Nie musi siedzieć w małej, ma tam czystą podusie, kuwetkę i żarełko.
Po drodze udało mi sie kupić tylko animodę, nawet jadł, widocznie zastrzyki i kroplówki cos pomogły.
Strasznie szkoda,ze jutro niedziela i weterynarza nie ma w schronisku.
Moze stanie sie cud, i z kiciem bedzie w poniedziałek lepiej.Wtedy wet bedzie leczył.
Antybiotyk dostał 48 godzinny.Widziałam,ze pił.
Cały przyszły tydzien pracuje daleko,nawet nie dam rady tam zaglądać

Iwona,pleas zadzwoń rano wczesnie do weta, spytaj o niego i daj mi znac
nie mam pojęcia co mu jest, ma na pewno rozwolnienie,bo kuperek ma ufajdany,ale w tej klatce w której siedział od rana nie było ani biegunki,ani wymiotów.
Weterynarz stwierdził,ze jest to pewnie któryś z wirusów, które tam chyba juz wrosły w sciany.Kot nie był szczepiony,a stres obniza odporność.
Teraz tak strasznie duzo przybywa kotów,ze codziennie jakis zabojczy wirus moze sie pojawić.
Straszna jest schroniskowa rzeczywistość,straszna.
Ciągle napływające zwierzaki....bo komus sie znudziły....bo ktoś sobie rozmnożył...bo alergia...bo....bo