Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 29, 2007 0:51

No, jestem.
Antybiotyk to albipen, daje się 1 zastrzyk co dwa dni, przy takich dzikuskach to wygodniejsze, bo mniej stresu dla kociaków. Mam nadzieję, że będzie równie skuteczny jak wygodny, bo betamox to taki standard.
Dzięki skaska za info dot. atecortinu, ja byłam święcie przekonana, że to sterydowe świństwo.
Malutka jest cudowna, taka mała Chinka ze skośnymi oczkami (to pewnie przez ten katar), już się zabierała do mruczenia na kolanach; gdyby nie uszy, oczy, beta-glukany, inspekcje pyszczka, to już by była proludzka. Bardzo chudziutka jest, wszystkie żeberka można policzyć - chłopaki pewnie wyjadały jej wszystko. U nas dzisiaj było karmienie indywidualne.
Zjadła ze strzykawki z dużym apetytem, czyli jednak coś z węchem było cienkiutko.
Reszta jutro, bo zasnę z nosem w klawiaturze.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 29, 2007 5:40

Blender to niezłe imię dla takiego rozrabiaki. Podoba mi się a co wy na to? Ten mały wiedział co robi niemal sam włażąc do transportera. Zadziwia mnie jak szybko takie okruszki potrafią zaakceptować człowieka. Może dlatego, że ludziów tu pod blokiem pełno. Jedni dają jeść inni straszą ale to jakby znajome potwory. Mam nadzieje, że cała trójka już dzisiaj będzie sama jadła i da odetchnąć Ewie i Tomkowi. Ja miałam na raz 4 kluski ale z mamą. To był dom wariatów i nie wiem kto był gorszy. Kotka ganiała się razem z nimi i jeszcze gadała jak najęta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 7:03

Rano pod balkonem były dwa małe zapaśniki i mamuśka. To znaczy, że nie zrezygnowały z lokum. Kociaki miały wszystkie ślepka otwarte i z daleka wyglądały dobrze - uprawiały zapasy i biegały po ogródku. Mamuśka przyszła do mnie jak tylko mnie zobaczyła. Wygląda na to, że dziewczynka złapana wczoraj była tym najchudszym kociakiem z zamkniętym oczkiem. Oby się karmicielce udało złapać małe (dzisiaj ma polować od rana).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 7:28

Powodzenia :ok:
Taka akcja MUSI się udać :D 8)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt cze 29, 2007 8:40

No ja tez mam nadzieje, ze akcja sie uda :ok: I ulzylo mi, ze tamte co zostaly, wygladaja na zdrowe - zwlaszcza ze faktycznie ta noc byla zimna.

P.S. Nordstjerna - sprawdzilam - atecortin ma dodatek hydrokortyzonu (czyli jednak), nie jest jednak wylacznie sterydem.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 12:47

Dobra, mam chwilę czasu :D

Bardzo sie cieszę, że ta malutka złapała się już wczoraj i od razu trafiła do weta - szybkie działanie ma naprawdę rewelacyjne efekty! "Chineczka" ma już znacznie lepsze oczka, nosek zimny i prawie czysty, je sama z apetytem (ale jest dokarmiana dodatkowo, bo chłopaki są silniejsze i ona jest na na szarym końcu).
Jest straszną dzikuską, ale na zasadzie: chciałabym i boję się.
Dzisiaj się chyba przejedziemy z nią do wetek, żeby przejść na antybiotyk w zastrzyku, bo po dopyszcznym to się nie pozbieramy z biegunką.

Maluchy o 4.30 wyciekły z wolierki i dały niezły popis na półkach w garażu - czyli wszystkie już poczuły się lepiej, to cieszy. Wyciągałam draństwo za skórę zza pudełek. Siknęły na mopa i na mój dres, który służył jako strój roboczy do zabiegów przy świerzbie.

Chyba jednak poprosimy o tę klatkę, jeśli ktoś mógłby pożyczyć.

Najwięcej czasu wczoraj zajęło czyszczenie uszu Blendera, miał tak zawalone kanały słuchowe, że żaden oridermyl by się tam nie dostał, dzisiaj już było o niebo lepiej.
Chinka i Cykor miały tylko troszkę brudne małżowinki, chyba coś się zaczynało dopiero rozwijać; na szczęście im wystarczy tylko zakrapiać oridermyl, czyścić nie trzeba.
Zawsze początki są najgorsze: wczoraj wieczorem na maluchach odkryłam całe stada mikroskopijnych, białych kleszczy, widocznych dopiero przy latarce.
Tylko Blender dostał wczoraj u wetek psik na pchły (osobiście złapałam trzy, pchły ,a nie wetki :wink:), Cykor- chorutek na razie nie, żeby go nie osłabiać dodatkowo. Jak trochę wylezą z kataru, to bierzemy się za obcych.

