Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 30, 2007 8:23

O jejku. Zaglądnęłam na sekundę bo muszę jechać po klucze do mieszkania. Postaram się potem odezwać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 8:35

Ja tez sie zmartwilam, ze towarzystwo zasmarkane - te wczorajsze "zlapki" (ale mi sie to slowo podoba ;) ) na oko wygladaly na zdrowe (ale wiadomo, na oko to chlop w szpitalu itd). Nie umiem tez nic madrego doradzic w sprawie przepukliny czy co to tam jest u Cykorka. Cos mi sie niejasno kolacze jednak po glowie, ze przepuklina nie musi byc sprawa do natychmiastwoego leczenia (nie wiem tylko czy zawsze i od czego to zalezy) i ze nie wszystkie przypadki sie leczy operacyjnie. Ale naprawde nie jestem pewna tych inf na 100%. Jednak lepiej, zeby to wet ocenil.
Nordstjerna, napisz prosze, co wet o tym sadzi.

A co do Dr Olgi - to czekam na wiadomosc od Rustie. Jesli bedzie jej pasowal wtorek, to z kocica jade ja, bo akurat mam czas. A co mi tam, zrobie sobie wycieczke na Bronowice ;) Jesli bedzie wchodzil w gre jakis pozniejszy, to sie bedziemy martwic nad sensownym rozwiazaniem. Ja ok. polowy lipca wyjezdzam, i to mi troche ogranicza swobode, no ale pozyjemy zobaczymy. No i mam nadzieje, ze da sie zlapac bez klatki, tak jak zapewniala pani karmicielka.

Sylwka - mam nadzieje, ze z przeprowadzka wszystko pojdzie sprawnie :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 11:48

Dobra, opędziłam zabiegi pielęgniarskie. Strajkować nie będę (no, chyba że okupacja garażu :wink: ).

Dzieciaki dzisiaj lepiej. Apetycik dopisuje, tylko trzeba pilnować, żeby wszystkie zjadły (chyba rozumiem Burą, na jej miejscu Blenderka też bym odganiała, bo innym by puste miski zostały. Na szczęście nie muszę, bo jedzonka nie brakuje). Samopoczucie też lepsze, Nawet Cykorek po tolfedinie dzisiaj bawił się z Chinką. Siedzą oddzielnie w dużym transporterku i czekają na klatkę od Toszy - musiałam te dwa odizolować, bo Blender nie dawał żyć tym bardziej chorym.
Chineczka w dodatku jest wybitną specjalistką od ucieczek z więzienia, podkopów i piłowania krat. :wink: Rano znowu znalazłam ją na półce. Cała reszta grzecznie spała w wolierce.

Jeszcze relacja z wczorajszej wizyty u weta. Duża dziewczynka miała podwyższoną temperaturę, 39,6. Wszystkie dzieciaki dostały albipen, glukozę, catosal, wetastyminę. Antybiotyk dostaliśmy do domu, co trzy dni. Skasowały nas wetki tym razem po ludzku. Jak nie będzie niespodzianek, to po niedzieli jedziemy się pokazać i może uda się bandę odrobaczyć.

Tej domniemanej przepuklinki wet jeszcze nie widział, zauważyłam to wczoraj w nocy, dzisiaj rano jej nie było, zniknęła. Można by się telefonicznie dopytać jakiegoś zaufanego weta, jak to jest w teorii, tylko że ja już nie wyrabiam czasowo i niniejszym poproszę o pomoc. Dzisiaj już i tak jest za późno na jakiegoś sensownego weta, a przypadkowi ...hmmm...

Na razie tyle, bo TŻ wrócił z pracy i pędzi po zakupy dla dzieciaków, muszę mu dać instrukcje.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob cze 30, 2007 18:06

Z ostatniej chwili: TŻ oswaja kociaki, w sobie właściwy sposób :wink:
Powiększa wolierkę w garażu, w obecności dzieciaków. Maluchy wyluzowane, śpią z wyciągniętymi łapskami i nic sobie z tego nie robią. Nawet Mały Chłopiec, chyba najbardziej dziki-dziki z całej bandy.

20:40
Jeszcze tylko drzwiczki do wolierki.
Maluchy są śliiiiczne. Trzymajcie mnie, bo się zakocham.
Najpiękniejszy jest Cykor, a Mały Chłopiec, przed chwilą nazwany Piórkiem, jest najbardziej wzruszający. Takie chucherko, słabiutkie i przestraszone, najbardziej wtula się w rękaw. Zaraz diabli wezmą całą kwarantannę i zabiorę malucha przed kompa na tym rękawie. Nie je mięska w kawałkach, ani żadnej puszeczki, tylko conva i gerberka, jak się posmaruje języczek, albo ze strzykawki.
Dostał imię perspektywiczne: teraz Piórek, kiedyś będzie (Zaka)piórek :wink:,
W końcu ma być wielki kocur z niego!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob cze 30, 2007 21:35

Obawiam się, że JUŻ się zakochałaś :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 21:38

