Przyznam, że kiedy dokacałam się Gulaszem, żywiłam spore obawy co do tego, jak Bigos przyjmie "rywala". Przygotowywałam się na walkę, obrażanie się na nas, prychanie, syczenie i inne atrakcje - przynajmniej na początku. Tymczasem, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, Bigos przyjął obecność Gulasza zupełnie bezproblemowo!
Już pierwszego dnia pobytu Gulaszka w naszym mieszkaniu (po 10-dniowej kwarantannie i oswajaniu u mojej mamy), zrobiłam chłopakom takie zdjęcie:
Następnego dnia zawiązali już całkowicie komitywę:
Od tego czasu mogłam zacząć przebierać w zdjęciach śpiących słodko razem kotów

:
Bigos zastąpił Gulaszkowi mamę, i to do tego stopnia, że wkrótce maluch zaczął Bigosa... ssać

:
Oczywiście nie zawsze trwała sielanka, czasem chłopaki musieli sobie to i owo wytłumaczyć i wyjaśnić

:
Jednak więź między chłopakami pozostała mocna do dziś. Kilka miesięcy temu udało mi się nawet zrobić im zdjęcie, które zatytułowałam "Tajemnica Brokeback Mountain"

:
Obecnie Bigos z Gulaszem często śpią razem u mnie na kolanach:
