rudego i wróciliśmy do domu. Chyba od dzisiaj będziemy wychodzić z jedzeniem to może da nam spokój.
W sierpniu idę na urlop. Mam opcję tygodnia na łódce na Mazurach. Nie bardzo mam z kim zostawić Zenka, bo trzeba mu dawać leki, myć zęby, pilnować aby nie zjadł czegoś niedozwolonego i generalnie lepiej o niego dbać. Termin zgrywa się z urlopem mojej starszej siostry i ona zostawi swoje koty z naszą młodszą siostrą. Dołożenie tam Zenka praktycznie odpada. Mnie korci aby go zabrać ze sobą, bo to luzak i szybko się aklimatyzuje. Jazdę samochodem znosi super. Nawet podoba mu się moczenie kota pod prysznicem jak jest gorąco. Jedyne czego się boję to upały. Czy to sensowny pomysł? Czy w przypadku obniżonej odporności po cyklosporynie to może być za bardzo ryzykowne (przy poprzednim cyklu nic się nie działo - zero infekcji)? Jak go komuś zostawię to chyba z nerwów osiwieję i wydam majątek na telefon. Sama nie wiem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 17, 2007 8:19

Bierz kota i długą smycz...coś mu się od życia należy... :lol: Wiem, co to znaczy zostawić pod czyjąś opieką zdrowego kota, a co mówić o leczeniu...jeśli pozostali członkowie wypawy nie będą mieli nic przeciwko - jedź a nim.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lip 23, 2007 8:38

Wczoraj był wielki dzień. Kropka i Kreska lub jak kto woli Zosia i Zuzia miały pierwsze urodziny. Ale ten czas leci. Jeszcze niedawo pełzały po posłanku. Kitki bardzo się zmieniły po sterylizacji. Urosły a czarna zrobiła się lekkim grubaskiem. Fajne są i bardzo się od siebie różnią i budową i charakterkiem. Czarna jest stateczną panną a szylkretowa długonogą torpedą, która jest wszędzie gdzie tylko coś się dzieje. Czarna została lekkim strachulcem ale za to szylkretka jest odważnym kocim ... sikulcem. Mimo sterylizacji zdarza jej się siknąć (sporadycznie ale jednak) - głównie na rzeczy mojej siostry (na coś co pachnie jej TZ-em nigdy). Sikała namiętnie w ruji i wygląda to nadal na przejaw dominacji. Myślę nad kupieniem Feliway'a, bo chyba trzeba spróbować.
Zenon mimo brania prochów wydrapał sobie krwawą dziurę koło ucha. Uszy ciepłe i różowe - znaczy, że swędzą. Po sobotniej wizycie u Nordstjerny i spacerach w ogrodzie padł i obudził się w niedzielę po 9-tej. Rekord świata.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 23, 2007 8:42

No wiesz, Zenek miał tyle wrażeń, że się nie dziwię. Poza tym się napracował - musiał obsyczeć tyle kotów :D
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 27 gości