Wreszcie dotarłam do sieci choć ledwie się trzymam na nogach. Zrobiłam chyba z ponad 20 kursów z moimi rzeczami do pożyczanego samochodu. Wnoszenie do drugiego mieszkania już było z pomocą. Po drodze jeszcze musiałam młodszą siostrę zabrać z akademika (przez chwilę będzie mieszkać ze mną, bo ma jakieś praktyki). Śmiałam się trochę, bo jak zwykle moje pierwsze wrażenie było niezbyt wiarygodne. Pokój jest jakby większy a łazienka jakby mniejsza ale dla dodatkowych burych lokatorów może chyba być :wink: . Super, że z maluchami lepiej. Coś czuję, że się pomyliłam i to z szerszym noskiem to dziewczynka (bo wydawało sie większe) a to z moim zdaniem dziewczęcą mordką to chłopak. To ja już więcej nie wróżę bez zaglądania pod ogon. Nieźle się bura mama postarała: dwie dziewuszki i dwóch kawalerów. Blendera nie liczę, bo to podrzutek :wink:. Do wtorku powinna się wyjaśnić sprawa kotki (nie miałam niestety czasu zaglądnąć pod jej lokum i zupełnie nie wiem czy wróciła, czy nie). To przerażające, bo wszędzie widzę koty. Zenek na czas przeprowadzki jest na urlopie na Kazimierzu. Dzisiaj myślałam, że dostanę zawału, bo na środku ulicy Bożego Ciała leżał kot i się dziwnie zachowywał. Adrenalina mi rosła wraz z moją prędkością. Podjechał samochód, zatrąbił a ten drań po prostu wstał i sobie poszedł. Jeszcze się ocierał o ściany. Był bury :twisted: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 21:41

Jeszcze dodam, że skaskaNH mówiła, że taki szerszy nosek (nie wiem jak to opisać) wcale nie musi oznaczać, że to chłopak :evil: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 21:56

Hmmmm 8O
Na biologii pani mówiła, że płci nie rozróżnia się po nosku :wink:
Witaj na Bronowicach, sąsiadko :D

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 22:02

Ale jak dla mnie to bure miało taki "męski wyraz twarzy". A to drugie Dzikie-Dzikie (fuczało potwornie) miało delikatną buzię. Może ja mam jakiś gust spaczony.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 22:18

Babcia rano nie dodzwoniła się do dr Olgi, a potem nie było jej w domu, teraz właśnie wraca (plon: kotka + mały syjamek + szczepienie na tężec dla mnie jak w banku; i po rozmowie z karmicielką kolejne kilkanaście do łapania, u nas nie-bure, za to wszystkie jak z pseudohodowli :? ).
Mimo to myślę, że możecie się szykowac na wtorek, nasza mamuśka pójdzie do pary. Jeśli Olga przerywała urlop miesiąc temu, bo znalazłyśmy Romea ze świerzbem, to na sterylki stawi się tym bardziej 8)

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 22:56

Ja jutro bede dzwonic do karmicielki, to sie umowie z nia w ten sposob, ze dam jej znac w poniedzialek rano, czy ma lapac, czy nie - wszystko zalezy od tego, czy dr Olga bedzie czy nie. To w kwestii mamusi.
Rustie, jak mozesz, daj znac jutro co i jak.
A swoja droga - niezly plon macie, tylko widze, ze okupiony obrazeniami z placu boju ;)

Ja tez juz z tym rozroznianiem plci po pyszczkach sie troche gubie - chyba Bungo ma racje i trzeba przypomniec sobie lekcje biologii :twisted: Kiedys, lapiac swoje blizniaki, bylam pewna, ze poluje na burego kocurka - taki mialo toto zadziorny pyszczek i ... no dalabym sobie reke uciac, ze to chlopak, dopoki pod ogonek nie zajrzalam, a jeszcze dla pewnosci dopytywalam weta, czy aby na pewno to dziewczynka :lol:

Nordstjerna - nie dziwie Ci sie - jak ja bym miala takie COŚ na stanie, to tez bym sie zakochala ;)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 22:59

Dziewczyny, przy okazji sterylek zapraszam do siebie na kawkę - jeśli możecie :D. Mieszkam od gabinetu Olgi o rzut beretem.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:04

O, wlasnie, jesli trzeba bedzie poczekac na odbior kotki, to z przyjemnoscia sie wpraszam na kawke 8)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 30, 2007 23:25

To jeszcze wproście się na kawę do nas!
Potrzebnych jest duuużo rąk do głaskania, oswajania, zakrapiania oczek, podtykania convalescensa pod noski. :D :D
A my w tym czasie możemy zrobić nie tylko kawę, ale nawet coś do zjedzenia i może nawet i my coś zjemy przy okazji (bo od trzech dni nam się udaje zrobić tylko pyyyszne kanapki. O drugiej w nocy :twisted: )
Nawet fotel możemy do garażu wstawić, żeby się głaskaczom komfortowo pracowało. :wink: I kanapę z demobilu. Mamy taki "koci" zestaw, a co!

O dopieszczaniu rezydentów już nawet zapomnieliśmy. Ale kochane mamy koty, dają sobie jakoś radę biedaki...

02:55
Prace przy wolierce zakończone.
Jak wszystko pójdzie dobrze, to jutro będą zdjęcia
Hotel "Alcatraz" *****
:wink:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie lip 01, 2007 8:59

Ja chcę głaskać. Jestem bardzo ciekawa jak te małe prezentują się razem. Po złapaniu to były strasznie wystraszone sierotki (poza Blenderem). Jutro może już będzie zamówienie z krakvetu i może wyjaśni się sprawa mamuśki to będziemy myśleć co dalej (to znaczy jak rozdysponować maluchy, bo 5 na raz to sporo pracy). W ciągu tygodnia jestem wolna dopiero po 16-tej. Mogłabym odebrać kotkę po zabiegu. Myślę, że chyba lepsza po zabiegu będzie moja łazienka niż klatka w piwnicy, bo w razie czego będzie blisko do weta. Przez 2 tygodnie będzie mieszkać ze mną siostra. Ona ma zajęcia różnie, więc mogłaby czasem pilnować jak ja będę w pracy. Transport potem pod blok załatwię. Nie wiem co o tym myślicie? Wtedy jednak wszystkie maluchy musiałyby dalej mordować Ewę i Tomka fundując im jednocześnie dietę cud (choć wcale im taka nie jest potrzebna).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 106 gości