Nasza koteczka już dojrzała - zastrzyki?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 13, 2003 15:25

Kochana Majorko - nawet już wyjścia innego nie ma :D
wpadliśmy w nałóg :lol:
A z tym wydawnictwem to całkiem serio. Popatrz, jakim powodzeniem cieszą się Kocie Sprawy - ludzi tak zakręconych jest coraz więcej.
Świat schodzi na koty :D
K+Atony

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 13, 2003 15:30

No dobra, powiem Wam. W lipcowych Kocich sprawach będzie wydrukowana "Pociecha". :D Jak napiszę więcej, to może pomyślę o małym zbiorku, a dochód na bezdomne koty będzie... Ale to daleka jeszcze droga!
A co do nałogowego bycia na Forum - bardzo się cieszę.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 13, 2003 15:38

:D SUPER :!:
A więc lipcowe Kocie Sprawy - lektura obowiązkowa
a może kiedyś autografik jakiś... :wink:

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 13, 2003 15:39

Rozumie się. Będę zbierać zamówienia. :lol:
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 8:10

katon-starszy pisze:W przypadku zastrzyku dawka hormonu jest olbrzymia (musi starczyć z góry na trzy miesiące - takich "ludzkich" środków antykoncepcyjnych nie ma).

Otóż są. Adres: www.depo-provera.com. Piszą tam: "convenient, reliable birth control you need to think about just 4 times a year". I działa to tak samo jak w przypadku kotek. I jak w przypadku kotek, są skutki uboczne - mozna sobie tez poczytac w sieci.
Nasza kota pójdzie "pod nóż" w lipcu, mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze.
Pozdrawiamy Katonów.
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 11:51

A propo srodkow hormonalnych dla kobiet - po prostu wszystko w nadmiarze i zle prowadzone - szkodzi. Sama padlam ofiara hormonow - same w sobie nie sa one grozne, ale zle monitorowane (bez badan watroby i bez przerw) moga siac spustoszenie w organizmie.

Katony - bardzo Wam wspolczuje, ale czasami faktycznie mam wrazenie, ze jedyna prawda to, co Wy glosicie. Dlatego proponuje czasami sprawdzac informacje, zanim bedziecie sie zarzekac. Albo wystarczy uzyc slowa "chyba", co swiadczy o tym, ze nie jestescie do konca pewni.

Co nie zmienia faktu, ze rozumiem, ze wzmianka nawet o sposobie antykoncepcji, ktora akurat Wasza kotke doprowadzila na teczowy most, doprowadza Was do takich a nie innych reakcji. Nie wiem, jak ja bym sie zachowala.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2003 12:18

Każdy decyduje sam i za swojego zwierzaka.
Kinus - spójrz w nasze posty, a nie w rzeczy wycięte z kontekstu w odpowiedziach. Mamy wrażenie, że zostaliśmy opacznie zrozumiani. Przecież jedyne, co robimy, to dzielimy się naszymi ostatnimi doświadczeniami. A że staraliśmy się ratować naszą kotkę, robiliśmy też naprawdę duży "wywiad środowiskowy" i wszelaki.
Wspominaliśmy, że już po śmierci Ciapki usłyszeliśmy zdanie "jeśli ktoś chce kotu zafundować Oświęcim, niech daje hormony". NAPRAWDĘ CHCIELIBYŚMY, ŻEBY KTOŚ RÓWNIE BRUTALNIE POWIEDZIAŁ NAM TO WCZEŚNIEJ!!!
Kiedy się słyszy o jakichś marnych 5 proc. ryzyka, to się lekceważy niebezpieczeństwo. Myśmy też słyszeli, że hormony "mogą być groźne", ale w momencie podania ich, powiedziano nam, że nie ma innego wyjścia, bo kotka ma zapalenie dróg moczowych, wywołane rują i tylko szybkie wyciszenie rui wchodzi w grę. DZIŚ WIEMY, ŻE BYŁY INNE METODY.
Nikomu tu nie "grozimy", nie "napastujemy". Jeśli nie wierzycie, pochodźcie po tych lepszych (wymienianych na tych stronach) weterynarzach, zadzwońcie do Fundacji Canis, poszperajcie po internecie.
Jeśli uznacie, że to bujda - naprawdę nic nam do tego.
Nam i tak nic już nie wróci naszej kotki.

Chatte - wystukaj w Googlu Depo-Provera.
Mi od razu pojawia się strona z nagłówkiem: Horror-Stories...(dotyczy ludzi)

Chcieliśmy tylko pokazać, że kiedy słyszy się "w niektórych przypadkach pojawiają się komplikacje" to NIKT tak naprawdę tego nie bierze do siebie. Ciapka byla zdrowym, wesołym, młodziutkim kotem...

