Teraz jeszcze anegdotki po ostatniej wizycie u wetki. Najpierw popatrzyła na Milusię i z błyszczącym okiem stwierdziła, że kotka wypiękniała. Hmmm, wetka szczęśliwa, bo to dzięki niej Milunia stała się prawdziwą księżniczką z małego, dyszącego wypłosza.
następnie wetka stwierdziła, że Milusia schudła. Więc jak ja zareagowałam? Oczywiście paniką, bo i mnie się zdawało, że zmizerniała i teraz to już blady strach, że chora

A wetka na to, że jeszcze odchudzić

Normalnie co za wetka, każe zamorzyć kotulca

Podobno po rui zrzuciła troszkę tłuszczyku. Dla mnie ona jest już chudziutka, ale wetka jeszcze się czepia o parę deko
Była z nami Pani Jadzia (bo i Malwinka dzisiaj miała kontrolę) i napatrzeć się na Milusię nie mogła. I oczywiście zazdrościła, że takie aksamitne futerko
Teraz Milusia (tak jak i pozostałe Szczypiorki) odbywa popołudniową drzemkę. Oczywiście w łóżku
Zresztą dzisiaj razem z Koralem przeszła tę cieniutką granicę, której przekraczać nie powinni: mniej więcej po środku położyły się obydwa ogony w poprzek, pozostawiając dla mnie jakieś 1,5 metra przestrzeni. I wcale im nie przeszkadzało, kiedy próbowałam rozprostować nogi. Już noże ostrzyłam, kiedy na swoje szczęście zlazły
