MRAUTYLDA-z godziny na godzinę straciła dom, bez uprzedzenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 01, 2007 7:42

Doruniad pisze:Dziś TŻ jakoś się zakręcił i nie zamknał drzwi od pokoju gdzie rezyduje Mrauka. Załatwialiśmy kilka spraw i w między czasie wpadliśmy do domu i co widzimy Mrauki nie ma w pokoju, Zośka powitała nas w progu, a Mrauki nie ma 8O Obszukaliśmy mieszkanie i znalazła się w szafie w miejscu gdzie siedziała na początku Zośka, potem Rudy, a teraz znalazła je Mrauka.

Dziś łądnie pije, zjada lekarstwo z puszką dla nerkowców animonda, na saszetki renala nie chce nawet patrzeć. Rujka jej się chyba kończy. Obraziła się na mnie że na kilka godzin została w domu i nie było mizianek, podeszłam do niej a ona pach na bok tyłem i tylko ogonem stukała jak do niej gaduliłam.

Ładnie daje się wyczesywać, podkłada każdy boczek.




Mrauka normalnie strzeliła focha :D :D :D

Doruniad, bardzo się cieszę, że kocinka nabiera do Ciebie zaufania. Na pewno coraz łatwiej będzie Ci wykonywać wszystkie niezbędne zabiegi. Bardzo Ci zazdroszczę, że Mrauka zjada animondę dla nerkowców. Moja Femcia, która od soboty jest na ścisłej diecie na animondę nawet spojrzeć nie chce, nawet polizać. Po prostu wystawia pyszczek, wącha i odchodzi z wysoko zadartym ogonkiem. Na szczęście saszetki renala jakoś wchłania, to przeżyjemy do przesyłki z próbkami innego nerkowego jedzonka.


Wielkie głaski od cioteczki Femci dla Mrautyldy. Oczywiście w granicach dopuszczalnych przez Mraucię, żeby ofiar w ludziach nie było. :D Wyściskaj ją ode mnie i szepnij do uszka, że ciągle bardzo ciepło i dużo o niej myślę. Mnie też zapadła w serce ta kocinka przecudna.

I Ciebie nieustannie pozdrawiam, Dzielna Kobieto :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie lip 01, 2007 11:17

Jak dobrze Femko, że jesteś jakoś łątwiej jest mi z całą sytuacją mając wsparcie. :D

Mrauka wybiega jak wchodzę do pokoju, ale baardzo boi się dzieci, jak je słyszy z daleka to już wieje pod biurko.

Dziś z piciem suuper u Mrauki, jedzenie też nieźle, rujki koniec.
Udało mi się przed chwilą zachęci ją do zabawy na momencik, piłęczki na wędce były obiektem odreagowania stresu 8)

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Nie lip 01, 2007 11:23

Dorotko, wszystkie te zachowania Mrauci miną na 100%, ale potrzeba na to dużo czasu. Nawet przed dziećmi nie będzie uciekać, jak się przekona, że nie robią jej krzywdy. Wierz mi i cierpliwości. Z Twoich opisów widać, że z każdym dniem jest więcej symptomów powrotu Mrauci do normalności.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie lip 01, 2007 11:30

Ja tak sobie myślę że Mrauka dopiero od dziś logiczniej patrzy na wszystko, nie miałam nigdy ktki z rujką, ale to co wyprawiała mrauka dalekie było do logicznej oceny sytuacji. Pewnie teraz dopiero zaczeło się normalniejsze poznawanie nas i otoczenia....

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Nie lip 01, 2007 11:47

Doruniad pisze:Ja tak sobie myślę że Mrauka dopiero od dziś logiczniej patrzy na wszystko, nie miałam nigdy ktki z rujką, ale to co wyprawiała mrauka dalekie było do logicznej oceny sytuacji. Pewnie teraz dopiero zaczeło się normalniejsze poznawanie nas i otoczenia....



