Mam w domu dwie kotki, obie były inaczej wychowywane. Wandzia nigdy nie była "zmuszana" do czułości, nikt jej nie tarmosił bez jej wyraźnej zgody, przychodziła kiedy chciała. Zuzolek z kolei od maluszka jest międlony regularnie


Jasne, że koty mają różne charaktery, tak jak ludzie. Ale jak się takich małych dzikusów nie nauczy miziania od gnojastego, to potem duża szansa, że już im niestety tak zostanie.
Więc moja rada dla Domku jest taka: nie czekać, aż się maluchy same oswoją, tylko oswajać aktywnie




A te rozrabiackie akcje (wywalanie doniczek, sikanie)... to może (???) wynikać z tego, że kotki tęsknią!!! albo za poprzednim domkiem, albo nowi Duzi spędzają (za)dużo czasu poza domem...
To tyle Tatkowych mądrości

