Będzie dobrze .
Nasz Rudy najbardziej był obrazony, że nie dostał papu, ale i tak ukradł szynkę dziecku z kanapki Po zabiegu był trochę kołowaty (odebralismy do juz wybudzonego) i od tej pory transporter kojarzy mu sie jak najgorzej...
Trzymamy pazurki za Szczęściarza
A bidulek pewnie musi być na czczo.
Junior był kastrowany z rtańca, ale w nocy wciągnął ciastko Axla - psa i jedzeenie Gusta- żółwia Ale uprzedziłam weta , jak go oddawałam, trochę się zdziwił.
No właśnie Biedny Szczęściarz popłakuje z głodu w miejscu gdzie stały miseczki i stając na 2 łapkach paca mnie płacząc w wielkim pytaniem na pysiu "dlaczego nie chcesz mi dać jeść co ja takiego zrobiłem "
Już po... Wiele nerwów kosztował nas dzisiejszy dzień... Różnie podchodziliśmy do tego zabiegu; ja byłem gotów nawet odwołać wszystko - w końcu straciliśmy już w tym roku jednego zwierzaka bardzo nam bliskiego. Wiem że zaraz krzyk się podniesie że Piotr jest świetnym specjalista i dlaczego nie wierzę w niego, no ale tak mnie dziś naszło i tyle. Dobrze że Janka ma więcej rozsądku ode mnie, ja bardziej emocjonalnie podszedłem do sprawy.
W drodze na zabieg, Szczęściarz cały czas był niecierpliwy - zupełnie jakby czuł że coś mu się stanie. Po powrocie cały czas spał. Zawsze wychodził mi na spotkanie do drzwi wejściowych a dziś nic... Nie ma ... Dziwnie się poczułem... Przypomniały mi się wydarzenia sprzed 3 miesięcy... Gdy wszedłem do pokoju, to zobaczyłem Białaska jak leży wyciągnięty na dawnym Kajtkowym legowisku. Spał. Oddychał równo i mocno. Obudził się dopiero godzinę później. Próbował wstać ale nóżki miał słabiuteńkie. Miał małe wymioty. Po kilkakrotnych próbach znowu zasnął. Widać było że nie wie co się z nim dzieje.
Janka opowiadała jak Kociś zareagował na widok śpiącego kumpla. Wielokrotnie obchodził go dookoła i trącał nosem ale bez rezultatu. Nawet odkrył rankę u Szczęściarza ale zaraz go Janka zabrała by Szczęściarz miał spokój. Teraz śpi. I mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Dziękujemy za słowa otuchy oraz zaciśnięte łapki i paluchy.