Moje kociska.. blondynka dziękuje Wojtkowi za pomoc.. s. 101

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 29, 2007 13:03

Dorota pisze:A Benka z pudrem dla persow uzywacie? :oops:

:twisted:
Nie znoszę myć kuwety po zbrylającym żwirku.. :strach:
Zrobiłam to tylko raz i to musiałam mieć rękawice ochronne do łokci.. Wybierałam to g..no z kuwety ręcznie, bo po namoczeniu wodą zbryliło się i połączyło z kuwetą prawie na amen.. :twisted:

Nigdy więcej.. :strach:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lip 02, 2007 11:55

Przez różne nieprzewidziane okoliczności http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62145 zaniedbałam wątek..

A muszę baardzo pochwalić kociaste.. właśnie w związku z w/w okolicznościami, kociska zachowaly się wspaniale.. żadnego syczenia, fukania.. nawet nie próbowały wsadzać nosów przez kratki transporterka..

Transporterek stoi na pralce i tylko czasami Pyśka przysiądzie na chwilę na wannie, skąd ma doskonaly punkt obserwacyjny..
A mały Fumek nic sobie nie robi z towarzystwa futrzanych puchatków.. nie boi się.. co więcej, w sobotę na widok Puchatka przejawial spore zainteresowanie tym, co to za wieeeelki i nastroszony stwór siedzi gdzieś tam daleko, w kuchni.. :twisted:

W niedzielę już nie byl tak ciekawsko i towarzysko nastawiony do świata.. chyba gorzej się czul..
Natomiast dzisiaj jak wychodziłam do pracy, to wyglądał dużo lepiej i myślę, że jak wieczorem przeprowadzi się z transporterka do klatki, to wreszcie będzie miał okazję i mam nadzieję, ochotę, na rozejrzenie się wokól i poznanie z daleka rezydentów..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lip 02, 2007 13:19

Aamms- zobacz na bazarku- coś znalazłam i wystawiłam, remoncik tuz tuż i może jeszcze sie coś znajdzie. Głaski dla malutkiego i dla całej gromadki :D
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon lip 02, 2007 17:01

Jak mi wyplaca to przesle cos :)
Na bazarek zajrze co tam mos ma ciekawego :wink:
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*]
Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi

kiwi

 
Posty: 5986
Od: Pt lis 14, 2003 22:32
Lokalizacja: Góry, polskie góry :)

Post » Pon lip 02, 2007 20:30

Tymczasik jest bardzo rozczulającym maluteńkim (dla mnie 8) ) pingwinkiem. Duże uszyska, ogromne oczy i długi ogonek. Chudzina taka a tuli się do rąk, mruczy i ugniata łapinkami w białych skarpeteczkach.
Co prawda na początku zawsze musi sobie syknąć, ale to wszystko na co sobie pozwala.

Przeprowadzony do klatki ma większe pole do pokazania swoich możliwości - dał się poznać jako zapalony górnik kuwetkowy. Walnąwszy kupę zasypał calutką klatkę żwirkiem i jeszcze próbował naciągnąć na klocka posłanko :roll: Czysty maluch! :lol:
Zbiliżających się rezydentów wita wyciągając przez pręty łapinkę i ocierając się główką o pręty.
Zabrał się też do porządnej kociej toalety, w tym tylnych rejonów. Jednak jest zbyt słaby by utrzymać karkołomną pozycję z wyciągniętą do góry tylną łapą.


Aż trudno uwierzyć, że to dzikusek ( w sensie urodzenia na podwórku). Będzie z niego fajny kocurek. Już teraz warto go rezerwować. :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39184
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 03, 2007 7:40

Tymczasik, nie tymczasik, ale na razie dołączył do mojego stada, dlatego będę o Fumku pisać tutaj..
A żeby się nie pogubić, to na razie wkleję zebrane posty z wątku Ewik:

aamms pisze:Wszystko zaczęło się w czwartek od telefonu mojego ojca, że w Warszawie na Brackiej jest przerażony kocio, jeszcze maluch, bo ma jakieś cztery tygodnie.. Maluch jest sam, bez mamy, rozpaczliwie się drze i jest atakowany przez sroki.. Oczywiście powiedziałam, że mają pilnować kicia, bronić przed srokami, a najlepiej złapać i poczekać na mój przyjazd..
Zanim tam dojechałam, okazało się, że zjawiła się pani, która mieszka niedaleko Brackiej, ma własne koty, wie jak postępować z takimi maluchami i zabrała kicia.. :D

