Chciałabym na chwilę wrócić do kotów
Otóż zaobserwowałam kolejną zmianę u Soni. Miał na to niewątpliwy wpływ nasz długi wyjazd. Nagle okazało się, że może być ktoś, oprócz domowników, kto da jeść i wyczochra, jak się mu pozwoli...efekt przerósł chyba samą ją...w zeszłym tygodniu przyszli do nas przyjaciele, bez dzieci, to ważne, bo dzieci są nadal "zaporowe" i Otis oczywiście mościł się na kolanach gości, ale Sonia, nie dość, że przylazła na moje i się uwaliła, to jeszcze ocierała się o nogi Tomka

i cały wieczór spędziła w naszym pokoju

Myślałam, że to przypadek, ale wczoraj nocował u nas Otton i Sonia nie dość, że nie uciekła z kuchni na jego widok, to zaczęła się ocierać o nogi i dała się pogłaskać

Sam Otton zauważył jej nieprawdopodobną zmianę, do tej pory więcej o niej słyszał niż ją widział...ten kot ciągle mnie czymś zaskakuje...dziś rano na ten przykład, sama wpakowała się pod moją kołdrę, tylko uszka wystawały...
no to sobie teraz razem poczekamy na śniadanko, byle nie za długo