Mili
Mam i miałam duży problem z moim dzieckiem, czy też ze służbą zdrowiastad się nie odzywałam - przepraszam, ale do tego dołożyły sie problemy z kotami, tu na miejsu i olbrzymia ilość pracy w pracy;)
Przez ostatnie trzy tygodnie poza nielicznymi wyjatkami - jak lekarz prowadzący mojego dzieciaka naprawdę życzę służbie zdrowia, żeby emigrowała - może nowe pokolenie bedzie bardziej przyjazne pacjentom.
Tak króciutko - wg standartów medycznych przy poziomie czegoś tam - w ilości 100 000 trzeba wejśc z leczeniem. Mój syn ma poziom 1 400 000 000. Bezwzględne wskazania lecznicze wszelkich szczebli, zgody NFZ i szpital nie chce wyrazić zgody na leczenie. Myślałam, że przeszkodą jest koszt leczenia - chcę pokryć koszt leku, rzeczywiscie niemały, podpisałam wszelkie oświadczenia, że ew. skutki uboczne biore na siebie ( syn jest niepełnioletni, lek jest zarejestrowany jako lek dla dorosłych ) i walka trwa.
Tak więc zblizam sie do wizji, ze na starość, na emeryturze zostanę "sprzątaczką"

osób ubranych na biało
Tak więc przepraszam, że się nie odzywałam, ale tego typu rzeczy, szczególnie jeśli chodzi o dziecka zabierają nie tylko czas, ale przede wszystkim wysysaja dość skutecznie energię.
Dodam tylko, że lek, który bezwzględnie powinnien mój Syn dostac jest z grupy ratujących życie.
Czały czas jednaj szukałam transportu do Krakowa, niemniej dzisiaj opd Estery, pani Tygrysia, która miała jechac do Kwa usłyszałam, że wie od Tweety, ze rzecz jest nieaktualna.
Jeśli tak, to miła dwa domi dajcie mi znać na PW - przepraszam szczególnie Was, zawsze staram sie działac szybko - tu zakorkowałam sie nieco czekajac na transport, czy też raczej szukajac go.
Gdyby nie rzeczy mojego dziecka po prostu pojechałabym do Polanicy, wzięła Ogony i zawiozła do Kwa, ale jest to na razie nierealne.
Jeśli wiec już inne Ogonki przygarnęłyście - to bardzo Wam dziękuję za cheć pomocy.
Pani Ania - bojąc sie o swoje koty - zdecydowała się na razie pozostać w Polanicy - to wiadomość z wczoraj.
Niezaleznie jednak, od losów domków - bardzo bym chciała pomóc je jej wysterylizować.
W tym tygodniu jeszcze bedę walczyć z kre....mi

, ale poniewaz wiem już jak i jakimi działaniami zamierzam to robić myślę, że więcej czasu bedę mogła poświęcić kociakom.
Zatem mam nadzieje, że już wróce na stałe na forum.
Proszę jeszcze - trzymajcie kciuki za moją ulicznicę, która najprawdopodobniej nie żyje - szukam jej od trzech tygodni i przede wszystkim za Tygrysia, który wczoraj nagle bardzo żle sie poczuł.
Tygysku.