Byłam z Jurkiem u Czarno-białej z żarełkiem.
Jak zwykle, czekała na mnie
Miseczki puste, oklejone slimakami
Umyłam, zostawiłąm 2 puszki i miche wody.
Odeszliśmy na chwilę by zobaczyc kto wynurzy sie z dziury.
I ku naszemu wieeeeeeeeeeeeeeeelkiemu zdziwieniu wyszły dwa podlotki, malutka co mi nawiała i coś ciut inaczej umaszczonego, czarno-białego

Do misek dołączyła Bereta.
W końcu wiem ile tam jest kociąt, jeszcze 2

Nie wiem co z nimi zrobię
Najgorsze, że mój wet na urlopie, należy mu sie, ale ja jestem przyblokowana

Mysłałam, że ciachę Czarno-białą i Beretę, potem tę z krzaczków naprzeciw mojej kuchni, oczywiście co chwilę ją widuję

mauuuupa! O! tak sie myje i mnie drażni