W międzyczasie zdążyłam maluchowi założyć wątek na miau.. Katy z miau ofiarowała mi już pomoc w łapaniu malucha.. i jak napisałam, że sprawa nieaktualna, bo kocio na pniu znalazł dom, to dziewczyny od razu podesłały mi inny wątek, gdzie było napisane coś takiego:

Ewik pisze:Kochani, na Jana Pawła, na dachu sex shopu siedzi maleńka kicia której grozi niebezpieczeństwo...buraki z tego sex przybytku rzucają w nią workami z wodą, jest cała mokra.
Kto może tam podejść i zobaczyć jak się sprawa ma???


No i co mialam robić.. tamtego miałam zamiar zabrać a temu, który pewnie jeszcze bardziej potrzebuje pomocy, odmówię??

Zgodziłam się i napisałam na forum:
aamms pisze:Jak nie macie co z nią zrobić od razu to trudno - wezmę, ale to sytuacja awaryjna.. Ona raczej nie może u mnie długo zostać..


Potem jeszcze napisałam taki post (niestety musiałam.. :oops: )

aamms pisze:Dziewczyny, w sytuacji absolutnie awaryjnej mogę taką kicię przetrzymać kilka dni..

Ale niestety od razu napiszę, że nie wezmę kota z kocim katarem czy podejrzeniem jakiejś innej wirusówki..
Dlatego, że nie mam jak go odizolować od rezydentów..
dlatego, że moim kociastym niektórym już się pokończył termin działania szczepień innym się niedługo kończy.. Zabieram się za nie w lipcu/sierpniu..
A poza tym jest jeszcze Miśka, która 3 sierpnia wyjeżdza ode mnie z kiwi do Belgii.. Wprawdzie jest szczepiona, ale wolę nie ryzykować, bo nie chcę żeby cos podłapała..
kiwi specjalnie po nią przyjeżdza do Polski.. I kota MUSI byc absolutnie zdrowa, żeby mogła wyjechać..

przepraszam, że tak stawiam sprawę.. ale niestety muszę.. :oops:


Kocia została złapana w piątek, przenocowała u Renaty, która tam dokarmia koty, a w sobotę przyjechała do mnie.. Podobno zdrowa, tylko ma coś z łapką..
I zaczęłam od wizyty u weta..
I teraz będzie w formie pamiętnika:

Sobota, 30 czerwca, godz. 14:05
Po pierwsze jesteśmy mężczyzną.. w smokingu.. :1luvu:
Mocno wystraszonym i fuczącym.. mamy gości w uszach i w futerku.. :?
Uszka wyczyszczone, oridelmyl wpuszczony.. jutro powtarzamy.. i tak przez dwa tygodnie..

Gości futerkowych potraktowano frontlinem i czekamy jakieś dwa dni.. powinny wszystkie sobie pójść..
Życie wewnętrzne też podobno mamy bogate.. Dostaliśmy troszkę vetmintha i jutro powtarzamy..

Zjedliśmy troszkę suchego RC Kitten i napiliśmy się wody..
Sioo też zrobiliśmy.. na razie na podkład w transporterku..
Qpala jeszcze nie było.. a brzusio wieeeelki.. :?

Mam nadzieje, że poczekamy aż ariel przywiezie kuwetkę..

I na razie siedzimy na puchatym ocieplaczu w transporterku, mamy osobiste myszki i wodę do picia..
I fuczymy na dużą i kociaste.. :twisted:

Jeszcze zapomniałam..
Mamy też własną książeczkę zdrowia.. z zapisanym odrobaczeniem i odpchleniem..
W książeczce mamy też miejsce na zapisanie szczepień..

No i oczywiście szukamy najlepszego domku na świecie.. :oops:


17:14
Dzięki ariel mamy małą kuwetkę..
Kuwetka ze żwirkiem już w transporterku..
No i oczywiście natychmiast został zlekceważony milusi kocyk a na miejsce odpoczynku została wybrana kuwetka.. :D

ariel wyciągnęła przez ręcznik fuczącą furię z transporterka i furia natychmiast wtuliła się w jej objęcia, i po krótkiej chwili rozmruczała się na dobre.. :1luvu:

Kocio dostał 1ml parafinki i czekamy na rezultaty..
ariel wymacała jeszcze powiększone węzły chłonne z jednej strony..
Oby to nie był znak, że jednak coś się wykluje.. :strach:

Na razie qpal jest najbardziej pożądanym zjawiskiem na świecie..
Jak za 3-4 godziny nic nie będzie, to jeszcze chyba podam następny 1ml parafinki..

