Już wiem jak się czuje człowiek szczęśliwy!
Wczoraj jak nioslam go z tej piwnicy to tak mi się micha cieszyła, że chyba wyglądałam jakbym w totolotka wygrała...
Z manuelem wszystko ok. Nic nie połamane, łapy w porządku. W pachwinie tylko spora rana, ale dostał antybiotyki i leki przeciwgorączkowe i widać, że znacznie lepiej się czuje. Apetyt ma, kuwetka nadal jest mu znana!Ranę mamy przecierać rivanolem, a w czwartek kontrola.
No, czyli od wczoraj moje wycie jest już pojedyncze! Bartek w nocy dał w kośc, a tu gotowanie obiadów dla "ludzi" z naszej budowy mnie czeka...już mam chyba zielono pod oczami. Teraz na szczęście Bartoszek zasnął sobie i już trwa w tym stanie aż 10 minut....ciiiiicho, lepiej nie zapeszać.