Os.Piastów Kraków-Koty Rustie i Babci.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 31, 2007 19:12

Joasia, właśnie nie znajduję :( Zawalam wszystko na równo, z niczym się nie wyrabiam i tak dalej.

Nowych maluchów nie łapałam, bo nie miałam kiedy. Wczoraj tylko nakarmilam syjamki, paskudna pogoda i karmicielka chyba nie dotarła. Jest matka z 4 małymi, 2 mixy z jesieni i reproduktor. (parę bloków dalej 7 doroslych, gdzieś w głębi osiedla całe stado) (i by się dobić do końca - parking geofizyki na Łukasiewicza - dzika kota i 8tyg pingwinek :( )

Pani karmicielka z prędkością światła przelatuje przez osiedle, rzuca żarcie i ucieka dalej. Ale rozsądna - baaardzo by się ucieszyła z uratowania kociąt no i ze sterylek, bo ma wyrzuty sumienia, że nie potrafi sama tego zorganizować, a ma świadomość "że to jej obowiązek". Koło kociej budki kilkadziesiąt (!) brudnych misek, na zaschniętym żarciu larwy much, jutro idę sprzatać. Gdyby ktoś miał plastikowe lub styropianowe miski, chętnie przechwycę :)

U babci: rudy zostaje z wujkiem i ciocią, na jedno losowo wybrane :wink: czarne jest chętna, jutro przesłuchanie :twisted: Szylkreta w przyszłym tyg idzie pod nóż. Nie wiemy czy wypuszczać Romusia. Zwiał parę dni temu, ale po paru godzinach sam wrócił 8O I w sumie nie pcha się już na wolność, tylko znaczy mieszkanie, więc nie do wydania :roll:

Na balkonie nowe ubłocone i głodne Coś. Ma łeb wielki jak rotwailer i jajka, a z drugiej strony jest trikolorowe i Piekielna Bestia nie zabił. Czy istnieją kocie obojnaki? :roll:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 31, 2007 20:31

Rustie, jeśli mi się uda jutro kupić, to mogę Ci podrzucić trochę misek. Pracujesz przy Batorego, więc mam po drodze. Zadzwonię rano i sie jakoś umówimy.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw cze 07, 2007 10:13

co u Was? Rustie zaniedbujesz wątek :twisted:

co z tym obojnakiem? wyjaśniło się coś? A kociaki "syjamki"? Już je Babcia przejęła? Wogóle to gdzie one się jeszcze Wam zmieszczą :twisted: Czy Babcia ma jakieś tajemne wejście za szafką prowadzące do tajemniczego pietra o którym nikt nie ma pojęcia a gdzie Babcia upycha te kocie biedy?


A propo moim kociatek to juz nie bedę zaśmiecać krakowskiego watku :D . Wreszcie sie dorobiły swojego własnego http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61038&highlight=

z informacji zdrowotnych to nie była p :D
raczej nieświeze jedzonko

aczkolwiek kupki nadal nie są takie jak byc powinny. Tzn do wczoraj było z nim wsyztsko oki, ale rano Tornadek zrobił biegunkowatą :? a jedzą tylko kurczaka, galaretkę ze skrzydełek i galartekę z siemienia lnianego :roll:

z badan kału nie stwierdzono żadnych pasozytów :roll:

i badź człowieku mądry

o a moze im jesczze lakcid podać :idea: :idea: :idea:

i ogromne dzięki dla Cioci Bungo za wszytsko :D :D :D
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw cze 07, 2007 13:17

Berni, a może smektę? To się dzieciom też daje. Luśka nażarła się Bungowego surowego kurczaka i poleciał jej jak z kranu :roll: Po niewielkiej dawce smekty (strzykawką do pysia, oczywiście rozpuszczonej) przeszło i do dziś nie wróciło :twisted:

Nie dziękuj, bo nie ma za co :oops:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:06

O! Miesiąc mnie tu nie było :oops:

Nadrabiam: do poprzednich kotów doszedł w międzyczasie młody bury kocurek Michałek - ostatnie kocię z jesienno-zimowego miotu, który wtedy zniknął z pola widzenia nim udało się go przechwycić. Koci obojnak okazał się kocurem, to nie był tricolor, szare łaty zmyły się na deszczu i teraz jest biało-rudy :lol: Lada moment straci jajka :twisted:

Michałek, 2 czarne kociaki, szylkrecia mama mają domy. Amidalka wyadoptowała Chojraczka do super domu w Katowicach. 3 kociaki z osiedla zostały rozchwytane przez sąsiadów bez naszego udziału :) (I wczoraj kolejne 2 biedy - czarny zagłodzony 4miesięczny i miesięczny rudasek w reklamówce w śmietniku. Sąsiedzi mają w zwyczaju zdawać raporty z "ukradzionych" kotów, by karmicielki nie martwiły się, że nie mogą się doliczyć stada :D )

