W zasadzie nie wiem po co zakładam ten wątek,myślę,ze w poniedziałek Puszka juz nie bedzie, ale dziewczyny na mnie nakrzyczały-to założe.
Może rzeczywiście mam za mało wiary, ale dzisiejsza schroniskowa wizyta płamała mnie psychicznie dokumentnie.
I jej nie mam.
Bury Puszek jest bratem Bartusia ,któremu życie uratował airnborn, no i forum.
Bartuś był od początku słabszy i bardziej sie o niego bałysmy.
A Buras po początkowym stresie wyszedł na kociarnie i jeszcze tydzien temu zajadał z apetytem.
To co z niego zostało po tym tygodniu tak strasznie mnie zaskoczyło, ze dlatego chyba tak bardzo to przeżywam.
Spodziewałam sie słabych kotów na kociarni, ale nie jego.
On miał ,według nas zebrac sie w ten tydzień i nabrac sił do czekającej go kastracji.
A została z niego kupka koseczek obleczonych skórą.
tydzień temu




