chaneczka pisze:mam tez sukcesy na polu rozmow z osobami karmiacymi,
tzn. poznalam jedna pania, ktora od czasu do czasu karmi kociaki,
ale ona zna takich, co karmia systematycznie, niestety jest to osoba starsza i nie byla chetna do akcji pomocy w sterylizacji...
Grunt, żeby Tobie zaufała i pozwoliła spokojnie działać. No i żeby współdziałała z Tobą - na przykład nie karmiąc kotów tuż przed zaplanowanym łapaniem. Na moim osiedlu są same starsze karmicielki. I co?

Jedna z nich sama nam kiedyś włożyła do transporterka "dziką kotkę" (klatka-łapka okazała się zbędna). Inna natomiast, której "podopieczną" dziś przywiozłam po sterylce na powrót na podwórko, przez ostatnie dni ileś razy pytała mnie czy kotka naprawdę przeżyła operację. Przeżyła, dziś od razu rozpoznała swoje kąty podwórkowe i karmicielkę.
Myślę, że przy pierwszej rozmowie mało która osoba podkarmiająca koty ochoczo zgłosi Ci się na ochotnika do pomocy w sterylizacji.

Słuchaj jej, słuchaj, uspokajaj wątpliwości i... podsuwaj myśl co warto dla dobra kotów robić. Najważniejsze, żeby nie była przeciwna. Pierwsza wysterylizowana i "powrócona na łono podwórka" kotka powinna rozwiać większość wątpliwości. Ludzie boją się o te koty, które dokarmiają, ale jednocześnie nie chcą dużego przyrostu ich liczebności.