Na spotkaniu będziemy, o ile jakiś burasi problem nagle nie wyskoczy.
Tomek w przyszłym tygodniu będzie miał luzy w pracy, to będziemy jakoś tę logistykę organizować. Dogadamy się jeszcze na spotkaniu.
Sylwka, będziemy Cię prosić zwłaszcza o ten convalescence jutro, bo nam się skończył dzisiaj akurat, a koło nas ostatnio nie mieli.
Dzisiaj Burasiątka były na przeglądzie. Wetki nie chciały uwierzyć, że to te same kociaki

. Kuśtyczka przytyła z 1,05 na 1,25. Piórek z 0.80 na 1,10.
Blender waży 1,40 i ma chyba ze 3 miesiące, jajka już wyraźne
Banda dzisiaj dostała pyrantelum.
Niestety, resztki kataru jeszcze się trzymają: buraski (z wyjątkiem Piórka mają jeszcze nadżerki, węzełki chłonne jeszcze trochę powiększone, a Cykorek w ogóle taki najbardziej do tyłu z tym leczeniem. Dostał jeszcze wetastyminę, może mu odporność podskoczy. Oby, bo jakąś podejrzaną plamkę ma na uchu, tak jakby grzyb się zaczynał. Smaruję to srebrem koloidalnym, dostaliśmy receptę na nystatynę, ale dopiero jutro możemy zamówić w aptece.
Łyse miejsca na blenderkowym ogonku też będziemy sypać nystatyną. Co prawda zarastają, ale wetkom podejrzanie wyglądały.
I Cykorkowi mamy wciskać przepuklinkę - czyli trzymać na kolanach i głaskać po brzuszku
Tak że jeszcze fizycznie banda ma tyły, za to mentalnie coraz lepiej i coraz śmielej.