Moje doświadczenia z rujką Milusi też były pierwsze i mogę Cię zapewnić, że Milusia w czasie rui to zupełnie inna kotka niż po.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon lip 02, 2007 10:32

Mrauka ma apetycik jak trzeba, lekarstewka w karmie śmigają i mamy luz pod tym względem, animonda dla nerkowców okazała się porządną wstawką, ale i wołowe saszetki renala też są oki, kurczak bee. Suchy renal myka w sporych ilościach tak około 60 - 80 g dziennie, picu jak dal mnie mnustwo, bo Zośka nigdy tyle nie piła, siooo dużo do kuwetki, więc mam nadzieję że kuracja jest prawidłowa. Ciągle się boję czy wszystko robię jak należy.

Mrauka trochę po skończonej rujce zrobiła się nieufa do mnie, reaguje na każdy ruch mojej ręki, wczoraj pacneła w powietrzu łapą (aż wiem na co słodzinkę stać) dość szybko cofnełam ręką, a Mrauka wiała że hej.

Bardzo boi się jak mam ręce z tyłu, musze zawsze pokaać że nic nie mam w ręku, do TŻ-a nie podchodzi, dzeci też się bardzo boi. Na razie drzwi sa od pokoju otwarte, Zośka wchodzi kłądzie się w odległości około 2 m i obserwuja się, czasem któraś syknie, nie ma podchodzenia do siebie.

Mrauka nadal nie używa prawie wcale tylnej uszkodzonej łapeczki.

Za o ciągle się elegancko pucuje.

W pokoju u niej zrobił się lekki bałaganik, ale na razie zmiatam żwirek zmiotką, boję się ją straszyć odkurzaczem.

O rany, ale mam wciąż zagadki z kocinką.

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Wto lip 03, 2007 20:04

O matyldziu, co ja z tą złośnicą małą mam.

Dziś uznała że mieszkanie u najstarszego syna jest nazbyt głośne (okna od ulicy i fakt hałas jest niezły), wyprowadziła się do nszaej szafy w sypialni, siedziała tam 2 godziny i ani myśli wyjść, więc przestawiłam jej tam miski i niedaleczko kuwetkę. Nasza sypialnia przelotowa jest i nie wiem czy jej tam naprawdę ciszej jest, ale napewno bliżej centralnej części mieszkania.

Rano jak weszłam do pokoju michy wyczyszczone do połyski, nałożyłam śniadanko, pojadła odrobinkę, za to cały dzień tak sobie z jedzonkiem jest... No i od czasu jak przeniosła się do szafy nie ma sioo, a kuwetkę ma z pół metra od miejsca obozowania. :?

Nie chce wyjść na żadne zachęty, ani na żarełko, ani na mizianki...

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Wto lip 03, 2007 20:09

Doruniad, ile ona już u Ciebie jest?
Nasza Bunia jest u nas od roku i 3 miesięcy (to ta z szafki kuchennej) oswaja się cały czas. Przy nas i nowych kotach wychodzi, zaczęła się niedawno czuć pewnie. Jednak przy obcych się chowa.
Trzeba czasu, miłości, czasu, miłości i jeszcze czasu :)
Będzie dobrze :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto lip 03, 2007 20:16

Te braki w kuwecie- czyżby znalazła świątynię dumania :?: :lol: Może tylko do rozmyślań 8)
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 03, 2007 20:22

montes pisze:Te braki w kuwecie- czyżby znalazła świątynię dumania :?: :lol: Może tylko do rozmyślań 8)


Też mam takie obawy i zaglądam co rusz jak tam, ale ona nie da tam wstawić sobie dłoni, mogło by to się skończyć rozlewem krwi.

Normalnie nadal mam jak by jedną kotkę w domu, bo Mrauka nie przemieszcza się po mieszkaniu, ale ruszać jej niewolno.

Zośka tylko obsyczna i obwarczana jest...

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Śro lip 04, 2007 9:36

Doruniad pisze:
montes pisze:Te braki w kuwecie- czyżby znalazła świątynię dumania :?: :lol: Może tylko do rozmyślań 8)


Też mam takie obawy i zaglądam co rusz jak tam, ale ona nie da tam wstawić sobie dłoni, mogło by to się skończyć rozlewem krwi.