Ale jeśli chcecie - OK: Te zastrzyki są CHYBA piekielnie groźne. Tyle, że NA PEWNO wskutek ich podania nasza mała mądra gadatliwa Ciapka leży teraz metr pod ziemią.

Lepiej?

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 12:56

Przecież napisałam, że można sobie poczytać w sieci o skutkach ubocznych dla ludzi ("horror stories" też miałam na myśli). Chodziło mi tylko o stwierdzenie, że NIE MA takiej metody antykoncepcji dla kobiet.
W przypadku wprowadzania nowych leków dla ludzi prowadzi sie dłuuugie próby laboratoryjne, potem kliniczne, a zwierzakami przemysł farmakologiczny sie tak bardzo nie przejmuje :cry:.
Smutne losy Waszej kotki na pewno każą się zastanowić nad wyborem metody ograniczania kociej populacji wszystkim, którym dola podopiecznych nie jest obojętna.
Przykro nam, że czujecie sie współwinni śmierci kotuchy, ale nawet najbanalniejszy lek może spowodować groźnie skutki, dotyczy to nawet witamin.
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 13:14

Chatte, racja.
I przyznaję, o tej kobiecym zastrzyku dowiedziałam się teraz (może lepiej, że od razu z ostrzeżeniem :) ) Do tej pory słyszałam oczywiście o srodkach działających długofalowo (nawet pięć lat), ale uwalniających się w organizmie stopniowo. To temat na inne forum, choć zdaje się, że również w przypadku różnych ludzkich kuracji hormonalnych teraz wychodzi na jaw wiele nieciekawych historii...
Masz rację też, że wiele "zwykłych" rzeczy może doprowadzić do katastrofy. Myśmy mało nie "ubili" naszego Herhora kastracją, bo okazał się uczulony na ketaminę i po prostu się nie wybudzał. Otwierał jedno oko, wymiotował i zaraz zapadał znowu w letarg... A była noc... No ale nieopatrznie lekarz podał nam numer komórki...Już o piątej rano wybudzał naszego bohatera...
Tyle, że - tak jak chodziliśmy i pytaliśmy wszystkich, kogo się dało - te hormony są groźniejsze, niż by się mogło wydawać. I jest jeden dowód - popytajcie wetów, czy dają je własnym kotom... Bo nam większość odpowiadała w stylu "No chyba państwo żartują".
Trafiliśmy teraz do pani weterynarz, która bardzo ostrożnie zapisuje antybiotyki, raczej nie daje sterydów (no chyba, że naprawdę trzeba", leczy homeopatią. Najpierw myśleliśmy, że to takie trochę "czary", ale nie da się ukryć, że po nich Ciapka czuła się po nich ciut lepiej. Jednak spustoszenie w organizmie było zbyt duże, trzeba by chyba cudu zeby ją uratować, a ten nie nastąpił...
Nie życzę nikomu znalezienia się w tek beznadziejnej sytuacji. Ma się na rękach kotkę, która ci ufa, a ty wiesz, że "jak pożyje miesiąc, to będzie cud". Po tych słowach żyła jeszcze trzy dni.

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 15:36

Katony - spojrzalam i cytuje"- takich "ludzkich" środków antykoncepcyjnych nie ma" i powiem Wam, ze sa. Skad wiem ? bo sama mialam ogromne problemy z hormonami, rozmawialam z wieloma lekarzami, a oni przytaczali mi rozne przypadki ludzi skrzywdzonych przez zle podawanie hormonow.
Dlatego tez uwazam, ze najwazniejsze to nie uwazac sie za nieomylnych, gdyz nie na wszystkim trzeba sie znac. Wy tez nie wiecie wszystkiego, a szczerze mowiac mimo, ze Wam naprawde wspolczuje, bo wiem co znaczy, gdy jest sie bezsilnym, gdy przyjaciel odchodzi, jednak swoje sady czasem nalezy wywazac. Tylko o to mi chodzilo. Nie podwazam samej tezy, ze podawanie zastrzykow hormonalnych jest smiertelne dla kotki, bo sie na tym nie znam i nie wiem. Sama mysle, ze zastosuje to samo co Candy, ale o tym przekonam sie dopiero za jakis czas.
Na razie jedyny wybor, jaki podjelam, to nie szczepienie kota na wszystkie choroby naraz dlatego, ze lekarz mowil o 5-10% kotkow, ktore zle to znosza. Jezeli jest wiec wyjscie, wybieram, zeby moje koty nie cierpialy. Ale nie narzucam jako jedynego wyjscia szczepienia kotow najwyzej IV dlatego, ze przeczytalam, ze kotka odeszla w okropnych cierpieniach po takim szczepieniu. Ja podjelam decyzje, kazdy moze podjac te decyzje sam, bo kazdy odpowiada za swoje czyny. Jedyne, co jest wazne to informacja - pelna i wiarygodna, co moze i w jakim procencie zostalo juz stwierdzone wystepowanie takiego a nie innego zagrozenia. I za to Wam dziekuje.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2003 16:17

