Pytałam w jednej z aptek o chlorhexydyne i pani aptekarka mi powiedziała, że bedzie trudno, bo (według niej) nie jest dostępna jako oddzielna substancja do produkcji preperatów na zamówienie. Zaleciła mi jednak poszukanie jeszcze w większych aptekach. Pogrzebię w sieci i może się czegoś dowiem. W razie czego zostaje sebidin.
W piątek po przyjściu z pracy nie poznałam zenkowego brzucha, więc biegiem pognałam po receptę (lakarka mi ja proponowała już w poniedziałek ale sie broniłam aby nie zapeszać). Niedawno brzuszek był taki puchaty a teraz jest na nim duża łysa dziura i drobne ranki

. Od soboty Zenek znowu łyka Neoral. Na szczęście po nim powinno byc tylko lepiej, bo zupełnie nie wpływał na jego samopoczycie (tylko pozytywnie, bo nie swędziało). Dzisiaj rano usłyszałam w radio, że są imieniny Zenona. Kurcze a ja zaplanowałam kontrolę brzucha u weta - ale prezent. Z taką dużą to się kot może załamać. Muszę jechać, bo recepta była wypisana zaocznie i pokazać się trzeba. Chyba jakąś nowa myszę muszę mu sprawić, bo o torcie nie ma co marzyć (chyba, że z chrupek i puchy dla alergików). Na deser wieczorem wpuszczę przez okno jakąś dorodną ćmę, bo radochy ma baaaardzo dużo. Wiem, że to trochę okrutne, bo on się nad taką ćmą znęca. Jak już owad straci życie to zostaje wypluty i zostawiony w prezencie dla mnie. Blee.