Liv - bardzo, bardzo lubimy jak się nas chwali a kot w umywalce - jak najbardziej - wczoraj konsternacja była kompletna, bo kot do umywalki a tam namoczone pranie... Mina była po hasłem "A kto mi zajął moje miejsce "
dzięki akcji Forum koty na wysokości i Hanie, która dała namiary na firmę, mam pięknie zabudowany balkon. Mój kot spędza czas na balkonie. Na początku troche się bał siatki, ale teraz spędza czas na balkonie. Zauważyłam, że nawet w nocy śpi na balkonie. Jest naprawdę szczęśliwy. Ja też bo nareszcie mam trochę chłodniej w mieszkaniu.
dziś po raz pierwszy zostawiłam balkon otwarty na noc - Fila owszem usnęła w kontenerku z pelargoniami, przygotowanymi do wywiezienia na działkę , po czym gdy tylko pogasiliśmy wszystkie światła przybiegła do łóżka... balkon wyraźnie jej spowszedniał albo po ciemku czają się na nim różne złowrogie istoty...
A ja wczoraj po północy siłą zabierałam Kitkę z balkonu (zamykam na noc, to w końcu pierwsze piętro). Odciągając mojego zwierza spojrzałam sama w dół i zobaczyłam coś biegnącego wzdłuż trawnika, od zadrzewionego terenu przyszkolnego, w stronę Lasku na Kole. To coś miało z pół metra długości, i wyglądało jak kuna ??? Kto wie co to było???
Nie pisałam o tym dawno, bo nie moge o tym spokojnie myslec.
Ale w zeszłym roku wziełam z lecznicy przy Gagarina dwa maleńkie koteczki ok. 5 tygodniowe (uratowany przez lekarzy cały miot kociat przyniesiony do uspienia).
Oba kotki rozwijały sie wspaniale. To były kochane kotki
Jareczek i Dareczek. Zostały zagryzione - to mogła być właśnie kuna, musiała wejśc przez okno do pokoju kociego. Tylko tak mogę wytłumaczyć tę śmierć.
Kuny są groźne !!!!