Po terapii głaskania i przytulania w ramionach ariel, kocio już tylko udaje, że fuczy.. można go bez problemu pogłaskać w transporterku..

ariel, dzięki wielkie za pomoc przy kiciu i za kuwetkę.. :D

A ja proszę wszystkich o kciuki, bo takim maluchem jeszcze nigdy się nie zajmowałam i ciągle się boję, że coś źle zrobię.. :oops:

21:10
Kocio nadal w kuwetce..
Nieużywanej.. :?
Ale daje się głaskać, prawie nie fuczy..
Mizianie pod bródką powoduje włączenie traktorka i zamykanie oczu.. :D

Powiedzcie kiedy powinnam sie zacząć niepokoić brakiem qpala?
Nic nie robił od wczorajszego złapania..

A w ogóle to kicio jest strasznie chudy.. Kosteczki można policzyć bez najmniejszego problemu.. a brzusio nadal wieeelki..

Moim zdaniem ma jakieś 3,5 - 4 miesiące.. tylko jest mocno wygłodzony i wychudzony..

Niedziela, 1 lipca, godz 7:32
Jest qpal!! ::D
wprawdzie nic okazałego, bo kicio rzeczywiście wychudzony, ale JEEEEST!!

I jedzonko, które dałam mu na noc też zniknęło.. ::D

9:10
Śniadaniowy kurczaczek też został pożarty w całości a kocio porcje dostał naprawdę porządną.. :D

Jeśli znalazłby się odpowiedzialny domek, to kocio już teraz jest gotowy do adopcji..

Ulubionym zajęciem jest siedzenie na kolanach dużej, mizianie się i mrrrruczenie.. :D
Fuczenie i machanie łapkami już się całkowicie skończyło..

Dzisiaj będzie jeszcze jedna porcja vetminthu a za dwa tygodnie szczepienie..
Kocio wymaga jeszcze porządnego odpasienia no i wyleczenia uszek.. Ale to wszystko można zrobić w domku docelowym..

Komu miziaka eleganta w smokingu?
Bardzo miziastego i proludzkiego? :D

18:04
No to jestem po wizycie u weta..
I już teraz nie wygląda to tak różowo.. :(

ariel wczoraj przy mizianiu kicia wyczuła powiększone węzły chłonne z prawej strony..
A dzisiaj u weta zamiast jedynie odrobaczania było sporo więcej.. :(
bo rzeczywiście węzły chłonne są powiększone - diagnoza zapalenie górnych dróg oddechowych.. podobno kicio przy oddychaniu świszczy..

Leki: synulox, tolfedyna i na dodatek kroplówka z witaminami, bo kocio okazał się odwodniony.. Temperatura w normie, pcheł już nie ma.. Czyszczenie uszu i orydermyl.. no i vetminth..

Mam go trzymać osobno i absolutnie nie pozwalać na kontakt z rezydentami..
Jak ja mam to zrobić?? :cry:

I jeszcze jedno - mam obserwować przednią łapkę.. bo kocio strasznie fuka i się rzuca przy dotknięciu.. Nie jest wykluczony jakiś obrzęk na skutek urazu, ale nie sposób było to stwierdzić po podaniu kroplówki..

A w ogóle to kocio prawie zamienił się dzisiaj w sitko.. miał sześć wkłuć w skórę.. :cry:
Taki wychudzony maluszek: :cry:

Jutro powtarzamy antybiotyk.. i pewnie nie tylko jutro..

Wczoraj Renata zostawiła w lecznicy kasę na leczenie malucha i jeśli nie byłoby dodatkowych atrakcji, to pewnie by wystarczyło..
A tak - dzisiaj już mam dług i jeszcze co najmniej dwie - trzy wizyty..
łomatko.. :cry:


19:34

Właśnie zostało wyrzygane całe śniadanko.. ::(

Ale kurczaczka na kolację jemy.. :shock:

19:46
Jednak kurczaczek jest be.. :(
gourmecik lepszy..
dałam moim kociastym tego kurczaczka i tylko Mrówka wykazała zainteresowanie.. :Srock:

Jak tak dalej pójdzie, to resztę chyba zjem sama.. :twisted:

A poza tym mam jeszcze jeden i to dość poważny problem..
Kocio na razie siedzi w transporterku.. ma tam małe posłanko, małą kuwetkę i odrobinę miejsca na miseczki..
Transporterek stoi w łazience na pralce..

Nie mogę go trzymać w tym transporterku w nieskończoność..
Klatka byłaby lepsza.. tylko klatkę mogę postawić albo w pokoju Miśki albo w pokoju, gdzie urzęduje reszta rezydentów..
A mam kicia izolować.. To jest niestety niewykonalne.. :cry:

22:48
Wzięłam go na ręce.. Rozmruczał się od razu.. A przytulił się tak jakby nie istniał cały świat dookoła.. :in love:
Jest strasznie spokojny.. nie wiem czy nie lekko osowiały czy po prostu odreagowuje całą swoją złą przeszłość..
Troszkę się rozgląda zaciekawiony, bardziej się wtula, zamyka oczy, mruczy i po prostu siedzi bez ruchu..

Prawa łapka chyba go jednak boli, bo bardzo ostrożnie się z nią obchodzi..
Wetka powiedziała, że niewykluczone, że będzie potrzebny rtg, żeby stwierdzić rodzaj i zasięg urazu.. Zobaczymy jutro..

Dzwoniłam do Renaty i zdałam jej raport ze wszystkiego.. i pocieszyła mnie jednym, że tam, skąd jest kicia żaden maluch nie chorował ani nie choruje na KK.. Renata przypuszcza, że to zapalenie górnych dróg oddechowych to efekt rzucania w kicia workami z wodą.. Był cały mokry a potem zrobiło się porządnie zimno.. I maluch się przeziębił.. :cry:

Poniedziałek, 2 lipca, godz. 5:45
Nocny zapas jedzonka zniknął.. z miseczki z piciem również nieco ubyło..
qpala brak..

Jedno jest pocieszające - kicio wygląda i zachowuje się jak wczoraj, nie widać pogorszenia samopoczucia..
Czy się polepszyło.. :? Tego nie umiem ocenić..

Najgorsze jest to, że muszę go zostawić w tym transporterku na ok 9 godzin.. :(
Mam chociaż nadzieję, że pośpi sobie..

Po południu znowu wet.. i mam nadzieję, że wieści będą nieco lepsze..


A to sa fotki naszego bohatera, jeszcze z soboty..
Obrazek
Obrazek
Obrazek

8:41
Przed wyjściem do pracy wymiziałam kicia i wyprzytulałam..
troszkę się ożywił i jak wychodziłam, to siedział sobie w kuwetce, oczka były całkiem bystre i uszka postawione..
Chyba antybiotyk działa..
Tylko qpala nadal brak.. :?

Dalej mnie martwi to, że kocio siedzi w transporterku..
On musi się ruszać, a tam nie ma na to absolutnie miejsca..
Może ktoś mógłby mi pożyczyć niewielką klatkę? :oops:

A! I jeszcze wieści o łapce - na moje oko nie ma obrzęku, to co było wczoraj to był bąbel po kroplówce.. Ale kicio z łapką nadal obchodzi się bardzo ostrożnie..

I ostatnia na razie wiadomość.. Kociowy smoking na białą podszewkę.. :in love:
Czyli nie tylko bikolor czarno-biały ale jeszcze do tego dymny.. :in love:

No i chyba w związku z tym wymyśliłam imię dla malucha.. 8)
Jest dymny i fuczał.. to może mieć na imię tylko Fumek, zdrobniale Fumcio.. :D


20:59
Melduję, że kocio już został zainstalowany w nowym apartamencie.. :1luvu:
Maria, wielkie dzięki.. :1luvu:

W apartamencie zmieściło się posłanko, kuwetka, miseczki na jedzenie i picie i jeszcze zostało sporo miejsca na zabawę myszkami, łażenie po apartamencie i mycie..
Bo dzisiaj po raz pierwszy Fumek się wymył.. :D
A no i najważniejsze - zaraz po przeprowadzce wreszcie została nadużyta kuwetka.. Wreszcie pojawił się porządny i baaaardzo przepisowy qpal.. :dance: nawet powiedziałabym, że taki prawie dorosłokoci.. :twisted:

A teraz o wizycie u weta..
Była kolejna kroplówka, synulox, tolfedyna i w ogóle cały wczorajszy zestaw.. plus 1ml parafinki.. i chyba ta parafinka wreszcie ruszyła Fumka.. :twisted:

Jeszcze jutro czeka nas wizyta u weta i powtórka dzisiejszego zestawu, z tym że już bez parafinki..

