Maluszki chwilowo w dobrej formie
Chwilowo, bo co chwilę któryś nas straszy: wczoraj Piórek (już jest OK), Duża Dziewczynka (od wczoraj została Kuśtyczką, bo stłukła sobie łapkę w zabawie (? - one się regularnie tłuką!) z Blenderem, a co jakiś czas wszystkie notowały herpesowe spadki formy.
Tomek wczoraj przy okazji zakupów w lecznicy wypytał wetkę o tę przepuklinkę: na razie nie ma sie co martwić, zwłaszcza, że się chowa. To podobno przepuklina pępkowa, między mięśniami i powinno samo zarosnąć. U takiego małego kociaka i tak się podobno nie da jeszcze nic z tym zrobić.
Dzisiaj banda rano bawiła się w wolierce, aż ściany się trzęsły (mamy "dom z patyków" - czyli szkieletówkę). Znaczy, wyszliśmy na prostą?
Blender miał całe stada mikrokleszczyków: codziennie znajduję jakieś "nówki". Ten fiprex nic nie dał, wytłukł tylko pchły
A Pióreczek wczoraj rozmruczał mi się na kolanach.

Chyba przez zapomnienie, bo dziś rano fuczał jak zwykle.