Normalnie nadal mam jak by jedną kotkę w domu, bo Mrauka nie przemieszcza się po mieszkaniu, ale ruszać jej niewolno.

Zośka tylko obsyczna i obwarczana jest...
Doruniad, nie widzę żadnych zachowań, które mogłyby budzić obawy. Nie ma powodów do niepokoju. Gdyby to na mnie trafiło, to zostawiłabym Mraukę w spokoju (choćby to miało trwać i rok) i dostosowałabym się do jej zachcianek i kaprysów. Chce się schować? bardzo proszę. Chce się otrzeć o nogi? bardzo proszę. Ale zero inicjatywy z mojej strony.
Hmmm, ale na ile mogę się mylić, to tylko w praniu może się okazać :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro lip 04, 2007 10:23

mokkunia dobrze napisała trzeba czasu i miłości ja dorzuciłabym cierpliwość :D Będzie dobrze jeszcze trochę. Moje dziewczyny po 1,5 roku już się nie biją tak często za to zamierają w pozach matrix'owych z łapkami w górze.
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 04, 2007 10:37

Sprowokowaliśmy delikatnie Mraukę do powrotu na swoje miejsce w pokoju syna, bo jak tam jest to ładnie je i kożysta z kuwetki. Bałam się wczoraj że przy problemach nerkowych nie siusianie tak długo może się odbić na jej zdrowiu. Tam też nikt nie biega, może spokojnie sobie chodzić po pokoju, a sypialnia przejściowa i dzeci biegały, Zośka zaglądała i wiele niepokoju miała Mrauka.
W nocy wiem że Mrauka wyrusza na małe wycieczki, ona najbardziej się boi dzieci, drży jak je tylko słyszy.

Najstarszy syn, nie mówi i bawi się względnie cicho to jego akceptuje, ale młodsze przyprawiają ja o wytrzeszcz oczu i drżenie całościowe.

A ja roztrzepaniec zgubiłam w mieszkaniu Mrauki phytophale, cho...... normalnie roztrzepaniec gigant jestem :oops:

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Śro lip 04, 2007 20:41

Dziś gadulę do Mrauki - jak nie będziesz jadła to zapakuję cię i pojedziemy do dr. Ewy, a Ona zawoła MRAUTYLDA co ty wyprawiasz, a Mrauka na to bad boczny tyłem do mnie i nerwowe stukanie ogonem. Jest to mój 3 kocio i normalnie powala mnie fochami 8)

Mrauka upatrzyła sobie mojego TŻ-a na obiekt warków i syków, normlanie jak ja jstem w pokoju wychodzi do mnie, czasem otrze się o nogę, a jak tylko on wchodzi odrazu myk pod biurko i zębiska na wystawę..

Chłopina uwielbia kociry i lekkią ma załamkę, śmieje się że odetnie kasę na żarcie i zobaczymy kto tu rządzi :wink:

Doruniad

 
Posty: 672
Od: Wto mar 27, 2007 18:59

Post » Czw lip 05, 2007 7:37

Doruniad pisze:Dziś gadulę do Mrauki - jak nie będziesz jadła to zapakuję cię i pojedziemy do dr. Ewy, a Ona zawoła MRAUTYLDA co ty wyprawiasz, a Mrauka na to bad boczny tyłem do mnie i nerwowe stukanie ogonem. Jest to mój 3 kocio i normalnie powala mnie fochami 8)

Mrauka upatrzyła sobie mojego TŻ-a na obiekt warków i syków, normlanie jak ja jstem w pokoju wychodzi do mnie, czasem otrze się o nogę, a jak tylko on wchodzi odrazu myk pod biurko i zębiska na wystawę..

Chłopina uwielbia kociry i lekkią ma załamkę, śmieje się że odetnie kasę na żarcie i zobaczymy kto tu rządzi :wink:



TŻ niech przestanie grozić i spróbuje uwieść panienkę. W sumie jest facetem 8) :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], raiya i 69 gości