Tu jest pierwszy wątek Fumka:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... sc&start=0



A dalej teraz będzie tutaj.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 03, 2007 7:43

Co nie znaczy, że nie szukamy domku..
Wręcz przeciwnie..
Domki, dobre domki są bardzo proszone o zglaszanie sie.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 03, 2007 17:24

Parafinka wreszcie wczoraj spełniła swoje zadanie i jak już Fumek zaczął, to od wczoraj zdążył trzy razy porządnie skorzystać z kuwetki.. :twisted:

Apetyt mamy wspaniały..
Baaaardzo lubimy się przytulać i mrrrruczeć.. najlepsze miejsce do spędzania czasu to kolana albo szyja dużej..

Fumek nabiera coraz więcej sił, chociaż widać, że jeszcze sporo mu brakuje.. Jak siada do mycia tyłeczka, to wielkim problemem jest utrzymanie tylniej łapki w górze.. traci wtedy równowagę.. Jeszcze jest to sama skóra i kości.. z przewagą kości..
Za to jest niezwykle odważny i towarzyski..
Nie boi się kociastych, ogląda sobie całe procesje moich footer, które przychodzą oglądać małe chucherko.. Nie ucieka w kąt klatki, nie fuczy, nie stroszy się.. nic z tych rzeczy.. A raczej wręcz przeciwnie - Z Nikusiem zawarl już całkiem bliską znajomość.. wprawdzie przez kraty, ale noskami się już dotykały.. Fumek miział się o pręty klatki pod samym Nikusiowym pysiem.. A jak Nikuś odejdzie odrobinę dalej, to Fumek wyciąga lapki przez pręty i usiłuje go łapać..

Myślę, że maluch wyjdzie na ludzi, a raczej na koty..
No i domku szukamy.. Najlepszego..

Dzisiaj u weta już nie było kroplówki.. tylko czyszczenie uszu i zastrzyki..
Zmniejszony komplet powtarzamy jeszcze jutro i pojutrze..
I potem już zabieramy siię za porządne odpasienie kicia..
A jak wszystko będzie dobrze, to za jakieś dwa tygodnie Fumek zostanie zaszczepiony..


P.S. Wczoraj został zważony w lecznicy.. Nie widziałam wyniku, ale wetka powiedziala, że waży 100 gramów.. :shock: :evil:
Dzisiaj sprawdziłam i nie wiem co myśleć, bo waga wcale nie zareagowała.. A zaczyna reagować własnie od 100 gram.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto lip 03, 2007 17:59

Z tymi 100 gramami to chyba lekka przesada. Nowowrodki MCO ważą po urodzeniu od 100 do 160 gram :roll: a on jest trochę większy od noworodka.
W piątek mogę przywieżć wagę pocztową - waży z dokładnoscią do 1 grama i zważymy kawalera. Na moje oko to ma ok. 0.5 do 0.8 kg.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39184
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 03, 2007 18:27

aamms, nie sadzisz ze latwiej bedzie mu znalezc domek jesli bedzie mial wlasny watek? no chyba, ze jednak chcesz go zatrzymac...

do tego watku zagladaja Twoi przyjaciele i milosnicy stadka :)

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Wto lip 03, 2007 18:44

aamms :king:

A mały Fumek wygląda na przystojnego pingwina 8)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto lip 03, 2007 19:18

Myśle że Eurydyka ma racje :roll: Musza sie o nim dowiedzieć tez inni ludzie, potencjalne domki.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto lip 03, 2007 20:41

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 03, 2007 20:42

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 03, 2007 20:55

eurydyka pisze:aamms, nie sadzisz ze latwiej bedzie mu znalezc domek jesli bedzie mial wlasny watek? no chyba, ze jednak chcesz go zatrzymac...

do tego watku zagladaja Twoi przyjaciele i milosnicy stadka :)


Sądzę.. :D
Będzie miał, jak tylko będzie całkiem zdrowy i będzie nadawał się do adopcji.. :D


EDIT: teraz zagląda do niego więcej osób niż wtedy, kiedy miał własny wątek na kotach.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 23 gości

cron