Blender jest super - w zasadzie, gdyby nie świerzb i robale, to mógłby już iść do adopcji: kuwetkuje bezbłędnie, bawi się jak szatan, trochę jeszcze zmyka przed ludźmi, ale złapany na ręce od razu włącza traktor.
Jest na pewno podrzutkiem starszym o co najmniej tydzień.
A wszystkie trzy kociaki są śliczne - buraski może nie mają tak spektakularnych wzorków na futrze, za to mają baaardzo przystojne i wyraziste pyszczki :) Mamy pożyczony aparat i nawet jest już trochę zdjęć tałatajstwa, ale jest potrzebny jakiś inny niż mamy program do zgrywania zdjęć i właściciel aparatu musi go znaleźć.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 29, 2007 12:51

Dzwoniła karmicielka. Czwarte złapane !!! Zamkneła go w koszyczku w swojej kuchni i idzie polować na piąte. Mam roboty po uszy. Odezwę się później.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:38

Super:)

Klatka na was czeka - królicza metrowa. Luksusów nie będą miały, ale przynajmniej szybciej się oswoją, jak nie będą mogły zwiewać do kąta. Os. Na Wzgórzach przy pętli 1,4,5, czyli drugi koniec miasta :twisted:

Jak mamuśka? Też chyba powinna być w klatce po zabiegu, prawda? Bo u babci tego złomu trochę jest, ale zarezerwowane na plon sobotniej łapanki.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:51

Właśnie miałam do Ciebie dzwonić Rustie w sprawie klatki, bo maluchy się rozbiegają po całym garażu u Ewy. Jeśli uda się złapać dzisiaj jeszcze piątego to mamuśkę też trzeba będzie dzisiaj porwać. Ona wygląda na zdrową, więc pewnie będzie mogła szybko być ciachnięta (nie wiem co z mlekiem w mleczarni). Ja się jutro przeprowadzam. To będzie sajgon i mogę być chwilowo wyłączona. W nowym mieszkaniu też nie mam sieci, więc nie wiem co będzie (ja tego chyba nie wytrzymam :wink: ). Jeśli możliwość sterylizacji u Olgi jest aktualna to było by dobrze tak zrobić. Wtedy mama zostałaby w mojej łazience (jest też w alternatywie piwnica u skaskaNH). Wczoraj rozmawiałyśmy też z doktorem Lisem o zabiegu, bo ma umowę z fundacją "Zwierzęta Krakowa" ale trochę się wzbraniamy, bo opinie o zabiegach są różne.
Rustie zadzwonię jak wyjdę z roboty.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:55

AAAAAA. Piąty złapany !!! Mama została na wolności. Z nia nie będzie problemu ale teraz karmicielka nie ma gdzie jej zamknąć. Ale się cieszę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:56

Sylwka, ja sie pojawie u Ciebie pod blokiem tak kolo 16 -16.30, zastanowimy sie, co robic z kociakami i mamusia, i jak cos, to moge podskoczyc po klatke do Rustie.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:58

I tak sobie mysle, ze w razie czego z mamusia mozna poczekac, bo ona raczej sobie stamtad nie pojdzie.

Czy ktos wie, czy mozna ciachac kotke, ktora karmila? Ile odczekac?

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 13:59

Do 16-tej nie dojadę. Na 16:30 prędzej. Trzeba z nimi raczej jechać prosto do lekarza. Ewa się wybiera z maluchami (juz nie wiem z którymi) i może da się dograć to tak aby wszystkie poszły do weta za jednym zamachem. Kotka pewnie bedzie szukać i trochę sie martwie aby nam nie zwiała ale pewnie przesadzam jak zwykle :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 29, 2007 14:00

Ja bym chyba optowała raczej za Olgą. Jeszcze Tosza może nam pożyczyć klatkę, jakby ta od Rustie była potrzebna dla kotki. Tylko chyba najpierw powinna zaniknąć laktacja? To wtedy mamuśka musi być odizolowana od dzieciaków. Łapać trzeba od razu, bo potem będzie ruja i sterylka aborcyjna :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 29, 2007 14:02

Wiem, że ciachano i z mlekiem. Ja sterylizowałam kotkę karmiąca ale już praktycznie nie było mleka. Te kicie są jeszcze malutkie więc chyba mleczarnia pełna i to może być chyba bolesne dla kocicy. Może by się dało jeszcze chwilę pozwolic jej karmić. Nie wiem sama, bo przechowanie dorosłej kocicy jest trochę trudniejsze chyba.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości