To SĄ potfory

I wydałam im wojnę!
Wczoraj wieczoerem uśpiły moją czujność - jakieś takie grzeczne były i miziaste nawet. Czaiły się, dranie

Kiedy tylko zgasiłam światło - tak gdzieś kole 1 w nocy - zaczęła się imprezka. Luśka wyjęła z Tajnej Skrytki dwie kuleczki i zaczęła je gonić, a Bunguś łapał ćmy na szybie, drapiąc pazurami o szkło.

Ale poniosło mnie dopiero w tedy, gdy Lusia wyciągnęła za sznureczek aparat z etui, w celu zrzucenia go ze stołu na podłogę, a Bungo po raz setny zrzucił z półki laleczkę, która na skutek jego działalności pozbawiona zostałą już 4 kończyn - obecnie Bungo pracuje nad unieszkodliwieniem głowy!
Zapaliłam światło i ryknęłam:
Jedno i drugie - natychmiast spać, bo łby poukręcam, ogony pourywam, a futra na dywanik przerobię! I stał się cud

- Lusia myknęła na krzesło, Bunguś - na kołdrę w moich nogach i nawet nie unieruchomił, jak to ma we zwyczaju, obu moich kończyn!
Obudziłam się sama, o 9, a dwa kocie

, już od dawna chyba na łapkach, w milczeniu czekały obok łóżka, aż będę uprzejma wstać i ewentualnie podać im sniadanko
Gnębiony personelu wrednych kotów - czas na bunt
TO się może udać

[/i]