Kinus - oczywiście. Nigdy nie twierdziliśmy, że jesteśmy nieomylni. Fakt - są podobne ludzkie środki. Zadzwoniłam do wetki, której ufam, powiedziała, że nawet one są nieporównywalnie słabsze od tego, co dostają kocice. Że w przypadku zwierzaka to po prostu dezorganizuje całą gospodarkę hormonalną, dawka jest tak duża. sama też mam doświadczenia "hormonalne" (własne, ludzkie - nie kocie) i też wiem, jak niewielka dawka hormonu może rąbnąc w wątrobę. A co dopiero dawka kilkumiesięczna 8O
Nie przytaczamy tu własnych opinii, bo nie jesteśmy weterynarzami - te "straszące" i dla niektórych "napastliwe" dane pochodzą WYŁĄCZNIE od weterynarzy (i od doświadczonych kocich opiekunów - jak Fundacja Canis)
Nikt nie jest w stanie określić procentowo zagrożenia - tak zastrzyków hormonalnych, jak szczepień.
Wiele się czyta o poszczepiennej fibrosarcomie (włókniakomięsak - now. złośliwy) ale na przykład weterynarze pytani przez nas zwykle lekceważą takie niebezpieczeństwo i mówią, że to strasznie rzadkie i że oni sami nie widzieli takich przypadków. My na wszelki wypadek też nie szczepimy wszystkim na raz, bo wtedy zagrożenie jest ponoć większe ( i nie szczepimy na wściekliznę, bo Herek tylko domowy).
Jeszcze raz - nie uważamy się za nieomylnych. Mamy natomiast 100proc. pewność co do tego, co się stało z Ciapką.
A co do wyważonych sądów - wydaje mi się, że znacznie sensowniejsze jest ostrzeganie niż lekceważące uwagi o tym, że w jakiejś książeczce mówi się tylko "o pięciu proc. zagrożenia ropomaciczem" - mowa o zastrzykach.
Jeszcze raz powtarzam - wiele byśmy dali, żeby ktoś nam jak najbrutalniej uprzytomnił, że jest niebezpieczeństwo. Zwłaszcza, jeśli jego potwierdzenie zna z własnego domu.
Kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co się dzieje z naszą kotką i pojawiały się pierwsze hipotezy, po USG weterynarz zapytała nas: "Ale chyba państwo nie podawaliście jej hormonów?!" Szkoda, że to nie na nią trafiliśmy dwa-trzy miesiące wcześniej! Nie muszę dodawać, że od tego czasu prognozy były marne...
Wiele się zmienia w weterynarii, są nowe metody leczenia, nowe statystyki. Nie wszystko to dociera do Polski. Leczenie raka na przykład jest właściwie sprawą beznadziejną - w Polsce w ogóle nie ma radioterapii, chemioterapia jakaś szczątkowa... Na zagranicznych weterynaryjnych stronach internetowych aż roi się od ostrzeżeń o hormonach - u nas nawet nie wszyscy weterynarze mówią o ryzyku. "Kotka szaleje, a to może wyciszymy rujkę zastrzykiem" :evil: Naprawdę tak powiedział osiedlowy lekarz naszej koleżance.
I stąd właśnie trochę gorączkowy ton naszych maili. I stąd, że o tych piekielnych hormonach dowiedzieliśmy się w ciągu ostatnich miesięcy więcej, niżbyśmy kiedykolwiek mieli na to ochotę.

Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że znacznie trudniejsza sprawa jest z tymi, którzy mają hodowlę. I tu nie mamy pojęcia, jakie są bezpieczne metody radzenia sobie.
Myśmy się bali sterylizacji, zwlekaliśmy (bo nasz drugi kot okazał się uczulony na ketaminę i ledwo się wybudził), w końcu doszło do tego, do czego doszło, sterylizacja nie pomogła. Wcześniej, jak nam mówiono, że sterylizacja to jedyne sensowne rozwiązanie to trochę wierzyliśmy, a trochę nie - no bo to też jakaś ingerencja - nie?. Dziś wiemy, że lepiej było wysterylizować ją jak najszybciej.

