Dzwoniłam wieczorem do pani, która przygarnęła 2 kociaczki: czarny to Oskarek, a dymna kociczka to Maja, po babci
Kociaczki przeżyły suchą i ciepłą noc. Oskarek jest bardziej śmiały, a Maja bardzo się bała. Pogadałam z panią, zapytałam jak się czują kociaki, poradziłam kiedy najlepiej kastrować koty. Bardzo się cieszę, że zadzwoniłam, bo pani była przekonana, żeby kicię wysterylizować dopiero jak urodzi jak małe. Sądziła, że jest to konieczne dla zdrowia kotki. Starałam się panią przekonać, że jest w błędzie, pani powiedziała, że pogada z wetem, ale chyba mi uwierzyła. Mam nadzieję, że wet potwierdzi co mówiłam, bo w MM są różni weci....
Pani zgodziła się, abym przesłała jej linki do kocich stronek, muszę jej podesłać informacje o sterylkach i karmach. Gdyby nie forum, sama pewnie myślałabym, że whiskas to najlepsza karma...
Myślę, że kociaki dobrze trafiły, bo naprawdę można było wyczuć w rozmowie troskę o kotki. Może nawet Pani Oskarka i Mai do nas wpadnie, bardzo bym chciała, by opowiedziała nam o kotkach.
Ale co z resztą? Zostały dwa maleństwa i jeden równie mały podrzutek, a tak pada dzisiaj...
Żeby tak stał się cud i znalazł domek lub chociaż tymczas...