Rudy kociak przeprowadza się z wujkiem i ciocią, bylo już zapoznanie z ich Baronem (na wakacjach u teściowej), oba przeżyły :wink:

Klara zostaje u babci, trochę zła jestem, ale nie mam prawa nic jej narzucać, w końcu Pola też była tymczasem :wink:

Ciągle na dom czeka Romeo, wypiękniał, jest super przytulaśny, opiekował się maluchami, i nawet na balkon ostatnio rzadko wychodzi - wie kocisko co dla niego lepsze :)

Oprócz tego pod nóż poszły dwie kocice od poznanych karmicielek. Oczywiście oswojone :? Zostały kotami wychodzącymi u swoich opiekunek.

Wieści od karmicielki z Piastów: jesienna córka szylkretki - miotowa siostra Gretki okociła sie jakiś czas temu, właściciel działki wydał zgodę na ich zabranie. Czekamy na powrót karmicielki z urlopu. I tym samym cały klan szylkretek będzie "zaopiekowany" :D


Dziś w końcu z Kaśką GM wybrałyśmy się na polowanie. Pod latarnią najciemniej, uganiamy się za kotami po Krakowie, a pod blokami pseudohodowla w piwnicach nam kwitnie. 4,5 godziny, tabuny sąsiadów broniących "swoich" kotów i udzielających dobrych rad :? , zmoczyło nas, a na koniec kociak podziurkował mi ręce (moja wina - zwiał mi przy przekładaniu do kontenera, złapałam za ogonek). Ale są :dance:

Mama - młodziutka śliczna bura z białym, i przepiękny 3mczny kociak - prawie biały syjamek z błękitnymi oczami. Pozostale 3 maluchy nie żyją :cry:

Następna łapanka w planach: parę bloków dalej pełno kotów, w tym syjamy i kocięta. Ja się już pogubiłam, Kasia powinna pamiętać.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:20

Rustie - gratuluje lapanki 8)
Mam nadzieje, ze te obrazenia szybko sie zagoja.
Ja sie juz troche pogubilam :roll: gdzie polowalyscie? To sa moze te syjamki gdzies w okolicach Kaśki?

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:24

Syjamki z Wieczystej, koło przystanku za budką z totolotkiem 8) To już chyba wiesz 8) I w głąb osiedla jest ich więcej :( Syjam-reproduktor wedle słów sąsiadów też jest dzikuskiem, wycięłybyśmy go i tak, ale teraz to zupełnie na luzie i bezkarnie :wink:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:26

Tak wlasnie myslalam, ze o te koty chodzi.
Jedyna nadzieja, ze takie syjamowate maluchy pojda szybko do domkow.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2007 9:28

Mimo że akcja na Piastów jako taka sie zakończyła, na placu boju została moja Mama...i nieuchwytne Sreberko.
Mama jest nieugięta w postanowieniu złapania małego gada, a Sreberko jest nieugięte w postanowieniu żeby się nie dać złapać :? :(

Są postepy w oswajaniu, przybiega do Mamy jak tylko ją zauwazy, zlizuje jej jedzonko z rąk, bawi się piórkami, sznurkiem, gra z Mamą w łapki....oczywiscie siedząc pod autem albo po drugiej stronie ogrodzenia :( wystarczy ze Mama bardziej wyciągnie rękę to on czmych... :( :(

Z dobrych wieści to Mama na 95 % jest przekonana że to kocurek.
Ze złych - mały cały czas kuleje na łapkę, czasami obie przednie ma mocno opuchniete i ledwo chodzi :( :(

Z najgorszych-komus się nie podoba że Mama do niego chodzi.
Kiedyś została zwyzywana przez jakiegoś debila, ktory darł się z okna a ostatnio została obrzucona garścią małych kamyków (na szczescie nie doleciały do niej, tylko posypały się autach-mam nadzieje że nie uszkodziły karoserii, bo będzie pewnie na koty :( ) a potem ktoś rzucił w nią petradą :( :evil:

Mama boi się o Sreberko... że ktoś podpatzry jak ona sie z nim bawi i potem wykorzysta to przeciw kotku i zrobi mu krzywde. Ale kotek nie powinnien tam zostać, on wyraźnie ma coś z tymi łapkami. Tylko jak go złapać :( :(

Ja boję się o Mamę :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Nie lip 01, 2007 10:17

Boże dlaczego ludziom przeszkadza, że ktoś chce coś dobrego zrobić ?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie lip 01, 2007 10:23

Oj, dobrze żem daleko i na dodatek uziemiona bo bym juz siedziała za trwałe uszkodzenie tego bydlaka :evil: Berni, uściskaj Mamę, jest wspaniała. A to Sreberko to jakies z piekła rodem :roll:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2007 12:49

Dorota, może jednak klatka łapka? Potem leczenie gada trochę potrwa, więc będzie miał czas by się oswoić :) Bo na osiedlu może być rzeczywiście nieciekawie - dla malucha i Mamy :(

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2007 14:59

Kurde, no! Klatka-łapka przecież jest, chwilowo stanowi gustowną ozdobę naszego garażu :twisted:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon lip 02, 2007 6:14

Elu - a jak tam masz Syjamek i jego Mamusia ???