Powtarzamy: zrobicie jak chcecie. My tylko mówimy, że ryzyko istnieje, a naszym zdaniem jest ono poważne.
Tyle

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2003 16:58

Tak a propo procentów ryzyka.
To tak własnie jest, że nigdy praktycznie nie bierzemy tego do siebie, nigdy. To samo w dużej mierze dotyczy naszych decyzji co do podopiecznych nam kotów.
Nie mniej wypadki chodzą po ludziach ( i po kotach).
I jeśli kogoś spotka nieszczęście, tak jak Katonów (?) będą bili na alarm najgłośniej jak się da.
Nie widzę w tym nic dziwnego.
A robią to przecież dla było nie było dobra innych.
Ich kotce już nic nie pomoże przecież.

Jak sprawę tą rozwiązują hodowcy, nie mam pojęcia.
Mam na mysli sprawę tego co ewentualnie może sie zdarzyć.
No ale to jest chyba jakieś już nazwijmy to "ryzyko zawodowe".Przecież nie ma innego wyjścia w takiej syutuacji. A nikt nie przetrzyma kolejnych rujek "na żywca" (chyba?).

I dlatego myślę, że jeśli ktoś kto ma kotkę którą ma w przyszłości zamiar pokryć, będzie szukał różnych "ale". Na jakąś taką "wewnętrzną obronę ", mając dużą nadzieję, że akurat tej kotce nic się złego nie zdaży.
I też trudno mieć to za złe" ."Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia" wiadomo o tym nie od dziś przecież.

Osobiście, bardzo boję się ryzykować zdrowiem kota, i chyba jednak dlatego nie zaszczepię kota przeciw białaczce osobną szczepionką (choć nie słyszałam na forum, żeby czyjś kot noworworu dostał - pisałam na ten temat w temacie o Maurycym). Tak w każdym razie na dzień dzisiejszy myślę
Bo jeśli będę miała pecha ??? To co mi z tego przyjdzie, że to pierwszy przypadek tutaj ? O ryzyku było nie było wiem.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 16, 2003 20:10

Katony - OK.

Alina :)
na razie hodowle mam w planach, nie wiem jedna, jakie sa moje koty w typie, to musi ocenic sedzia na wystawie. A co do usprawiedliwienia sie - mi nie chodzi absolutnie o zastrzyki czy tez nie - napisalam, ze jest to sprawa indywidualna i kazdy znajc ryzyko, moze podjac decyzje czy dawac zastrzyk czy tez nie. Mi chodzilo o ton wypowiedzi, ktory jak dla mnie byl lekko zbytnio moratorski - na zasadzie glosimy jedyna prawde, jaka istnieje. Ne lubie tego, lubie sama podejmowac decyzje na podstawie informacji, a przez taka a nie inna wypowiedz Katonow - czulabym sie zmuszona do jedynej slusznej - kastracji. A ja jakos wyroslam chyba z systemu nakazowego. Tylko tyle.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 17, 2003 0:04

Miła kinus :D
Ja nie pisałam między wierszami konkretnie o Tobie.To, że jesteś jak piszesz potencjalną hodowczynią, to przypadek w tej sprawie. Choć zdaję sobie sprawę, że tak to mogło zabrzmieć.

Pisałam ogólnie. Zastanawiałam się też jakbym ja postąpiła w takim przypadku. Pewnie liczyłabym własnie na to, że znajdę się w owych szczęśliwych procentach. Bo jakie jest inne wyjście?
Nie wiem?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 17, 2003 9:14

Zgadzam się z Kinus.
Doświadczenia wielu osób zawsze wnoszą coś nowego ale i tak decyzję podejmujemy z naszymi wetami.Ja do swoich mam duże zaufanie i nie muszę studiować weterynarii,bo mam zawód.
Oczywiście nie walę Provery w kotki,tylko gdy zauważę ruję.Decyduję się na to tylko wtedy,gdy uznam to za konieczne.Nie podam też tabletek,gdy kotka karmi maluchy.Jeżeli wystąpi ruja a kocur za bardzo się interesuje,niestety,ląduje w samotni i jest wypuszczany pod moim nadzorem.Przeważnie trwa to 3 dni.Jest to dla dobra i kotki i kocura.
Myślę,że hormony nie są aż tak zabójcze,bo w końcu ich brak też może zaszkodzić.Zastanawialiście się kiedyś,czy wykastrowane koty starzeją się prędzej?Może też brakuje im hormonów?
Dla mnie kastracja jest jedynym wyjściem,gdy:kocur leje,kotka ma uporczywe ruje,jest ryzyko nieplanowanej ciąży.Z hormonami jest podobnie.Jest to moje odczucie.

Candy

 
Posty: 1409
Od: Wto lut 04, 2003 22:27
Lokalizacja: Małe Trójmiasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, Google [Bot], kasiek1510, KotSib i 47 gości