KOLOROWE KOCIAKI. Nosia u Katek, reszta u p. Izy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 04, 2007 21:39

:ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro lip 04, 2007 23:09

tak na szybko:
koteczka już w klateczce - udało się ją urządzić całkiem "sympatycznie" (mam nadzieje) i funkcjonalnie - foty jutro bo nie chcę jej fleszować po ślipkach. Przed przełożeniem do więzienia została wymiziana na kolankach i nawet mruczała dyskretnie... ale to pewnie "niechcący" i jutro nam pokaże :wink:
teraz bidulka piska strasznie - pewnie nawołuje mamę :(

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Czw lip 05, 2007 4:55

napewno...ale myśle że wygrała los na loterii..
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43983
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 05, 2007 8:45

Katek, szalenie się cieszę, że Nosia jest u Ciebie :( Szkoda mi reszty kociaków, które nadal mokną...

Czy Nosia nadal płacze? Na pewno z drugim kotkiem byłoby jej raźniej, ale Smolik jest zdrowy i nieszczepiony, nie można ryzykować zarażenia go...


Wczoraj karmicielka próbowała łapać kociaki, włączyła w to syna, ale padał deszcz i maluchy nie chciały wyjść z piwnicy. Dorosłe koty przyszły na jedzenie, stawiła się też matka, a maluchy nie.

Przechodziłam tamtędy i faktycznie, dojrzałam kociaki głęboko ukryte. Już byłam umówiona na łapanie następnego dnia (czyli dziś), wyszłam z domy tylko na chwilę, odebrać transporterek. Na wszelki wypadek spakowałam gerberka. Pod domem spotkałyśmy się z gallą (zajechała wracając do domu), postałyśmy pod parasolami, pogadałyśmy... Kociaki zaczęły wyściubiać noski 8O Chlapnęłam im gerberka, a one się zainteresowały 8O Wylazły. No i szybka decyzja, galla z błyskiem oka zapytała "pyrznieść łapkę?" i nie czekając na odpowiedź pobiegła do samochodu. Nastawiłyśmy klatkę, ochlapałam okolice gerberkiem i czekamy. Kociaki zaczęły się kręcić, wylizywać. A my tylko wstrzymywałyśmy oddechy mając nadzieję, że właśnie Nosia się złapie, bo jeśli nie ona, to co robić?
Nosia weszła do klatki. Najpierw buro-białe, a potem szylkretka wlazły na klatkę. Łaziły po otwartej klapce, a Nosia w środku. Coraz dalej, coraz dalej... I złapała się :D :D :D

W lecznicy dziewczynka była grzeczna (nie to co drapieżna Klońcia dzień wcześniej), przestraszona, zero agresji. Śliczna jest, a oczy nie takie straszne, szybko się wyleczą pod opieką Katek :D

Wczoraj był mini zlot forumowy w lecznicy, byłyśmy my, beatka, która dostarczyła klatkę wystawową, a niespodziewanie spotkałyśmy jeszcze Modjeskę i jej TŻa :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 05, 2007 9:34

A oto jak nam minęła noc....

Kocia caaały czaaas plaakaałaa, naprawdę nie wiem jak to możliwe żeby plakać całą noc w dodatku nic nie zjadła, ani nic nie wypiła.... /ani nie ochrypła :!: /
TZ mówi, że miała szczęście, że on spał głęboko i nic go nie budziło... a ja mysle, że to on miał szczęście, którego mi zabrakło...
o godzinie nie wiem której ... 2 -3 ( zlepione oczy miałam) wstałam żeby do niej zajrzeć , odkrywam narzutę... a tam ani śladu po "sympatycznie" urządzonym mieszkanku ( duuża toaleta ( bo kuweta spoko sie mieści), jadalnia i livingroom ) tylko kłębowisko :strach:
- myślę sobie ok - jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz - posprzątam ci rano... i tak siedzę przed ta klatką i kiciam i gadam... a tam cisza głucha...



Bo Nosi już wcale w klatce nie ma :twisted:

- informacja ta potrzebowała chwili żeby zakwitnąć mi w głowie, potem na kolanach po całym mieszkaniu szorowałam w coraz wiekszym przerażeniu, a kocia w tym czasie siedziala jak trusia na szafce , pod lampą udając, że wyparowała i prawie jej się udalo bo juz byłam skłonna uwierzyć że koty znikaja i ze to nie klatka wystawowo tylko magiczna jakaś...

Reszte nocy Noska spędziła w transporterze, narzekając nieprzerwanie..

ja naprawde nie wiem jak ona z tej klatki wyszła 8O

Dodatkowo rano usłyszałam jak na jej szalone mi mi miu miu miuuu z łazienki odzywa się: miu?
- a liczyłam że jej się znudzi jak zobaczy, ze to nic nie daje....

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Czw lip 05, 2007 9:43

O cholercia :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 05, 2007 9:54

Niestety.... martwi mnie to wychodzenie z klatki, teraz na dzień znowu ja tam włozyliśmy ( bo transporter jednak trochę za mały żeby ja tam długo trzymać) i teraz zamiast pracować to się zastanawiam... jest jeszcze w klatce ...czy już nie... a jesli nie to gdzie jest :strach: i mam ochotę wrócić i sprawdzic - a nie mogę :(

Ale ,żeby zakończyć jakąś dobrą wiadomością to napiszę, że dziewczynka nadal nie jest agresywna chociaz trochę fuka... daje się wziąśc na ręce, głaskać ( i wtedy mruka), rękawice narciarskie są zbędne :)

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Czw lip 05, 2007 10:45

a to ciekawe z tą klatką ?? szczebelki są za drobne miom zdaniem nawet jak na kociak. Sama w niej trzymałam kociaka okropnego dzikusa co gryzł i drapał i nie zwiała tylko my go niechcący wypuściliśmy. Po powrocie z pracy sprawdzcie czy dobrze wszystkie ścianki poblokowaliście, może coś nie zaskoczyło i ona się przecisnełą bo pewno jest szczuplutka.

Życzę powodzenia i trzymam kciuki. A nie mówiłam że Smoluś się ucieszy na nową koleżankę :lol:
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Pt lip 06, 2007 8:55

Katek, co słychać u koteczki?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 06, 2007 23:53

Obrazek
to fota z wczoraj
Nosia jest kochana... tylko głośna :twisted:

Jana ja Nosię ( wiesz zresztą) dokooptowałam do wątku Smolika , ale tak myslę że może powinnam je przenieśc na razie na koty , dopóki sie wszystko nie "ułozy".

TZ się nie zgodził na trzeciego kociaka ( wynika z tego, że jest / był mniej zdesperowany ode mnie... tak sie pocieszam)

ale tfu tfu jest jakby lepiej...
Nosia spokojniejsza, mniej placze ( rany tylko mam nadzieję że się nie "poddaje"), je i pije i w "druga stronę" też, Smolik śpi na fotelu m-dzy moimi plecami a oparciem - może jeszcze będzie dobrze... :roll:

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Nie lip 08, 2007 10:54

Wczoraj łapałam kolejne kociaki, bo karmicielka zgodziła się je przetrzymać jakiś czas.

Okazało się, że faktycznie są jeszcze trzy, ale dwa identyczne prawie - szylkretki pręgowane 8O :love: Cuda na kiju normalnie 8)

Kociaki dostają antybiotyk od kilku dni i oczy się rewelacyjnie poprawiają, nie ma porównania z tym, co widziałam na początku.

Niestety, pogoda nie sprzyjała i udało się złapać tylko buro-białego kocurka. Straszliwy dzikus. Byłam z nim w innej lecznicy, bo pani karmicielka załatwiła leczenie na fundację. Badanie w gabinecie było trochę zbyt pobieżne jak na mój gust, fakt, że kociak świrował mocno (nie to co Nosia), ale nie zmierzono mu temperatury, a powiększone węzły chłonne wymacałam mu dopiero ja, już w domu :roll:
Maciuś zamieszkał w wielkiej klatce wystawowej u karmicielki. Dzik straszliwy, miałam wyrzuty sumienia, że zostawiam spanikowaną kobietę z kompletnym dzikusem (wczoraj wieczorem wyjechałam i do wtorku jestem poza Warszawą), więc spędziłam u niej pół godziny na oswajaniu malucha. Najpierw strasznie się bał, a ja miziałam w rękawicach, potem oswajałam gerberkiem na rękawicy (klasyczny sposób), a po 20 minutach już miziałam i karmiłam gołą ręką 8) :D Mam tylko nadzieję, że p. Iza nie zmarnuje tego przyspieszonego oswajania, nie wyciągnie Maciusia z klatki za szybko - bo przerażony kociak może zwiać, a kolejna łapanka to trauma, która może go cofnąć w cywilizowaniu się.

Szylkretki nie wylazły wczoraj z piwnicy, więc zostawiłam p. Izie sprzęt łapankowy, a Agalenora zgodziła się wspierać akcję pod moją nieobecność. No i niecierpliwie czekam na wieści!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lip 11, 2007 14:09

My (Nosia i ja) tez czekamy na wieści... :)

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Czw lip 12, 2007 8:54

Wczoraj rozmawiałam z p. Izą.

Wszystkie kociaki siedzą w klatce u niej w domu. Po moim wyjeździe resztę kolorowiątek wyłapał jej syn. Dziś wieczorem złożę im wizytę :D

A oto Maciuś, Zuzia i Kacper:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Czw lip 19, 2007 11:42 przez Jana, łącznie edytowano 2 razy

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 12, 2007 10:37

Wspaniale - przekażę Nosi dobre nowiny :)

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

Post » Czw lip 19, 2007 9:06

i co u dzieciaków ?

Katek

 
Posty: 382
Od: Wto gru 05, 2006 13:13
Lokalizacja: W-wa-Kanie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 325 gości