Kurcze z tym Piastów .....

Z info dla dziewczyn jak dokładnie wygląda sytuacja na Wieczystej .....

Pod blokiem został jeden kocur ..... On chyba w sumie lekko przeszkadza - zwłaszcza temu "miłemu" panu, który aż w nocy do nas zszedł z pytaniem czy aby na pewno po niego wrócimy .....

Jeden blok dalej pod balkonem i w piwnicy mieszka kotka bez ogona z 2 kociakami ( tak na oko 2 miesiące), i juz koło niej kręci się kocur rozpłodowiec - potomek Syjama Pierwszego ...... Tu kotów zdecydowanie nie lubią ... zwłaszcza mieszkańcy mieszkania tuż nad karmnikiem .....
Pani karmicielka "chyłkiem przemyka" po krzakach, żeby tylko nie zostać zauważoną .....

W pierwszym długim czteropiętrowcu sytuacja jest najgorsza ..... Kotów ok 10 sztuk - ja widziałam 7-8 w róznym wieku, ale i tak wszędzie przważają ok 1-2 letnie koty ..... W większości bure i czarne .... Są 2 kociaki, ale już starsze ( pierwszy wiosenny miot) ..... Pani karmicielka mówiła też o czarnuszku z jakimś porażeniem mózgowym - tylnie łapy rozjeżdżają mu się .... Chodzić chodzi , tylko ma takie rzuty .... Nie widziałam go wtedy .... Postaram się spotkać z Panią w tym miejscu i popatrzę na niego .... Ale może to od robali ...... Sytuacja nieciekawa jest w tym miejscu, bo mieszkańcy bloku zdecydowanie są nieprzychylni kotom ... Trują, oblewają wodą ... Ale z kolei najlepiej utrzymane miejsce karmienia ... miseczki schowane w skrzynce, wokół "karmnika w miarę czysto i brak robactwa, które gości w poprzednich dwóch miejscach ..... (ale wydaje mi się, że to dlatego iż mieszkańcy po prostu wyrzucają jedzenie kotom do smietnika ......

I ostatnie z odwiedzonych miejsc - Krzaki przed długim wysokim wieżowcem .... Tam stołuje się Kocica z 3 kociakami ( to maluchy, czarne jak diablęta) ... Kocica bura, a koło niej kocur ..... Krówka ..... Ten którego widziałam wcześniej pod blokiem syjamków - oczy zapaprane, ale poza tym wygląda nieźle ..... Tutaj koty mają w miarę komfortowo, bo właściciel jednej z piwnic przystosował okienko dla kocich potrzeb - i koty swobodnie moga wchodzić do piwnicy i z niej wychodzić .......

Pani karmiciela mówi, że pojawia się też kot w typie burmy .... Ale żadko, bo to kocur i przegania go "reproduktor" syjamowaty .....

Czyli ogólnie rzecz ujmując - kotów morze, ludzie nieprzychylni im i karmicielce ..... Szczęście, że ta pani rozumie konieczność kastracji i sterylizacji , i nie ma nic przeciwko ingerencji "na jej podwórku" ...

Co do karmicielki - to lekko znerwicowana kobieta, zastraszana przez ludzi .... Kocha te zwierzęta, ale nie daje rady .... Karmi je od 8 lat .... Tylko karmi, bo nic innego nie jest w stanie zrobić .....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 02, 2007 14:37

Syjamowaty wypłosz siedzi z mamuśką w jednej klatce, na razie przerażone. Mamuśka jest przesliczna :love: , martwi mnie tylko jej nosek, ma zaróżowiony i opuchnięty (grzybica?, stłuczenie?). Kastracja chyba w piątek.
Maluchowi leje się trochę z noska, ale oczy czyste, więc chyba nie jest to kk, tylko zwykłe przyziębienie. Na razie dostaje biostyminę. Płeć jeszcze nie znana (z pyszczka dziewczynka :wink: ).

Zdjęcie na szybko - maluch wygląda na dużego, ale jest "standardowej" wielkości, mamusia za to drobna.

Obrazek


I na deser biało-rudy kot balkonowy:
Obrazek

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 79 gości